Instytut Metropolitalny opracował raport dotyczący realizacji w praktyce tzw. specustawy mieszkaniowej. Obowiązuje ona od 22 sierpnia 2018 r. Przewiduje uproszczone zasady pozyskiwaniu gruntów w miastach pod budownictwo wielorodzinne.

Okazuje się, że bardzo trudno z nich skorzystać. Instytut sprawdził działanie ustawy w 20 miastach, m.in. Łodzi, Toruniu, Warszawie, Krakowie, Gdańsku, Katowicach, Olsztynie, czy Opolu. Sytuacja nie wygląda najlepiej. W większości z aglomeracji podjęto uchwały w sprawie lokalnych standardów urbanistycznych, w których zaostrzono wymagania specustawy mieszkaniowej.

Chodziło m.in. o wysokość budynków czy liczbę miejsc parkingowych. W chwili przeprowadzania badania ani jednemu inwestorowi nie udało się jednak uzyskać uchwały o ustaleniu lokalizacji inwestycji mieszkaniowej. Tymczasem wniosków w tej sprawie złożono w sumie 30. Tylko trzem z nich urzędnicy nadali bieg, po jednym w Krakowie, Katowicach i Kielcach.

Z raportu wynika, że przeważająca większość złożonych wniosków nie spełniała wymagań formalnych narzuconych przez ustawę lub lokalne standardy urbanistyczne. A to prawdziwy paradoks, bo rolą ustawy było waśnie stworzenie prostej procedury ułatwiającej proces realizacji inwestycji mieszkaniowych. Zdaniem autorów raportu wymagania formalne skutecznie utrudniły, a w wielu wypadkach nawet uniemożliwiły inwestycje na podstawie specustawy mieszkaniowej.

Autorzy raportu podają konkretne przykłady. W Warszawie żaden wniosek nie spełniał wymogów formalnych. Inwestorów wzywano do uzupełnienia braków m.in. w zakresie warunków technicznych przyłączenia do sieci ciepłowniczej, decyzji środowiskowej, dostarczenia zaświadczenia o możliwości przyjęcia uczniów w szkole podstawowej. Proszono również o przeanalizowanie bilansu miejsc postojowych. W Opolu złożono tylko jeden wniosek, który nie spełniał wymogów formalnych. Po upływie terminu pozostawiono go bez rozpatrzenia.