Reklama
Rozwiń

Łukasz Goczek

Dr hab. Łukasz Goczek, profesor na Wydziale Nauk Ekonomicznych UW

Profesor ekonomii na WNE UW

Łukasz Goczek jest doktorem habilitowanym nauk ekonomicznych, profesorem uczelni na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego. Specjalizuje się w makroekonomii, ekonomii międzynarodowej, ekonometrii i ekonomii sektora publicznego. Uczestnik i kierownik projektów badawczych finansowanych przez NBP i NCN oraz znane korporacje. Zdobywca wielu nagród, m.in. dla najlepiej publikujących pracowników WNE UW.

CV

WNE UW

Google Scholar

Czas skończyć z mrożeniem cen energii? Ekonomiści o decyzjach rządu

Teza : Rząd powinien ingerować (np. poprzez mechanizm ceny maksymalnej) w wysokość cen energii dla gospodarstw domowych

Rząd powinien ingerować (np. poprzez mechanizm ceny maksymalnej) w wysokość cen energii dla gospodarstw domowych

Ograniczenie kosztów energii zmniejsza ryzyko ubóstwa energetycznego, a także wspiera stabilność gospodarczą poprzez zwiększenie siły nabywczej konsumentów. W okresach wysokiej inflacji lub globalnych kryzysów energetycznych kontrola cen może być skutecznym narzędziem zapobiegającym eskalacji problemów społecznych i ekonomicznych. W tym sensie interwencja na początku rosyjskiej agresji na Ukrainę była krokiem słusznym. W krótkim okresie mechanizmy takie pozwalają gospodarstwom domowym efektywniej alokować środki na inne podstawowe potrzeby.
Z drugiej strony interwencja rządu w mechanizmy cenowe niesie ze sobą ryzyko poważnych zakłóceń rynkowych, zwłaszcza jak jest utrzymywania przez lata. Sztuczne ograniczanie cen może prowadzić do niedoborów energii, ponieważ dostawcy tracą bodźce do inwestowania w infrastrukturę i nowe źródła produkcji. Ponadto utrzymanie maksymalnych cen często wiąże się z kosztownymi dotacjami państwowymi, które mogą obciążać budżet i ograniczać możliwości finansowania innych kluczowych sektorów, takich jak edukacja czy ochrona zdrowia. W dłuższej perspektywie nadmierne poleganie na kontrolach cen może spowolnić rozwój odnawialnych źródeł energii, zmniejszając ich atrakcyjność inwestycyjną.
Krótko mówiąc, interwencje rządowe mogą stabilizować budżety domowe w krótkim okresie, ale nie rozwiązują podstawowych problemów rynku energetycznego, takich jak brak konkurencji czy nieefektywności sieci energetycznej, budowanej dla zupełnie innego kraju niż dzisiejsza, coraz nowocześniejsza, bardziej skoncentrowana w dużych miastach Polska. Dla najuboższych rodzin mechanizmy ochronne mogą być niezbędne do zapewnienia dostępu do podstawowych usług energetycznych, lecz równocześnie działania te nie powinny zastępować długofalowych reform.

Ekonomiści życzliwie patrzą na podatek katastralny w Polsce

Teza : W Polsce należy przyjąć system opodatkowania nieruchomości bazujący na ich wartości (tzw. podatek katastralny)

W Polsce należy przyjąć system opodatkowania nieruchomości bazujący na ich wartości (tzw. podatek katastralny)

