W ostrym i gorącym klimacie wysuszone ogrody stały się siedliskiem kurzu i wielu zanieczyszczeń. Ich utrzymanie w dobrym stanie jest kosztowne i bardzo pracochłonne - skarżyli się na stronach internetowych mieszkańcy Tiencin Eco-City. Wywołali tym dyskusję na temat celowości kontynuacji pozostałych projektów na terenie Chin.
W całym kraju miało powstać 200 Eco-Cities, ale po wstępnej analizie kosztów wielu deweloperów zrezygnowało z budowy przyjaznych środowisku, nowoczesnych osiedli mieszkaniowych. Okazało się, że rozwiązania, opierające się na oszczędzaniu energii i stosowaniu zdrowych materiałów budowlanych są bardzo drogie i niewielu jest chętnych na mieszkanie w takim środowisku. Projekty te są na tyle kosztowne, że nie tylko zniechęciły deweloperów do kontynuacji rozpoczętych budów, ale od kilku lat nie powstał żaden nowy projekt takiego osiedla.
Eco-City jest wizytówką chińskiej myśli proekologicznej. Kraj, który jest największym emitentem gazów cieplarnianych na świecie, chce pokazać swoją troskę o środowisko naturalne. Ponadto musi przygotować rozwiązania likwidacji gigantycznych zanieczyszczeń przemysłowych.
Na tej fali powstały projekty osiedli mieszkaniowych Eco-City, w których najważniejszymi elementami były: oszczędność energii, zdrowe materiały budowlane, przyjazne zielone środowisko i wysoka jakość wody. Symbolem tych projektów były zielone dachy w formie ogrodów - całkowicie pokryte roślinnością, kolektory wody deszczowej, baterie słoneczne i energia geotermalna.
Wzorcowy projekt obejmował budowę wielkiego osiedla dla 350 tys. mieszkańców na zanieczyszczonych terenach poprzemysłowych w pobliżu wielkiego portu Tiencin, 150 km na południowy wschód od Pekinu. Powstało ono na mocy parafowanego przez rząd oficjalnego porozumienia chińskich i singapurskich biur projektowych i w 20 proc. jest finansowane przez budżet państwa. Czas realizacji określony został na 10 do 15 lat, a całkowity koszt szacowany jest na około 50 mld juanów (około 26,65 mld zł).