Mimo nacisków części akcjonariuszy prezes MMC, Osamu Masuko jest zdeterminowany doprowadzić do ożywienia firmy po skandalu z fałszowaniem danych o zużyciu paliwa przez samochody małolitrażowe tej marki. - Skupię całą moją energię na kierowaniu firmą w roku finansowym 2017 - powiedział na briefingu poświęconym spodziewanym wynikom i dodał, że podejmie decyzję   o swej przyszłości, gdy przyjdzie odpowiednia pora.

Mitsubishi Motors spodziewa się rocznego zysku operacyjnego 70 mld jenów (565 mln euro) po 5,1 mld rok temu. Prognoza jest gorsza od przewidywań analityków, którzy spodziewali się ok.89 mld jenów. Zysk netto ma wynieść 68 mld jenów po stracie 198,5 mld z powodu załamania się sprzedaży w Japonii i po wypłacie odszkodowań. MMC zakłada sprzedaż na świecie 1,03 mln samochodów, 11 proc. więcej, a w roku 2019 chce dojść do 1,25 mln.

Japończycy założyli w swej prognozie średni kurs dolara na poziomie 105 jenów, spodziewając się aprecjacji japońskiej waluty z obecnych 113.

Duża część tegorocznej poprawy będzie wynikać ze spodziewanego zwiększenia o 23 proc. sprzedaży w Azji, na największym rynku tej firmy, na który przypada jedna trzecia jej produkcji. Firma zwiększa na nim udział rynkowy, oferując wersje sportowo-użytkowe i furgonetki rodzinom o rosnących dochodach w Tajlandii, Indonezji, na Filipinach i w innych krajach.

Ten szósty producent w Japonii przyznał się w 2016 r. do zawyżania osiągów swych niektórych modeli, co wpędziło go w poważne tarapaty, uratował go Nissan przejmując za 2 mld dolarów pakiet kontrolny. Od tamtej pory Mitsubishi zreorganizował swój dział mechaniczny, poprawił procedury testowana aut i zgodność z przepisami, aby nie doszło do powtórki.