Podatki od nieruchomości uchodzą za jedne z najbardziej efektywnych, ponieważ – w przeciwieństwie do podatków dochodowych czy konsumpcyjnych – nie zniekształcają alokacji zasobów. Są również postrzegane jako sprawiedliwe, ponieważ w większym stopniu obciążają osoby posiadające cenniejsze nieruchomości, a więc z reguły zamożniejsze. Dobrze zaprojektowany kataster mógłby dodatkowo stabilizować rynek, ograniczając spekulację, która w Polsce przybiera absurdalne formy: liczba pustostanów jest ogromna, mimo że wciąż panuje przekonanie, iż „betonowe złoto” nigdy nie traci na wartości.
Często pojawia się argument, że właściciele nieruchomości w atrakcyjnych lokalizacjach mogliby przerzucać koszty podatku na najemców. Jest on jednak zupełnie bezpodstawny – gdyby rzeczywiście mieli taką możliwość, już dawno by to zrobili, zwłaszcza biorąc pod uwagę falę narzekań, jaka przetoczyła się przez media po ostatnich podwyżkach na głównym serwisie ogłoszeniowym. W rzeczywistości to rynek – a nie koszty właściciela – determinuje wysokość czynszów.
Dodatkowe wpływy z podatku od nieruchomości mogłyby natomiast poprawić jakość usług publicznych, co w dłuższej perspektywie przyczyniałoby się do wzrostu wartości nieruchomości. Doświadczenia innych krajów UE wskazują, że kluczowe znaczenie dla skuteczności takiego podatku mają trzy elementy: odpowiednio ustalone progi zwolnień (np. dla głównego miejsca zamieszkania), progresywna skala podatkowa (jak w Wielkiej Brytanii) oraz systematyczna aktualizacja wycen. Jednak brak mechanizmów osłonowych dla najuboższych mógłby prowadzić do negatywnych skutków społecznych – zwłaszcza dla właścicieli o niskich dochodach czy emerytów o ograniczonej płynności finansowej.
Ostatecznie jednak pozostaje pytanie, czy w Polsce istnieje intelektualna zdolność do zaprojektowania i wdrożenia optymalnego podatku od nieruchomości. Od dłuższego czasu polityka fiskalna sprowadza się do jak najprostszego modelu: rozdawania pieniędzy w formie transferów i zabierania ich równie bezpośrednimi metodami. Trudno też nie zauważyć, że znaczna część posłów sama czerpie spore dochody z wynajmu i posiada liczne nieruchomości – podczas gdy rynek kapitałowy jest dla nich obcy. Nic więc dziwnego, jakie priorytety przyświecają polityce państwa w tej kwestii.

Czy polska gospodarka jest przeregulowana? Ekonomiści komentują

Teza : Polska gospodarka jest przeregulowana, co w efekcie negatywnie wpływa na jej konkurencyjność i tempo wzrostu

Polska gospodarka jest przeregulowana, co w efekcie negatywnie wpływa na jej konkurencyjność i tempo wzrostu

Problemem nie jest sama ilość przepisów, lecz jakość ich stanowienia. Polska zajmuje jedno z najniższych miejsc wśród krajów OECD pod względem ogólnego poziomu obciążeń regulacyjnych. To sugeruje, że głównym wyzwaniem jest raczej niestabilność prawa niż jego nadmiar. Kluczowe są systemowe słabości procesu legislacyjnego, takie jak brak zaufania do ekspertów, fatalna niechęć do rzetelnej oceny skutków regulacji czy wreszcie klientelizm polityczny w inwestycjach, zwłaszcza publicznych spółek z udziałem Skarbu Państwa. Problemy regulacyjne odbijają się na konkurencyjności Polski w handlu i innowacjach. Rozwój jest hamowany przez bariery biurokratyczne i powolną cyfryzację administracji. W sektorach opartych na wiedzy utrudnienia w zatrudnianiu specjalistów ograniczają potencjał rozwojowy. Ponadto poziom inwestycji venture capital w Polsce wynosi zaledwie 0,01 proc. PKB – znacznie poniżej średniej unijnej (0,05 proc.), co częściowo wynika z komplikacji regulacyjnych. Kluczowe działania powinny obejmować: poprawę jakości legislacji poprzez ocenę skutków nowych ustaw i ograniczenie wpływu polityki na proces regulacyjny, przyspieszenie cyfryzacji administracji w celu obniżenia kosztów zgodności oraz stabilizację polityki fiskalnej, tak by uniknąć powtórki chaosu podobnego do Polskiego Ładu. Podsumowując, problemem Polski nie jest nadmiar regulacji jako taki, lecz brak przejrzystości, stabilności i racjonalnej koordynacji w procesie legislacyjnym. Usprawnienie tego obszaru mogłoby pobudzić wzrost gospodarczy bez rezygnacji z niezbędnego nadzoru regulacyjnego.