Warszawski Uniwersytet Muzyczny to rzeczywiście uczelnia, którą skończył Chopin?
Tak, Chopin jest absolwentem naszej uczelni. Ma ona już 215 lat i jest najstarszą uczelnią muzyczną w Polsce, swoją tradycję wywodzi ze Szkoły Głównej Muzyki założonej w 1810 r. przez Józefa Elsnera i Wojciecha Bogusławskiego. Pierwszym nauczycielem Chopina był oczywiście Wojciech Żywny, ale później to Józef Elsner uczył go harmonii, kontrapunktu, orkiestracji. Kiedyś prof. Jerzy Artysz powiedział, że największym osiągnięciem tej szkoły i ówczesnych pedagogów było zdefiniowanie geniuszu Chopina i wyposażenie go we wszelkie niezbędne kompetencje. Faktycznie, Chopin wyjechał z Polski na emigrację świetnie wykształcony, co w połączeniu z jego talentem dało taki rezultat, jaki dało.
Przy czym to niejedyny liczący się absolwent tej szkoły…
Ukończyły ją wybitne postaci, jak Ignacy Jan Paderewski, Andrzej Panufnik, Witold Lutosławski, Piotr Anderszewski, Mieczysław Wajnberg czy Mikalojus Konstantinas Čiurlionis, uważany przez Litwinów za najwybitniejszą postać kultury litewskiej przełomu XIX i XX w. Rektorem naszej uczelni był Karol Szymanowski. Związani z nią byli wielcy pedagodzy, m.in. Jan Ekier, Janusz Olejniczak, Barbara Hesse-Bukowska, Regina Smendzianka, Ryszard Bakst, Zenon Brzewski, Kazimierz Michalik, Halina Słonicka, Tadeusz Wroński czy Ludwik Kurkiewicz.
Uniwersytet znalazł się na 47. miejscu w QS World University Ranking, w dodatku jako jedyna uczelnia artystyczna w Polsce. Co stoi za tym sukcesem?
Wysoka jakość kształcenia w relacji mistrz-uczeń, jeden do jednego. Mamy pokaźną liczbę nauk humanistycznych, dużą liczbę wydziałów, muzykę od renesansu po XXI w., prężnie rozwijający się wydział jazzu ze świetnym big bandem. Nasza orkiestra symfoniczna regularnie koncertuje pod batutą uznanych dyrygentów. Możemy się pochwalić bardzo dobrą kadrą, to muzycy tej rangi jak Jakub Jakowicz, Agata Szymczewska, Marcin Zdunik, Janusz Wawrowski, Katarzyna Budnik i wielu innych. Mimo że niż demograficzny trapi polskie uczelnie od lat, u nas każdego roku zwiększa się liczba aplikacji na studia. W tym roku mieliśmy 1075 zgłoszeń. To kolejny rekord.
Czytaj więcej
Wszystko, co wiedział o graniu na fortepianie, Fryderyk Chopin odkrył sam. Nie przeszedł formalne...
A ilu z nich zostało przyjętych?
379 osób.
Które kierunki są najbardziej oblegane?
Wydział instrumentalny, startuje tu ponad połowa kandydatów. W sumie mamy dziesięć wydziałów. Poza instrumentalistyką jest też wydział wokalny, reżyserii dźwięku, edukacji, muzyki kościelnej, dyrygentury operowej i symfonicznej, wydział kompozycji i teorii, jazzu, rozwija się prężnie kierunek muzyki dawnej oraz kameralistyki fortepianowej i smyczkowej, który cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Ponad 150 osób studiuje też w naszej filii w Białymstoku, gdzie znajduje się wydział instrumentalno-pedagogiczny.
Jaka jest łączna liczba studentów?
Ponad tysiąc osób. Moglibyśmy przyjąć ich więcej, ale nie mieścimy się w gmachu, który mamy do dyspozycji. To ciekawy budynek, przykład polskiego modernizmu z lat 60. Zaprojektowano go jednak na ponad 300 osób, a studentów jest ponad trzy razy więcej. Mamy działkę na ul. Dobrej, na której mógłby powstać nowy budynek. Czasy są dziś jednak trudne, rosną wydatki na zbrojenia, są inne priorytety, co zresztą jest zrozumiałe. Mam jednak nadzieję, że i w tej sprawie zrobimy jakiś postęp. Jest jeszcze kwestia biblioteki Krasińskich, pięknego zabytkowego budynku, który został nam użyczony przez miasto na 30 lat. Nastąpił jednak impas, miasto nie chce nam go oddać ani sprzedać, z kolei resort kultury nie da nam pieniędzy na coś, co nie jest naszą własnością. A budynek wymaga remontu. Biblioteka stoi więc i czeka na lepsze czasy. To piękna przestrzeń, w której mogłyby odbywać się koncerty, konferencje, można by tam przenieść również zbiory naszej biblioteki, uwalniając przestrzeń dydaktyczną.
A studenci zagraniczni? Stanowią istotną część uniwersyteckiej społeczności?
