Doradca podatkowy, właściel kancelarii podatkowej
Doradca podatkowy, właściel kancelarii podatkowej
Odczucia obywatela w głównej mierze, w mojej opinii, są wynikiem efektywności działania wymiaru sprawiedliwości, w tym działania sądów. Jeśli sądy działają wolno, bezpośrednio przekłada się to na ocenę ich pracy przez obywateli. Powody tego stanu rzeczy (np. spór wokół neosędziów) jest z tego puntu widzenia elementem wtórnym.
Jak pokazuje historia naszego wymiaru sprawiedliwości kręcimy się w kółko. Nie zostały w ostatnich kilkunastu latach wprowadzone rozwiązania, które realnie doprowadziły do skrócenia czasu rozpoznawania spraw.
Uważam, że jest to niezbędne. Określone sprawy (być może mniejszej wagi przez wzgląd na wartość przedmiotu sprawy, być może także z innymi elementami rozróżnienia) muszą być rozpoznawane w innym trybie. Bez tego w mojej ocenie żadna reforma, która zostałaby przeprowadzona nie da szybkiego i odczuwalnego rezultatu.
Deregulacja w pewnych dziedzinach życia jest niezbędna. Szkoda, że działania w tym zakresie wpisują się w kampanię polityczną a nie są owocem pracy wynikającej ze sprawowania władzy jako takiej. Mnóstwo przepisów wydaje się być zbędnych, bezsensownych, zbyt rygorystycznych. Te elementy zależą oczywiście często od sytuacji, w których mają być stosowane, wielości podmiotu, którego mają dotyczyć, etc. Uważam jednocześnie, że obecny trend i pomysły SprawdzaMY powinny być wstępem w zakresie większego i systemowego projektu deregulacji w niektórych dziedzinach życia. Przykładowo w prawie podatkowym i tym, które wpływa na obciążenia MŚP, z roku na rok wydać coraz więcej nowych - często mało sensownych - regulacji. Z drugiej strony deregulacja nie może prowadzić do sytuacji, w której będziemy bazować wyłącznie na zasadzie: "co nie jest zabronione, jest dozwolone". Niemniej jednak odchudzenie przepisów to coś, co wydaje się być niezbędne aby ułatwić m.in. prowadzenie MŚP biznesu w Polsce.
Deregulacja i nawet niekoniecznie uświadamianie urzędników, ale ich szkolenie i inwestowanie w nich, powinny iść w parze. Niestety smutnym obrazem polskiej rzeczywistości jest to, że organy w różnych dziedzinach życia w różnych regionach kraju, w różny sposób reagują na te same zagadnienia. Często jest tak, że organy - często poprzez brak właściwej wiedzy osób tam zatrudnionych - działają niezgodnie z prawem. To działanie nie wynika (z moich doświadczeń) z tego, że urzędnicy, to krwiopijcy i celowo nie chcą "iść na rękę" Klientom urzędów (celowo nie piszę petenci). To normalni, fajni ludzie, którzy w swoim znaczeniu są ofiarą naszego systemu. Niedofinansowanego, zostawiającego często urzędnika samemu sobie z jego problemami (paradoksalnie dotyczącymi spraw obsługiwanych przez urząd), który płaci się słabo za wykonaną pracę urzędnika, nie dba o niego, nie szkoli, nie chwali a wyłącznie stawia wysokie (bo przecież nasz system prawny do najprostszych nie należy) wymagania. Przez brak właściwego finansowania strefy budżetowej sami zapędzamy siebie (jako państwo) w kozi róg. Im gorzej wyszkoleni urzędnicy im mniej zmotywowani, tym gorzej działa aparat państwowy i docelowo wszyscy na tym tracimy. Podobnie jest zresztą z edukacją dla najmłodszych, systemem szkolnych, czy uniwersytetami.
Sprawa obecności pełnomocników, choć obecnie procedowana na kanwie tragicznych wydarzeń, wymaga uszczegółowienia i być może także przemyśleń na gruncie innych (niż prawo karne) gałęzi prawa. Często osoby wzywane na świadków nie mają wiedzy jaka jest ich rola, co mogą, a co jest im zabronione. Na co powinny zwracać uwagę, etc. Pełnomocnik obecny w trakcie przesłuchań świadka - być może warto byłoby także wyraźnie wskazać jaka miałaby być jego rola - mógłby tylko w mojej ocenie uwiarygodnić działanie systemu prawa i instytucji, które prowadzą postępowania i "korzystają" z informacji uzyskiwanych od świadków.
