Wykonywanie utworów Chopina na instrumentach historycznych i współczesnych to dwie różne konkurencje?
Trochę tak. Można oczywiście usiąść i spróbować zagrać podobnie i na jednym, i na drugim. Da się to zrobić. Ale gdy wgłębić się w tę materię, widać, że instrument współczesny i historyczny wykonawczo prowadzą w dwie różne strony. Tak więc mogę potwierdzić, to nie to samo. Choć pojawiają się czasem zaskakujące paralele.
Co o tym decyduje? Inny wachlarz środków? Inne brzmienie? Inne możliwości techniczne dawnych instrumentów?
Inna dynamika, artykulacja, inna długość dźwięku starych fortepianów. Gra na historycznym instrumencie przekłada się na całą koncepcję utworu. Pozwala inaczej na niego spojrzeć, czego innego się w nim doszukać.
Instrumenty historyczne mają nas poprowadzić ku prawdzie historycznej? Czy to tylko złudzenie i tak naprawdę nie jesteśmy w stanie dojść do tego, jak brzmiały dzieła np. Chopina w jego czasach?
Przede wszystkim powinniśmy mówić o prawdzie artystycznej, a nie historycznej. Tu nie chodzi o rekonstrukcję wydarzeń z przeszłości, odtwarzanie ich w strojach z epoki. My wychodzimy na scenę i prezentujemy sztukę tworzoną tu i teraz, mimo że zapisaną wiele lat temu. Instrument historyczny inspiruje, wpływa na interpretację utworu. Umożliwia oczywiście zbliżenie się do stylu klasycznego czy romantycznego, władanie pewnym językiem, ale nie możemy przesądzać, że takie wykonanie jest zbieżne z wykonaniami chociażby konkretnych kompozytorów sprzed 200 lat. Tym bardziej że żyjący w tamtych czasach muzycy również różnili się między sobą jako wykonawcy.
Czytaj więcej
Pod koniec lata rozpocznie się 21. edycja Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego „Chopin i jego Eu...
Fortepian współczesny, o długim, dźwięcznym brzmieniu, donośny, z wyważoną klawiaturą, wcale nie musi być rozwiązaniem optymalnym?
Nie musi. Czasem bardziej ułomny dźwięk, kruchy, delikatny, przez niektórych określany jako niedoskonały, może być bardziej adekwatnym nośnikiem pewnych myśli czy idei i potrafi wywrzeć większe wrażenie niż brzmienie najnowszych instrumentów. Dla jednych, bardziej skoncentrowanych na samym dźwięku, będzie to wadą, innych poruszy do głębi. Nie ma jednego kanonu ukazywania emocji, odczytywania utworów. Zresztą – czy da się stwierdzić, że istnieje jeden doskonały dźwięk do oddania muzyki tworzonej na przestrzeni 300 lat?
A sam tekst muzyczny z XVIII, XIX wieku? On bardziej koresponduje chyba właśnie z tym historycznym fortepianem. Instrument historyczny uświadamia wykonawcy logikę partytury?
Z całą pewnością. To jak z malarstwem – mamy obrazy, które są malowane farbą olejną, i na przykład rysunki składające się z drobnych pociągnięć piórkiem. Granie utworów dawnych na współczesnych fortepianach można porównać do sytuacji, w której mielibyśmy nagle taką bogatą paletą farb namalować jakąś rycinę Dürera. W dzisiejszych instrumentach pierwotne proporcje są zaburzone.
Które cechy instrumentów historycznych są kluczowe z punktu widzenia wykonawstwa?
