Reklama

Polskie marki coraz aktywniejsze

Jeśli administracja chce wspomóc globalne firmy, musi dbać o stworzenie krajowych warunków dla biznesu

Publikacja: 06.09.2012 05:56

Uczestnicy debaty na temat ekspansji polskich firm za granicę

Uczestnicy debaty na temat ekspansji polskich firm za granicę

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Jeśli władze publiczne chcą pomagać firmom – globalnym eksporterom – to ich wysiłki powinny być skoncentrowane na poprawianiu warunków do prowadzenia biznesu w kraju. – Nie wydaje mi się, że można być słabą firmą działająca na rynku krajowym i mocną za granicą – uważa Krzysztof Pawiński, prezes Grupy Maspex Wadowice. Przypomina, że bardzo rzadko zdarzą się, by urzędy lokalne wydawały decyzje „przedostatniego dnia" terminu, w jakim mają to zrobić. – Zazwyczaj jest to ostatni dzień – mówi.

Wszystko o XXII Forum Ekonomicznym w Krynicy

Szefowie dużych polskich firm, które inwestują poza krajem, przejmują inne przedsiębiorstwa oraz mają za sobą fuzje z zagranicznymi firmami, rozmawiali w Krynicy o tym, jak wygląda ekspansja naszych firm za granicą, w jaki sposób wpływa na rynek krajowy oraz jak buduje się światową markę. PwC, współorganizator panelu „CEE Goes Global. Ekspansja zagranicznych firm z Europy Środkowej i Wschodniej", przedstawił na nim raport „Polski Czempion – doświadczenia polskich firm inwestujących na rynkach zagranicznych".

– Gospodarki, które mają rozwinięty eksport, lepiej sobie radzą w kryzysie – przypomniał Ryszard Petru, partner w PwC. Według szacunków PwC wartość polskich zagranicznych inwestycji bezpośrednich przekroczyła w zeszłym roku 7 miliardów dolarów.

Najwięcej firm, choć nie oznacza to, że są to najpoważniejsze finansowo inwestycje, kieruje się na rynki niemiecki, ukraiński, amerykański, czeski, rosyjski i rumuński. Relatywnie dużo inwestycji lokowanych jest w krajach azjatyckich, przede wszystkim w Chinach. Ale pojedynczy polski projekt inwestycyjny nie przekracza najczęściej 10 milionów euro.

Reklama
Reklama

– Nie znam przypadku, by firmy globalne przeniosły poza granicę centrum rozwojowe czy zarząd firmy, a to oznacza, że w regionie, skąd się firma wywodzi, pozostaje know-how – twierdzi Ryszard Florek, prezes firmy Fakro. Przypomniał, że w krajach, w których jest najwięcej firm globalnych na milion mieszkańców, wynagrodzenia są znacznie wyższe niż w innych krajach. Także on przyznał, że motorem decyzji inwestycyjnych jest chęć rozwoju. – Najważniejszy jest dostęp do nowych klientów. Ale rozwój wymaga żmudnego budowania całej sieci dystrybucji, by móc się rozwijać na zagranicznych rynkach. To takie gospodarcze mistrzostwa świata, bo każdy z tego globalnego tortu stara się najwięcej przyciągnąć do siebie – przekonywał prezes Fakro.

Przedsiębiorcy przyznali, że powoli zmienia się nastawienie dyplomacji do promocji polskich firm za granicą. – Mam coraz więcej przykładów, że ambasadorowie w różnych krajach wspierają polskie firmy – powiedział Krzysztof Domarecki, przewodniczący rady nadzorczej Selena FM SA. Ale też dodał: – Ale jeśli administracji zależy na większej ekspansji firm za granicę, to powinna zadbać o ciągłość prawa i uproszczenie podatków. – Wszędzie, gdzie to jest możliwe, należy lobbować dla naszych firm – zgodził się z biznesem Marek Sowa, marszałek małopolski.

Rafał Brzoska, prezes firmy InPost, przyznał jednak, że są działania, gdzie rząd działa na szkodę firm. – Tak się dzieje w sprawie naszego poparcia dla zmiany unijnych przepisów na temat ochrony danych osobowych czy o prawie patentowym. Rząd nie chce w tej sprawie słuchać przedsiębiorców – twierdzi prezes.

– Nawet nas nie zapytał o opinię – uważa Ryszard Florek. – Przecież mógł sprawdzić, jakie firmy mają najwięcej patentów w świecie, my ich mamy koło setki, i zapytać, co myślimy o zmianach, czy są dla nas korzystne, czy nam zaszkodzą?

Rafał Brzoska przypomniał, że dzieje się to w sytuacji, w której nasze firmy zmagają się z zagraniczną konkurencją.

Paweł Jabłoński, zastępca redaktora naczelnego „Rz", moderator dyskusji, zapytał uczestników, w jaki sposób buduje się markę produktu. – Marka polska jako taka jest wciąż ważna na europejskich rynkach wschodnich – tłumaczył Krzysztof Domarecki. – Gorzej jest na ksenofobicznych rynkach niemieckich i francuskich. Marka polska w Niemczech i we Francji wciąż jest problemem. Na dalszych rynkach liczy się branża, jakość produktu i dodatkowa wartość dla klienta.

Reklama
Reklama

Jednak zdaniem Domaredzkiego ważne jest też to, że polskie firmy budują swoje marki czy prowadzą ekspansję od 20 lat, a ich konkurenci są na globalnych rynkach znacznie dłużej. – Niektórzy nawet po sto i więcej lat. Powtarzam swoim dyrektorom, że musimy się uzbroić w cierpliwość – mówił przewodniczący rady nadzorczej Seleny.

Jeśli władze publiczne chcą pomagać firmom – globalnym eksporterom – to ich wysiłki powinny być skoncentrowane na poprawianiu warunków do prowadzenia biznesu w kraju. – Nie wydaje mi się, że można być słabą firmą działająca na rynku krajowym i mocną za granicą – uważa Krzysztof Pawiński, prezes Grupy Maspex Wadowice. Przypomina, że bardzo rzadko zdarzą się, by urzędy lokalne wydawały decyzje „przedostatniego dnia" terminu, w jakim mają to zrobić. – Zazwyczaj jest to ostatni dzień – mówi.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Reklama
Biznes
Nowelizacja przepisów o KSC idzie na rząd. Nadal nie wszystko jest ustalone
Biznes
Alarmujący ranking gotowości opieki zdrowotnej Globsec. Polska trzecia od końca
Biznes
Asseco. Między wierszami widać rekordową dywidendę
Biznes
Amerykańscy żołnierze zostaną w Polsce, umowa UE–Mercosur i obniżka stóp
Biznes
Asseco idzie na rekord. Akcje drożeją
Reklama
Reklama