Cyfryzacja nie rozwiąże większości problemów, ale z pewnością zmniejszy ich ilość i choć w małym stopniu ulepszy istniejący system. Jest to jedyny słuszny kierunek. Natomiast kluczem w mojej ocenie jest próba oddzielenia spraw (czy to pod względem kryterium wartości sporu, czy ciężaru gatunkowego sprawy) błahych i istotnych. Nie może być tak, że sądy są zrzuconea tymi pierwszymi, co wpływa na rozpoznawanie tych drugich. Temat na pewno nie jest prosty, ale w innym wypadku będziemy zawsze gonić własny ogon w tym temacie.
Uchwała, a raczej jej treść jest co najmniej niefortunnie sformułowana. W mojej ocenie nie powinno być żadnych wątpliwości - i powinno to wybrzmieć wprost w samym tekście uchwały - że wszelkie decyzje organów międzynarodowych, do przestrzegania których jest zobowiązana Polska, będą respektowane. Przestrzegamy prawa albo nie. To system zero-jedynkowy i jakiekolwiek odstępstwa nie są dopuszczalne, tym bardziej w obecnym otoczeniu geopolitycznym jakie mamy na świecie. Wyłomy w tym zakresie mogą mieć katastrofalne skutki w zakresie przestrzegania kontraktów/umów międzynarodowych dających gwarancje bezpieczeństwa, a tego z pewnością sobie nie wyobrażamy i nikt tego by nie chciał. Po co więc działamy w sposób prowokujący takie myślenie.
Duże podmioty z pewnością będą miały mniejsze trudności w zastosowaniu parytetu płci przy zatrudnianiu, niż MŚP. Z tego punktu widzenia ma to sens. Nakładanie takiego obowiązku na mniejsze podmioty jest niecelowe.
Pytanie nie o karę a o kontrolę. W mojej ocenie należy położyć nacisk na prewencję i dużą kontrolę stosowania nowych regulacji a nie na wysokość kary, która może zostać nałożona na przedsiębiorstwa.
Z jednej strony historycznie, faktycznie kobiety dopiero "dochodzą do głosu", więc z tego punktu widzenia regulacje dot. parytetu płci mają sens. Z drugiej strony jestem przeciwnikiem wprowadzania przymusu co do zatrudnienia, gdyż może to faktycznie komplikować i tak nie łatwe już życie gospodarcze w Polsce. Duże podmiotu łatwiej będą w stanie poradzić sobie z tego typu rozwiązaniami.
Z pewnością tak będzie. Wpisuje się to w moją poprzednią myśl dotyczącą odgórnego regulowania kwestii dotyczących zatrudniania konkretnych osób. Jednocześnie w niektórych wypadkach faktycznie stosowanie wyjątków wydaje się być niezbędne. Wracamy zaś do tego jak będą wyglądały kontrole. Uważam, że jeśli rozwiązanie ma działać i ma być poważnie postrzegane, obecnie powinien być kładziony nacisk na szybkie i masowe kontrole co do poprawności stosowania nowych rozwiązań.
Podobne zagadnienia w Polsce są już znane, np. czy może być/przejść ktoś na B2B; czy kolejne zlecenie to jednak nie etat, etc. Wydaje się, że (lepiej lub gorzej) jakoś nasz system radzi sobie z tym problemem (spoglądając na ilość orzeczeń sądów wydawanych w podobnych sprawach). Nie widzę więc potrzeby szczegółowego doregulowania omawianego zagadnienia. Niemniej jednak nie oznacza to, że osoby zarabiające nie mają posiadać konkretnego statusu relacji z platformą (np. zlecenie, czy B2B). Wówczas albo mamy zlecenie rozliczane przez portal jako płatnika składek albo mamy B2B do weryfikacji przez portal (płatnika) czy taka działalność istnieje.
W innych wypadkach nie mamy aż tak dużej ingerencji w rynek, nie widzę powodów, dla których w tym przypadku miałoby być inaczej.
Jeśli takie regulacje miałyby wejść w odniesieniu do zarabiających przez aplikacje, nie widzę podstaw dla których nie miałyby znaleźć zastosowania w innych przypadkach, gdzie etat jest nawet "bardziej" widoczny niż w przypadku osób pracujących na aplikacje.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas