Ruch w biurach

Zdaniem Michała Sapoty koniec roku na stołecznym rynku mieszkaniowym jest dość gorący. – W ostatnich dwóch miesiącach deweloperzy – zarówno ci mniejsi, jak i najwięksi – zaproponowali duże obniżki cen. Każdy chce zamknąć rok z jak najlepszym wynikiem. Sprzyja temu to, że więcej klientów niż zwykle chce skorzystać z programu „Rodzina na swoim" – tłumaczy wiceprezes Murapolu. – W styczniu sytuacja się uspokoi – prognozuje.

– Przed końcem roku mamy w biurze spory ruch. Najwięcej osób rzeczywiście pyta o lokale spełniające kryteria programu dopłat „RnS" – dodaje Teresa Witkowska, dyrektor sprzedaży w Red Real Estate Development.

Sławomir Horbaczewski, wiceprezes zarządu spółki Marvipol, zwraca jednak uwagę, że w Warszawie tylko niewielka część oferty spełnia kryteria wygasającego z końcem roku programu dopłat. – Tymczasem do uruchomienia nowego – „Mieszkanie dla młodych" – wciąż jeszcze daleko. Dlatego ci, którzy mieli kupić nieruchomość, korzystając z budżetowego wsparcia, już to raczej zrobili – ocenia Sławomir Horbaczewski. Dodaje, że przed końcem roku część mieszkań została przeceniona.

– Obniżki dotyczą przede wszystkim mieszkań z segmentu popularnego w mniej atrakcyjnych lokalizacjach – twierdzi wiceprezes Marvipolu. Jego zdaniem ceny lokali o podwyższonym standardzie są bardziej stabilne, choć i te bywają ścinane w świątecznych promocjach.

– Kupujący mieszkania w Warszawie mają dziś całkiem duży wybór lokali. W związku z ustawą deweloperską wielu deweloperów przyspieszyło wprowadzenie do oferty projektów, które miały się pojawić na rynku później – przypomina Sławomir Horbaczewski. – Nie jest to jednak oferta w pełni adekwatna do potrzeb i możliwości warszawskiego rynku. Duża część osiedli jest dopiero w budowie, podczas gdy nabywcy chętniej wybierają mieszkania gotowe, które można obejrzeć. Sytuację komplikuje postawa banków, które politykę kredytową zliberalizują dopiero w przyszłym roku – mówi wiceprezes.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki a.gawronska@rp.pl