To spora grupa, mniej więcej jedna piąta studentów. Choć kierunek napływu kandydatów się zmienia. Wcześniej było więcej Japończyków, mieliśmy współpracę instytucjonalną z Uniwersytetem Daegu w Korei Południowej, było więc też sporo Koreańczyków. W tej chwili mamy dużo studentów i stażystów chińskich. Pojawiają się w ramach systemu Erasmus również Hiszpanie, Włosi. I są to przede wszystkim instrumentaliści i śpiewacy.
Wychowujecie solistów, kameralistów czy członków orkiestr?
Celujemy w każdą z tych grup. Aż pięcioro naszych pianistów zakwalifikowało się w tym roku do Konkursu Chopinowskiego. W ostatniej edycji Międzynarodowego Konkursu Wiolonczelowego im. W. Lutosławskiego nasi absolwenci i studenci zdobyli II i III nagrodę. Ale też wiele osób dostaje się do największych polskich orkiestr – Filharmonii Narodowej, Teatru Wielkiego – Opery Narodowej czy Sinfonii Varsovii, a także do zagranicznych, jak filharmonia w Dreźnie. Rozkwita na nowo muzyka kameralna. Część muzyków realizuje się w każdej z tych dziedzin, łącząc granie w orkiestrze z kameralistyką i karierą solową. Takich przypadków jest coraz więcej, podobne trendy widoczne są w innych krajach.
Czytaj więcej
Lubił się wygłupiać, miał dar naśladowania, był spontaniczny. Tymczasem utrwalono w Polakach wize...
Dziś bardzo dużo zależy od pomysłu na siebie, od umiejętności zaplanowania własnej kariery. Czy studenci zdobywają na uczelni wiedzę, jak poruszać się po muzycznym rynku?
Tak, staramy się zapewnić im wszechstronną edukację. Mamy Biuro Promocji i Karier, Uniwersyteckie Centrum Edukacyjne, wykłady z marketingu muzycznego. Staramy się wykraczać poza utarte schematy i wyposażać naszych studentów w praktyczne umiejętności, które umożliwią im odnalezienie się na rynku. Zależy nam na tym, by absolwenci UMFC po zakończeniu studiów nie zderzyli się ze ścianą. Ważne są rekomendacje, czyli np. zetknięcie młodego człowieka z wybitnym dyrygentem czy początkującego dyrygenta z uznanym instrumentalistą. To wciąż najlepszy sposób, by wejść na rynek. Dlatego nawiązujemy współpracę z filharmoniami w całej Polsce – w Szczecinie, Katowicach, Jeleniej Górze, Zielonej Górze, Wałbrzychu, Lublinie, Białymstoku i innych.
A wsparcie psychologiczne? Czy studenci mogą liczyć na pomoc w tym zakresie?
Muzycy bardzo potrzebują pomocy psychologicznej. Studenci często mają duże wyobrażenia o swojej karierze, wielkie aspiracje. Gdy te marzenia zderzają się z rzeczywistością, pojawiają się problemy. Do tego cały czas poddawani są ocenie, biorą udział w karkołomnym wyścigu. Utworzyliśmy Biuro Pomocy i Wsparcia, które będzie działało zarówno na rzecz studentów, jak i pedagogów. W ramach tego biura działać będzie uczelniana poradnia psychologiczna, w której zatrudnieni zostaną specjaliści. Ale celujemy też w lekarzy specjalizujących się w schorzeniach typowych dla artystów. Coraz więcej młodych ludzi kwalifikuje się do terapii, cierpią na dolegliwości związane z kręgosłupem, kośćcem rąk itp. Nasz zawód jest nietypowy, potrzebujemy specjalistów, którzy znają jego specyfikę.
Czego brakuje w polskim systemie, byśmy mogli dorównać na polu instrumentalistyki Azjatom?
Rynku muzycznego otwartego na młodych krajowych artystów. Jest on zdominowany przez artystów zagranicznych, pozostaje zamknięty dla kończących studia utalentowanych wykonawców krajowych. Dzisiejszy świat jest agresywny, zdominowany przez agencje. Mamy talenty, ale nie mamy funduszy na ich promocję. Bez pomocy państwa tego nie zmienimy. W polityce kulturalnej państwo powinno zająć czynną rolę, wykorzystując wszystkie dostępne narzędzia. Młody człowiek musi mieć możliwość występów, solista powinien grać z orkiestrą wiele razy, żeby potem na Konkursie Chopinowskim nie przeżywać szoku, że oto nagle po raz pierwszy staje oko w oko z dyrygentem i orkiestrą. To, że studenci z Dalekiego Wschodu odnoszą tak wielkie sukcesy, nie bierze się znikąd. Oczywisty jest etos pracy. Ale trzeba też zauważyć, że Chiny, Korea czy Japonia zrobiły wiele dla promocji swoich talentów. W Chinach uruchomiono rządowy program edukacji stymulujący rozwój kultury muzycznej i promocji utalentowanej młodzieży. Powstało tam w ostatnich kilku latach ponad 50 nowych orkiestr, tamtejsze uniwersytety muzyczne są nowoczesne i świetnie wyposażone, mają gigantyczny rozmach. My również potrzebujemy zmiany podejścia.