Na przykład siła i długość dźwięku. Przekładają się one m.in. na tempo, w jakim gramy. Poza tym inne jest frazowanie. W fortepianie współczesnym każdy dźwięk jest na tyle pełny i wyizolowany, a klawisze na tyle ciężkie, że trudno prowadzić narrację. Zamiast stworzyć zdanie, pianista wypowiada szereg sylab. Bardzo ładnych, donośnych, dźwięcznych, ale one zaburzają tok narracji. Wbrew pozorom trudniej jest snuć opowieść z akcentami logicznymi, z zawieszeniami, ze znakami zapytania, mając do dyspozycji idealnie brzmiące dźwięki. W fortepianie historycznym prostszy, „niezobowiązujący” dźwięk pozwala spokojnie budować narrację, na przykład z szeregu nut wyeksponować dwie i je odpowiednio obudować. Taka opowieść brzmi bardzo naturalnie, kameralnie i intymnie. Zupełnie tak, jakby ktoś powiedział coś komuś w prywatnej rozmowie lub nawet wyszeptał słowa do ucha, a niekoniecznie wydeklamował ze sceny.
Kameralność bywa jednak problemem w przypadku dużych sal koncertowych, tu dźwięk historycznego instrumentu okazuje się często zbyt słaby, mało donośny. Dawne fortepiany służyły głównie do koncertów salonowych, grania w małych zespołach.
Faktycznie, jest to wyzwanie, nie zawsze da się osiągnąć zaplanowany efekt. Problem jest nierozwiązywalny, próbujemy grać muzykę z innych czasów w naszych czasach. Ale bywa różnie. Niedawno grałem koncert w dworku Konstancji Gładkowskiej w Skierniewicach, tam były doskonałe warunki dla instrumentu historycznego. Przede mną występowała Julianna Awdiejewa, która miała wykonywać swój repertuar na instrumencie współczesnym. W trakcie prób uznała jednak, że nowy fortepian źle brzmi w tym wnętrzu. Ostatecznie zdecydowała się zagrać na Buchholtzu, kopii fortepianu Chopina z Warszawy. Co mnie zresztą zaskoczyło, bo to było odważne posunięcie. Nie jest to łatwy instrument. Tak więc to działa w dwie strony. Natomiast bywałem też w salach koncertowych o doskonałej akustyce. Zdarzało się to chociażby w Japonii. W takich miejscach granie na dawnych fortepianach jest bardzo komfortowe.
Czytaj więcej
Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina odbywa się co pięć lat od 1927 roku. Za...
A słuchacze? Jak podchodzą do wykonawstwa historycznego? Jest wiele osób przywiązanych do idealnego brzmienia nowych instrumentów…
Wykonawstwo historyczne jest coraz popularniejsze. Dotyczy to wszystkich instrumentów, nie tylko fortepianu. Oczywiście, nie każdy meloman się w tym odnajdzie, ale też nie każdy musi. Na pewno odbiorców takiej muzyki jest coraz więcej. Mam ogromną satysfakcję, gdy po koncercie ktoś przychodzi i mówi, że zrozumiał ideę, rozsmakował się w brzmieniu instrumentu, że kompozycja i jej wykonanie stały się w jego odczuciu integralne. To przynosi mi dużo radości.
Młodzi wykonawcy są zainteresowani wykonawstwem historycznym?
Z pewnością nie jest to zajęcie dla każdego, ale faktycznie są pianiści zainteresowani tą specjalizacją. Prowadzę w Akademii Muzycznej w Bydgoszczy klasę fortepianu historycznego, zgłębiamy wspólnie ze studentami tajniki dawnych instrumentów. Staram się otwierać ich na nową estetykę, uwrażliwiać na nowe brzmienia, podpowiadać rzeczy, o których nie usłyszą na lekcjach fortepianu współczesnego.
A sam zasiada pan czasem do fortepianu współczesnego?
Tak, na instrumentach współczesnych również koncertuję regularnie, choć ostatnio chyba nieco rzadziej niż na historycznych. Gdy już jednak tak się zdarzy, często zauważam, że mój sposób gry na współczesnym fortepianie zmienia się pod wpływem doświadczeń z instrumentami z epoki. Inaczej odczytuję pewne fragmenty, odkrywam nowe niuanse, inne są moje oczekiwania względem tego instrumentu. Nieraz rozwiązania, które wydawały się wcześniej „nie do pogodzenia” ze współczesnym fortepianem, okazują się osiągalne. Muzyka żyje i pulsuje. I to jest wspaniałe.