Huta w Krośnie próbuje się podnieść

Upadłe Krośnieńskie Huty Szkła pracują pełną parą i dostają zamówienia z całego świata

Publikacja: 20.04.2009 05:36

Krośnieńskie Huty Szkła

Krośnieńskie Huty Szkła

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Lokaj klok Krzysztof Lokaj

Syndyk Marek Leszczak finalizuje kilka dużych kontraktów na dostawy szkła, m.in. dla sieci handlowych Ikea i Makro.

– Zaczynają wracać starzy klienci, w tym z USA i Australii – mówi pełnomocnik syndyka Dariusz Gawroński.

Zamówienia dotyczą głównie szkła produkowanego automatycznie, ale są też obiecujące prognozy sprzedaży wyrobów szklanych produkowanych ręcznie. Dlatego produkcja w KHS idzie pełną parą. Syndyk renegocjował umowy z dostawcami mediów, głównie gazu i prądu, i na bieżąco reguluje rachunki. Przed świętami wypłacono załodze część wynagrodzenia za kwiecień. W maju pracownicy mają otrzymać zaległe wynagrodzenia za I kwartał z funduszu gwarantowanych świadczeń pracowniczych. Na odprawy mogą też liczyć pracownicy wcześniej zwolnieni.

– Od ogłoszenia upadłości syndyk nie zwolnił jeszcze żadnego pracownika z produkcji – zaznacza pełnomocnik. Jeżeli będzie się utrzymywać dobra koniunktura na szkło z Krosna, to być może nie będzie potrzeby zwolnień. W firmie pracuje obecnie ponad 2100 osób.

Nowym dyrektorem KHS został związany od lat z firmą Marian Gąsior. Wcześniej był m.in. dyrektorem i wiceprezesem KHS, a także prezesem spółek zależnych – Krossglasu i Huty Szkła w Jaśle. W ubiegłym roku odsunięto go od zarządzania hutą w Jaśle, bo wraz z grupą inwestorów chciał kupić zakład.

Syndyk tłumaczy, że potrzebował dobrego fachowca i takiego znalazł. Nowego dyrektora pozytywnie przyjęła załoga.

Upadłość likwidacyjną KHS sąd ogłosił 27 marca. Sąd nie zgodził się na układ z wierzycielami, gdyż spółka utraciła płynność finansową. Na koniec zeszłego roku zanotowała 116 mln zł strat, z czego ponad 37 mln zł straciła na opcjach walutowych.

Byli prezesi KHS nie pogodzili się z decyzją o upadłości i zaskarżyli postanowienie sądu, które nie zostało jeszcze rozpoznane. Jeszcze na początku roku ponad połowa akcji KHS należała do Zdzisława Sawickiego. Części pozbył się tuż przed zgłoszeniem wniosku o upadłość, zachowując

18 proc. W dniu ogłoszenia upadłości wyzbywał się pozostałych, zostawiając sobie nieco ponad 5 proc.

Biznes
Rząd chce deregulacji, ale lista obaw firm wciąż długa
Biznes
Trump utopi świat w plastiku? Obrona przed odpadami coraz trudniejsza
Biznes
Co zrobi Europa, by się obronić? Spotkanie w Paryżu musi się skończyć konkretem
Biznes
Riwiera w Strefie Gazy, czyli najbardziej szalony sen Donalda Trumpa
Biznes
Kolejny koncern zbrojeniowy z Unii będzie produkował na Ukrainie