Czy w modzie tego lata mamy spodziewać się rewolucyjnych zmian? Raczej nie, będą lekkie korekty tego, co zaczynało się już w zeszłym sezonie. Brak jednoznacznych wytycznych – można nosić się krótko albo długo, mieć spodnie wąskie i bardzo szerokie, nisko opuszczone i zawieszone wysoko ponad talią, spódnice widuje się wąziutkie, a obok nich obszerne, plisowane.
[srodtytul]Pupa bez żenady[/srodtytul]
Nie ma właściwie żadnego niemodnego koloru ani niemodnej długości. Trwa szafirowy, żółty w defensywie, biały jak zwykle latem, dużo jest błękitu. Wszystko przenika nastrój fuzji, najważniejszej właściwości współczesnego stylu. Liczy się tylko umiejętność indywidualnego skomponowania różnych składników w modną całość.
Najpopularniejszą sylwetkę lata 2010 określa długość, czy raczej krótkość – mini. Fokus na nogi! Odsłaniają się w krótkich sukienkach, króciutkich szortach, wręcz majtkach, eksponowane są w spodniach rurkach i legginsach, które nosimy, nie zasłaniając pupy. O ile w zeszłym roku wyczuwało się jeszcze pewne wahanie, czy aby tak można wyjść na ulicę, o tyle w tym roku pupa odsłania się już bez żenady. Styl „zapomniałam spódnicy”, przeszedł do mainstreamu (Balenciaga).
[srodtytul]W gorsecie i bojówkach[/srodtytul]