Skończmy z oszukiwaniem siebie i wszystkich, którzy w młodzieńczej naiwności ufają, że w polskiej nauce chodzi o coś więcej niż o powoływanie kolejnych ośrodków dystrybucji prestiżu i pogardy.
Trudno byłoby dziś znaleźć pedagoga polemizującego z tezą o XIX-wiecznym, pruskim rodowodzie dzisiejszego szkolnictwa. Problem w tym, że szkolnictwo doby XIX stulecia było przestarzałe już w wieku XX, a mamy XXI.