Kais Saied robi wszystko, by nadal rządzić Tunezją. Potencjalni rywale w październikowych wyborach prezydenckich trafiają do więzień albo okazują się za młodzi. Jednego jednak będzie się raczej bał zamknąć.
Prymus przemian z czasów arabskiej wiosny w szybkim tempie zawraca z demokratycznej ścieżki. Po ponad dekadzie od tamtych wydarzeń Tunezja znów ma przywódcę, którego kusi dyktatorska władza.
Sąd wojskowy w Tunezji nakazał aresztowanie dwóch parlamentarzystów z islamistycznej partii Al Karama. Tym samym liczba parlamentarzystów w areszcie wzrosła do pięciu. Do aresztowań zaczęło dochodzić po tym, jak w lipcu prezydent kraju, Kais Saied, zawiesił parlament.