Reklama

"Puls Biznesu": Nowy status Polski to szansa i ryzyko

Decyzja FTSE Russell o zaliczeniu Polski do rynków rozwiniętych jest prestiżowa. To szansa dla największych polskich spółek, ale także ryzyko dla średnich - informuje wtorkowy "Puls Biznesu".

Aktualizacja: 03.10.2017 09:37 Publikacja: 03.10.2017 08:42

"Puls Biznesu": Nowy status Polski to szansa i ryzyko

Foto: 123rf.com

"Polska dołączyła we wrześniu 2018 r. do portfela rynków rozwiniętych FTSE Russell. FTSE to jedna z głównych rodzin indeksów giełdowych(...) Ważniejszym +producentem+ indeksów jest jednak MSCI. A u niego na rychłą zmianę się nie zanosi" - czytamy we wtorkowym "Plusie Biznesu"

"Z drugiej strony, nie można lekceważyć decyzji FTSE Russell. Na indeksach opartych jest wiele funduszy ETF, tworzonych przez Vanguard Group. To jeden z globalnych potentatów rynku funduszy ETF. Ich znaczenie rośnie w ostatnich latach, a strategia inwestycyjna sprawdza się do kopiowania indeksów"

Jak twierdzi Mariusz Adamiak, dyrektor biura strategii rynkowych PKO Banku Polskiego, "nie dlatego, że uważają, iż Polska jest dobra czy zła, tylko ze względu na strategię inwestycyjną. Nie ma Polski w indeksie - nie będzie jej również w portfelach". Adamiak podkreśla, że "nie wiemy, jaki będzie efekt netto".

"Nie wiemy, jaki będzie nasz udział w indeksie global markets, ale gdybyśmy byli na poziomie Portugalii, to jest to 150 mld zł nowych pieniędzy z funduszy inwestujących w rynki rozwinięte, gdybyśmy awansowali do poziomu Austrii, to jesteśmy na poziomie 250 mld zł nowego potencjalnego kapitału, a gdybyśmy osiągnęli poziom Danii - kraju bogatego, ale demograficznie dorównującemu naszemu Mazowszu - to mówimy o potencjale rzędu 1,5 bln zł" - mówi prezes GPW Marek Dietl w "PB".

Dr A. Bartoszewicz: awans Polski do grupy rynków rozwiniętych decyzją FTSE Russell zainteresuje inwestorów

Nawet, jeżeli ktoś nie wie, gdzie jest Polska, to będzie zainteresowany tym państwem i będzie podejmował decyzje o inwestycji swoich aktywów - powiedział dr A. Bartoszewicz o zamiarze przekwalifikowania Polski z rynków rozwijających się do rozwiniętych przez agencję FTSE Russell.

Reklama
Reklama

Agencja indeksowa FTSE Russell zdecydowała o przekwalifikowaniu Polski z rynków rozwijających się do rozwiniętych - poinformowała w komunikacie pod koniec września FTSE Russell. Decyzja wejdzie w życie we wrześniu 2018 r.

W rozmowie z PAP dr Artur Bartoszewicz ze Szkoły Głównej Handlowej tłumaczył, co takie przekwalifikowanie oznacza w praktyce. "Poszczególne fundusze inwestycyjne, czy też inwestorzy indywidualni chcąc podejmować decyzje, muszą analizować nie indywidualne państwa, ale grupy państw, tzw. koszyki" - wyjaśniał.

Jak tłumaczył Bartoszewicz, Polska znajduje się w "koszyku" państw rozwijających się. "Takich, które oczywiście są predysponowane do rozwoju, ale mają ryzyko w sobie związane z niepewnością jutra" - twierdził.

Jego zdaniem taka decyzja jednego z centrów analitycznych może spowodować, że tym tropem pójdą kolejne ośrodki.

Przesunięcie Polski do "wyższego koszyka" oznacza zdaniem Bartoszewicza, że inwestorzy zaczną postrzegać Polskę jako kraj bezpieczny, między Stanami Zjednoczonymi, Niemcami czy Japonią.

"Po drugie, jest to pierwszy kraj z Europy Środkowo-Wschodniej, który będzie umieszczony w tym koszyku państw najwyżej rozwiniętych i po trzecie - jeżeli inwestycje na giełdzie będą tak postrzegane, to możemy spodziewać się, że również cała gospodarka i inwestycje bezpośrednie również będą lepiej postrzegane w naszym kraju" - wyjaśniał.

Reklama
Reklama

Choć przekwalifikowanie Polski ma nastąpić w roku 2018, to - zdaniem Bartoszewicza - już dziś może to motywować inwestorów do zainteresowania naszą gospodarką. "Nawet jeżeli ktoś nie wie, gdzie Polska się znajduje na mapie, to będzie ze względu na ilość informacji pozytywnych, które otrzymuje o gospodarce, zainteresowany tym państwem i co ważne, wtedy będzie podejmował decyzje o inwestycji swoich aktywów" - przekonywał rozmówca PAP.

W dalszej kolejności w opinii eksperta może to spowodować wzmocnienie polskiej waluty i obniżenie kosztów obsługi polskiego długu zagranicznego.

"Co ważniejsze, to fakt, że w przypadku kryzysu finansowego czy też gospodarczego, w sytuacji odpływu kapitału, najszybciej kapitał odpływa z tych gospodarek na niskim poziomie rozwojowym, czy o wysokim poziomie ryzyka" - dodawał Artur Bartoszewicz. Przypomniał kryzys finansowy zapoczątkowany w 2007 roku. "Z Europy Środkowo-Wschodniej bardzo dużo kapitału wycofano i przeniesiono właśnie do państw tych najbardziej rozwiniętych, tych państw, które są stabilne" - tłumaczył.

Gospodarka
dr Marcin Mazurek, mBank: Dochodzimy do zdrowych zmian strukturalnych
Gospodarka
Czesi zaskoczeni sukcesem Polski. Ekspert o współpracy: Strategiczna konieczność
Gospodarka
Niezłe dwa lata gospodarki pod rządami Donalda Tuska
Gospodarka
90 milionów złotych – tyle kosztuje Rosjan godzina wojny Putina
Gospodarka
Eksperci alarmują: polska gospodarka traci impet. Ratunkiem są inwestycje
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama