Dokręcanie śruby w Hucie Stalowa Wola

Związkowcy „S" w HSW grozili protestem, bo ich zdaniem zmiany w zarządzaniu hutą naruszały godność pracowniczą. Jednak strajku nie będzie.

Aktualizacja: 25.04.2018 12:29 Publikacja: 24.04.2018 21:00

Produkcja dalekosiężnych armatohaubic Krab i innej broni artyleryjskiej zapewni na lata pracę w HSW

Produkcja dalekosiężnych armatohaubic Krab i innej broni artyleryjskiej zapewni na lata pracę w HSW

Foto: Rzeczpospolita

– Dyscyplinować pracowników można różnymi metodami, zarząd – naszym zdaniem – nadużywał kar i nagan. Straszył zwolnieniami najstarszych, oddanych firmie fachowców – mówi Henryk Szostak, przewodniczący Solidarności w Hucie. Przyznaje, że emocje opadły, kiedy w zeszłym tygodniu prezes Bernard Cichocki usiadł do rozmowy ze związkowcami.

– Uznaliśmy, że w sporze związki–zarząd przegięcia były po obu stronach – przyznaje Szostak.

– Powodów do strajku w hucie nie dostrzegam, a musimy poprawiać efektywność w firmie i pilnować terminów dostaw. Nie mamy innego wyjścia – tłumaczy prezes Huty Stalowa Wola. Zapowiada, że będzie konsekwentnie wprowadzał zaplanowane zmiany w systemie zarządzania spółką, aby motywować pracowników do efektywniejszej pracy. – Kar porządkowych używamy, gdy to nieodzowne. Wypłaciłem też 285 nagród, warto o tym pamiętać – mówi Cichocki.

Ciężar zamówień

Napięcie w HSW musi niepokoić MON, bo podkarpacka zbrojownia to obecnie prawdziwe centrum budowania mocy obronnej RP. W pełnym biegu jest realizacja największych obecnie artyleryjskich programów modernizacyjnych. Zakontraktowane w 2016 r. dostawy armatohaubic Krab czy samobieżnych moździerzy Rak należą do największych inwestycji w siłach zbrojnych RP (wartość kontraktów to ok. 5,5 mld zł). Do tego huta zaangażowana będzie w wyposażenie armii w wyrzutnie rakietowe i pojazdy wsparcia zestawów Patriot kupowanych przez Polskę w Stanach Zjednoczonych. Wkrótce też przed HSW kolejne wyzwanie – udział w budowie systemu Homar, dalekosiężnych zestawów rakietowych ziemia-ziemia.

Prezes Cichocki tłumaczy, że konieczność przestawienia podkarpackiej zbrojowni na inne tempo, szokujące dla niektórych pracowników, to nakaz chwili. Wymagało tego np. podjęcie działań naprawczych, które w 2017 roku po raz pierwszy od dekad wyprowadziły na prostą podkarpacką zbrojownię. Jeszcze w 2016 roku artyleryjska spółka przyniosła 49 mln zł strat. W 2017 roku, przy rekordowych przychodach sięgających 560 mln zł, powrócił dodatni wynik finansowy – 14 mln zł zysku netto.

Firma dzieli się nim z pracownikami – przekonuje szef HSW. Średnie wynagrodzenie w spółce wzrosło w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy do 6 tys. zł brutto. Zarząd HSW, doceniając zaangażowanie pracowników w realizację planu naprawczego, a także wkład pracy w terminową realizację zadań, wypłacił pracownikom premie.

Kosztowne inwestycje

Cichocki przyznaje, że w podkarpackim kombinacie nadal trwa pełna mobilizacja, praca na zmiany, a firma zatrudniająca obecnie 750 pracowników wciąż poszukuje specjalistów z odpowiednimi kwalifikacjami na rynku. – Restrukturyzacja załogi, która pilnie potrzebuje gruntownej wymiany pokoleniowej, to konieczność – mówi Cichocki. Na razie zwolniono 153 osoby, wliczając w to odejścia na emeryturę.

Huta w ekspresowym tempie unowocześnia też produkcję. Inwestycje mają m.in. przygotować HSW do przyjęcia technologii budowy podwozi krabów od koreańskiej spółki Hanwha Land Systems.

Z myślą o najpilniejszych inwestycjach zarząd HSW właśnie dokupił tereny w sąsiedztwie i szykuje się do rozbudowy zakładów. Powstaną nowe hale, centrum obsługi sprzętu, ośrodki testowe. Kosztem ok. 40 mln zł urządzane są nowoczesne linie technologiczne do spawania opancerzonych korpusów podwozi i pancernych wież bojowych do haubic, a także innych wojskowych pojazdów. Obok zautomatyzowanych stanowisk ślusarskich i spawalniczych znajdą się przemysłowe roboty i rentgenowskie skanery.

W firmie od 2014 roku trwa osiąganie kolejnych poziomów doskonałości w nowoczesnej lufowni. Specjalistyczny zakład pozwoli na samodzielną produkcję haubicznych luf o kalibrze 155 mm w kraju.

– Dyscyplinować pracowników można różnymi metodami, zarząd – naszym zdaniem – nadużywał kar i nagan. Straszył zwolnieniami najstarszych, oddanych firmie fachowców – mówi Henryk Szostak, przewodniczący Solidarności w Hucie. Przyznaje, że emocje opadły, kiedy w zeszłym tygodniu prezes Bernard Cichocki usiadł do rozmowy ze związkowcami.

– Uznaliśmy, że w sporze związki–zarząd przegięcia były po obu stronach – przyznaje Szostak.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Rodzina Mulliez pod lupą sędziów śledczych
Biznes
Zły pierwszy kwartał producentów samochodów
Biznes
Szwecja odsyła Putina z kwitkiem; rosyjskie rury zatopione na dnie Bałtyku
Biznes
Apple spółką wartościową? Rekordowe 110 miliardów dolarów na skup akcji
Biznes
Majówka, wakacje to czas złodziejskich żniw. Jak się nie dać okraść
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił