Rz: W Polsce topi się dwa razy więcej osób niż w Unii Europejskiej. Skąd taka ogromna różnica?
Marcin Siwek: Według raportu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), badającego liczbę utonięć na 100 tys. mieszkańców, Polska zajmuje 74. miejsce na 172 badane kraje. Analiza tych wyników wskazuje, że najmniej ludzi tonie w krajach najbogatszych, a najwięcej – w biednych. Powodem masowości utonięć w Polsce jest powszechna nieumiejętność pływania. W populacji dorosłych Polaków jest ona przerażająco wysoka. Wśród młodzieży jest lepiej, ale i tak bardzo źle.
A przecież szkolne programy przewidują naukę pływania.
Programy realizowane są na papierze. Z punktu widzenia urzędniczej oceny może i wzorowo, ale o praktycznych umiejętnościach pływania i właściwego zachowania się w wodzie świadczą statystyki – 500–700 utonięć rocznie. Choć większość Polaków uczyła się pływać, to jednocześnie większość nie potrafi trwale unosić się na wodzie. Jedynym rozwiązaniem tego brzemiennego w skutki problemu jest dostrzeżenie go przez administrację państwową. Zbudowanie w każdej gminie strzelnicy i nauczenie Polaków strzelania nie sprawi, że przestaną masowo tonąć.
A co sprawi?