Zostały stworzone z myślą o zwalczaniu zakrzepów blokujących przepływ krwi. Okazało się, że mogą ratować życie w jeszcze inny sposób. Badania zaprezentowane podczas 50. kongresu Amerykańskiego Towarzystwa Hematologicznego w San Francisco dowiodły, że niektóre leki przeciwkrzepliwe hamują przerzuty nowotworowe.
Podawanie chorym myszom heparyny drobnocząsteczkowej znacznie zmniejszyło dynamikę rozwoju guzów – relacjonowali wyniki swoich prac Ajit i Nissi Varki z Uniwersytetu Kalifornijskiego oraz Lubor Borsig z Uniwersytetu w Zurichu. Skuteczność podobnej terapii potwierdzają również badania z udziałem ludzi. Przyjmowanie przez chorych z guzami litymi przez rok heparyny wydłużyło im życie – dowiódł projekt Famous. Wskaźnik trzyletniej przeżywalności wzrósł z 36 do 60 proc. Wynika to także z faktu, że heparyna o połowę zmniejsza ryzyko powikłań zakrzepowo-zatorowych, które często kończą się śmiercią. To z kolei wniosek z największego badania nad lekami przeciwkrzepliwymi, jakie przeprowadzono z udziałem chorych na raka. Wzięło w nim udział 1,2 tys. osób.
[srodtytul]Wina po stronie lekarzy [/srodtytul]
To były dobre wiadomości. Zła jest taka, że podobnie jak w wielu krajach, tak i w Polsce leki przeciwkrzepliwe stosuje się zbyt rzadko. – Jak wynika z badania ENDORSE, tylko 37 proc. polskich chorych wymagających podobnej profilaktyki otrzymuje ją – mówi prof. Krystyna Zawilska z Pracowni Hemostazy Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Jej zdaniem wina leży często po stronie lekarzy. Nie mają oni świadomości, jak wielkie zagrożenie wiąże się z chorobą zakrzepową.
[wyimek]Podawanie chorym myszom heparyny znacznie zmniejszyło szybkość wzrostu guzów[/wyimek]