[b]Rz: W 2007 roku zagrała pani w reklamówce Platformy Obywatelskiej. Teraz występuje pani w spocie PiS, stwierdzając, że rozczarowała się pani Platformą. Ile w tym aktorstwa, a ile prawdy?[/b]
Anna Cugier: To było moje zadanie aktorskie. Miałam zagrać rolę osoby, która zawiodła się na Platformie, zwłaszcza że to ja pomogłam im wygrać poprzednie wybory. Ale też takie są moje prywatne odczucia. PO obiecywała zmiany „wkrótce”, czyli była to obietnica reform w krótkim czasie. Mija półtora roku i ja nie widzę tych zmian. Z miesiąca na miesiąc mój entuzjazm malał, aż przyszło zwątpienie. Nie ma autostrad, o których sama mówiłam w spocie Platformy, a służba zdrowia nadal jest taka, jaka była. Lekarze, chcąc zarobić na godne życie, pracują na kilku etatach, na czym cierpi pacjent. Wcale im się nie dziwię i nie potępiam, ale to właśnie miało się zmienić „wkrótce”!
[b]Tylko dlatego zagrała pani w spocie PiS?[/b]
Nie znam się na polityce i znać nie muszę. Jestem zwykłym obywatelem i słucham tego, co mówi do mnie mój rząd, a następnie zderzam to z rzeczywistością. Nie wnikam w mechanizmy, jakie tym rządzą. Chcę jedynie widzieć efekty. Firmowałam Platformę swoją twarzą, bo podobało mi się to, co sobą jej politycy reprezentowali. Ujęła mnie ich klasa, styl, pewien luz. Chciałam, żeby ktoś taki rządził Polską. Miał być spokój i koniec kłótni. Jak się zaczęłam temu bliżej przyglądać, to się okazało, że za tym ładnym obrazkiem nic nie stoi.
[b]A jakby PO zaproponowała teraz wystąpienie w swoim spocie? Albo gdyby Declan Ganley z Libertasu zadzwonił z atrakcyjną finansowo propozycją?[/b]