Za 1 dolara płacono w poniedziałek po południu 21,6 peso argentyńskiego. W piątek kurs dochodził do poziomu 23 peso za dolara. W ciągu nieco ponad tygodnia argentyńska waluta nagle osłabła o ponad 7 proc. Bank centralny próbował powstrzymać jej załamanie, trzykrotnie podnosząc w tym krótkim okresie stopy procentowe. Wygląda na to, że dokonana w weekend ostatnia podwyżka – ustanawiająca główną stopę procentową na poziomie 40 proc. – zadziałała. Analitycy oczekują, że na wtorkowym posiedzeniu bank centralny utrzyma ją na tym poziomie.
Peso od początku roku straciło wobec dolara 16 proc., co czyni je w tym okresie najgorszą walutą z rynków wschodzących. Czym wytłumaczyć takie załamanie? W dużej mierze zawiedzionymi nadziejami inwestorów.
Prezydent Mauricio Macri przejmował pod koniec 2016 r. rządy z rąk populistycznej ekipy Cristiny Kirchner. Obiecywał wówczas wolnorynkowe reformy i przyspieszenie rozwoju gospodarczego kraju. Blisko półtora roku od objęcia władzy ma on spore problemy z wdrożeniem tych reform. Inwestorom nie podoba się, że Macri postawił na stopniowe zmniejszanie deficytu budżetowego zamiast na radykalną jego obniżkę. Gospodarka jest osłabiona przez katastrofalną suszę, która mocno uderzyła w eksport rolny. Powodem do niepokoju jest również inflacja, sięgająca w marcu 25,6 proc.
Załamanie waluty to też częściowo skutek błędów popełnionych przez bank centralny. Po tym jak w grudniu podwyższył on stopy procentowe, pod naciskiem rządu poluzował cel inflacyjny. Następnie w styczniu obniżył stopy o 150 pkt baz., choć nie było wówczas oznak spowolnienia inflacji. Rynek uznał taką politykę za chaotyczną. Ostatnie podwyżki stóp początkowo więc nie wywarły pożądanego wpływu na kurs waluty i nie odstraszyły spekulantów. – Jeśli nie dojdzie do bankructwa kraju i totalnego załamania waluty, co jest w obecnej sytuacji mało prawdopodobne, to kombinacja wysokich stóp procentowych i zrealizowanej deprecjacji peso sprawi, że dalszy odpływ kapitału będzie bardzo kosztowny. Argentyna jest blisko wyjścia z tego kryzysu i może już wyszła, jeśli założymy, że uniknie dalszych błędów w polityce. Ale szkody ekonomiczne, finansowe i polityczne nie zostaną szybko odwrócone – twierdzi Mohamed El-Erian, doradca ekonomiczny Allianza uznawany za guru rynkowego.