Wirus w lesie gorszy od kornika

Atak pandemii i wiosenny lockdown wpłynęły na sprzedaż drewna i podcięły korzenie Lasom Państwowym. Pomóc ma cięcie kosztów i zaciskanie pasa.

Aktualizacja: 05.10.2020 14:23 Publikacja: 04.10.2020 21:00

Kryzys w gospodarce spowodowany pandemią nie oszczędził Lasów Państwowych. Wyjściem było nie cięcie

Kryzys w gospodarce spowodowany pandemią nie oszczędził Lasów Państwowych. Wyjściem było nie cięcie drzew – tylko kosztów.

Foto: shutterstock

– To najtrudniejsza sytuacja w firmie od co najmniej dwóch dekad – mówi Andrzej Konieczny, dyrektor generalny Lasów Państwowych (LP). – Aby utrzymać stabilność i zdolność do działania w państwowym gospodarstwie leśnym, trzeba było podjąć nadzwyczajne kroki – dodaje.

W planie finansowo-gospodarczym na rok 2020 LP zakładały przychody w wysokości 9 mld zł (w tym 7,9 mld zł ze sprzedaży drewna), koszty 8,84 mld zł, a wynik finansowy brutto 178,7 mln zł. Dziś już wiadomo, że z powodu pandemii trudno będzie zrealizować te założenia. Mówiąc wprost: po raz pierwszy od dekad organizacji gospodarującej na 7,3 mln ha leśnego majątku Skarbu Państwa nie uda się w tym roku wykonać planu i sprzedać całego przeznaczonego do wycinki drewna. A w tym sezonie pod topór miało pójść 40,1 mln m sześc. surowca.

Spadek przychodów to przede wszystkim konsekwencja wiosennego zastoju w przemyśle drzewnym i „zamrożenia" gospodarki. Producenci tarcicy, płyt, papieru i opakowań, stolarki budowlanej czy mebli sparaliżowani lockdownem znacznie ograniczyli zamówienia na drewno lub wycofali się z już podpisanych umów, co uderzyło w największego dostawcę tego surowca. W kwietniu Lasy sprzedały o 30 proc. mniej drewna niż w tym samym miesiącu rok wcześniej, a pozyskanie było jeszcze mniejsze (spadek o blisko 46 proc.).

– Już na początku marca, po analizie sytuacji, zaleciliśmy nadleśnictwom wstrzymywanie regularnego pozyskania drewna i ograniczenie prac do niezbędnych cięć sanitarnych. Wycinkę przywracano jedynie w przypadku, gdy konkretni klienci potwierdzali odbiór surowca – wyjaśnia Konieczny.

Dopiero w czerwcu w miarę „odmrażania" rynków w Polsce i państwach Unii Europejskiej sytuacja zaczęła wracać do normy. Fabryki płyt meblowych czy tartaki wsparte pomocą antykryzysową wznowiły produkcję, a tym samym zakupy surowca.

Tyle że związane z pandemią perturbacje, które zupełnie zdezorganizowały skomplikowany system obrotu drewnem w LP, do dziś nie pozwoliły odrobić strat samofinansującym się Lasom. W końcu sierpnia leśnicy oceniali, że wykonanie planu było wciąż o ok. 9 proc. mniejsze, niż zakładano przed kryzysem.

W niepewnej sytuacji i w obliczu ryzyka utraty płynności w Lasach wdrożono drastyczny plan zaciskania pasa i ograniczania wydatków. Już samo mniejsze pozyskanie drewna przełożyło się na niższe koszty usług leśnych zamawianych u partnerów zewnętrznych. Wstrzymano też przetargi i zaciąganie nowych zobowiązań, odłożono na później część planowanych inwestycji. – Podjęliśmy szereg trudnych decyzji, ale dzięki nim udało się wykonać wszystkie najważniejsze zadania na rzecz lasów, które jak każdy żywy organizm wymagają niezbędnej pielęgnacji – tłumaczy Konieczny. – Co istotne, rezygnowaliśmy z części przychodów lub cięcia niektórych kosztów zewnętrznych, by wspomóc w najtrudniejszym okresie biznesowych partnerów – odbiorców drewna oraz zakłady usług leśnych (ZUL) – mówi dyrektor generalny Lasów Państwowych. Kolejne wersje tarczy antykryzysowej umożliwiły np. anulowanie w nadzwyczajnej sytuacji kar umownych klientom nieodbierającym surowca czy zwlekającym z realizacją zawartych kontraktów.

Polityka zaciskania pasa dotknęła też samych leśników. Wstrzymano zatrudnianie nowej kadry, przyspieszając jednocześnie proces odchodzenia na emeryturę pracowników, którzy już nabyli uprawnienia emerytalne (potencjalnie to ok. 1400 osób). Na koniec lipca w LP pracowały 26 194 osoby – o ponad 200 mniej niż na początku roku. Średnie wynagrodzenie za ten okres wyniosło 6639 zł brutto, czyli o 15 proc. mniej, niż zakłada tegoroczny plan.

Dyrektor generalny LP zapewnia, że wymuszone cięcia wielu wcześniej planowanych wydatków pozwoliły Lasom obronić inwestycje z zakresu hodowli lasu czy ochrony przyrody. Część prac została jedynie przesunięta na późniejsze miesiące. W 2020 r. leśnicy zaplanowali m.in. odnowienia i zalesienia na powierzchni łącznie 59,6 tys. hektarów.

– To najtrudniejsza sytuacja w firmie od co najmniej dwóch dekad – mówi Andrzej Konieczny, dyrektor generalny Lasów Państwowych (LP). – Aby utrzymać stabilność i zdolność do działania w państwowym gospodarstwie leśnym, trzeba było podjąć nadzwyczajne kroki – dodaje.

W planie finansowo-gospodarczym na rok 2020 LP zakładały przychody w wysokości 9 mld zł (w tym 7,9 mld zł ze sprzedaży drewna), koszty 8,84 mld zł, a wynik finansowy brutto 178,7 mln zł. Dziś już wiadomo, że z powodu pandemii trudno będzie zrealizować te założenia. Mówiąc wprost: po raz pierwszy od dekad organizacji gospodarującej na 7,3 mln ha leśnego majątku Skarbu Państwa nie uda się w tym roku wykonać planu i sprzedać całego przeznaczonego do wycinki drewna. A w tym sezonie pod topór miało pójść 40,1 mln m sześc. surowca.

Biznes
Krzysztof Gawkowski: Nikt nie powinien mieć TikToka na urządzeniu służbowym
Biznes
Alphabet wypłaci pierwszą w historii firmy dywidendę
Biznes
Wielkie firmy zawierają sojusz kaucyjny. Wnioski do KE i UOKiK
Biznes
KGHM zaktualizuje strategię i planowane inwestycje
Biznes
Rośnie znaczenie dobrostanu pracownika