Jak tu bowiem skutecznie demonstrować własną tożsamość, jeśli jest się de facto jego geograficznym przedłużeniem? Jeśli przez oba terytoria płynie ta sama rzeka i podobne czynniki wpływają na klimat? Jakiej zachęty użyć w stosunku do klienta, skoro w winnicach obu wspomnianych „B" rosną praktycznie takie same odmiany – merlot, cabernet sauvignon, cabernet franc i malbec oraz białe sauvignon blanc, semillon i muscadelle – z których robi się podobne w charakterze trunki?

A mimo to producenci z Bergerac, w łącznej liczbie niemal półtora tysiąca, nie poddają się. W efekcie winni amatorzy mogą przebierać w ich propozycjach bardzo przyjemnych win, które od słynnych „bordosów" odróżnia lekkość i bezpretensjonalność. Przy tym nie trzeba kurczowo trzymać się za portfel, bo przecież mniejszy rozgłos to lepsza cena. Namawiam zatem wszystkich do korzystania z winnych zasobów Bergerac, zanim tutejsze trunki staną się modne i popularne. Na co przecież w pełni zasługują.

Jakość Bergerac docenił jeden z bordoskich maison de négoce, włączając wino z tego regionu do swojej oferty. Kto ostatnio przylatywał na lotnisko w Bordeaux, zauważył zapewne wysmakowane, eleganckie billboardy Maison Bouey. Podobizny pięciu panów Bouey reklamują jednego z niewielu już rodzinnych i niezależnych winnych producentów w Bordeaux. Jego historia zaczęła się w 1821 roku, ale dopiero prawie półtora wieku później firma nabrała rozmachu i przybrała dzisiejszy kształt. Obecnie to poważny gracz na francuskiej scenie, który, żeby sprostać tysiącom zamówień z całego świata, zainwestował w jeden z najnowocześniejszych w Bordeaux zakładów. W portfolio Maison Bouey są również trunki od starannie wybranych kooperantów, które sygnuje swoim znakiem jakości.

I tak przechodzimy do dzisiejszej degustacji. Chateau Lavaud Bergerac to solidne, wytrawne wino, które swój charakter zawdzięcza szczepom cabernet sauvignon, cabernet franc oraz merlot. Przez aromaty jeżyn i wiśni przebija pewna rustykalność, czyli w moim rozumieniu krzepkość i „chropowatość" tego wina. Ale takie już są trunki z Bergerac – to, co byłoby minusem w przypadku wysublimowanego Bordeaux, tu poczytywane jest za otwartość i prostolinijność. Jeśli więc szukacie wina, które miałoby stanąć na stole obok podawanych na przystawkę aromatycznych wędlin, które nie zdominowałoby pachnącej pomidorami i prawdziwą mozzarellą pizzy, a jednocześnie podkreśliłoby jej smak, to Chateau Lavaud Bergerac jest słusznym wyborem. Zwróćcie tylko uwagę, by w coraz cieplejsze późnowiosenne dni temperatura wina nie przekraczała 15 stopni.

A jeśli zdarzy się wam wizyta w mieście Bergerac, to wstąpcie do Maison de Vins de Bergerac, które mieści się w średniowiecznym klasztorze Recollets. Czeka tam nie tylko lekcja winnej historii regionu, ale i sprawdzian z predyspozycji sensorycznych.