„Białe łzy" to z kolei powieść brytyjskiego pisarza Hariego Kunzru opowiadająca o podziałach rasowych w USA. Akcja dzieje się w świecie bluesa i kolekcjonerskich płyt. To opowieść o historii muzyki, przyjaźni, a przede wszystkim o atawistycznych źródłach rasizmu. Niesamowicie wciąga, nie mogłam się od niej oderwać.
Jeśli chodzi o filmy, to podobała mi się „Roma" Alfonsa Cuaróna. Historia jest bardzo prosta i opowiedziana z delikatnością, elegancją. Wrażenie zrobiła na mnie spójność stworzonego świata – Meksyku lat 70. XX w. Nie ma tam nachalnych emocji, epatowania formą czy skomplikowaną narracją. Jest esencja i obcowanie z ogromnym filmowym talentem. Drugi film, który chcę polecić, to „Tamte dni, tamte noce" Luki Guadagnino. Jest to historia wakacyjnego romansu we Włoszech pomiędzy młodym chłopakiem i znajomym ojca. Pod względem prowadzenia narracji jest to obraz podobny do „Romy". Czuję w nim szacunek dla sztuki filmowej oraz ludzi, o których opowiada. Można zrobić przejmujący film bez konfliktów i złych emocji. Nie trzeba krzyczeć, by opowiedzieć o ludzkim życiu.