Teza 1: Aby sfinansować zwiększone wydatki zbrojeniowe należy wprowadzić specjalny podatek lub podwyższyć VAT na niektóre towary/usługi.
Tak. Te wydatki mają wymiar permanentny (w związku z wysoką stopą amortyzacji sprzętu). Podatek powinien zbierać ok. 1 proc. PKB dodatkowych przychodów na armię. Jego wprowadzenie należy jednak powiązać z reformami w wojsku, w tym z reformą emerytur mundurowych (co najmniej powiazanie ich z obowiązkiem regularnych trzymiesięcznych ćwiczeń wojskowych każdego roku, aż do osiągnięcia ustawowego wieku emerytalnego, co oznaczałoby wymóg pozostawania w gotowości wojskowej wszystkich byłych mundurowych do 65 roku życia, także na emeryturze). Trzeba też rozważyć jakąś formę powszechnych szkoleń wojskowych dla populacji. Bez tych zmian zakupy sprzętowe mogą nie podnieść naszych zdolności obronnych w wystarczającym stopniu (vide Arabia Saudyjska).
Teza 1: W ramach racjonalizacji polityki budżetowej nowy rząd powinien zrezygnować z budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Rezygnacja z budowy CPK byłaby mniej więcej tak samo racjonalna jak likwidacja gimnazjów po roku 2015. Byłaby więc to zmiana anty- a nie prorozwojowa. CPK jest projektem bardzo korzystnym dla Warszawy i Łodzi oraz całego kraju.
W Warszawie uwolni znaczne tereny pod zabudowę, w tym socjalną, której miasto bardzo potrzebuje (szybko rosnące ceny nieruchomości = nierównowaga między popytem a podażą), a zarazem podniesie rangę międzynarodową miasta, co (w połączeniu z innymi reformami dotyczącymi np. nauki) ma szansę uczynić z polskiej stolicy miasto globalne, którego w Polsce w tej chwili nie ma. Do tego przyspieszy budowę obwodnicy miasta, która jest potrzebna ze względu na korki tranzytowe.
Dla Łodzi jest to bardzo duża szansa przyciągnięcia wielu inwestycji, a więc gospodarczego oraz populacyjnego odrodzenia. Łódź po tej inwestycji będzie logistycznym centrum Polski, co bardzo pomoże rozwojowi miasta.
Dla kraju CPK (rozumiane jako lotnisko + koleje + węzeł autostradowy) jest przede wszystkim lewarem logistycznym, dającym - w połączeniu z portami morskimi - spore szanse na zwiększenie marżowości branży logistycznej i podniesienie atrakcyjności inwestycyjnej kraju jako całości (BIZ). W sensie fiskalnym wsparcie publiczne dla CPK konieczne jest przy tym tylko w części kolejowo-drogowej, ale nie w części lotniskowej, która jest samofinansująca.
Brak zrozumienia modelu biznesowego CPK jest jednym ze źródeł przesądów, które mogą przesądzić o ewentualnej niedobrej decyzji o zaniechaniu tego projektu. W warstwie politycznej byłby to z resztą bardzo duży błąd, bo spowodowałby scementowanie szeregu mitów prawicowych dot. "proniemieckości" obecnej opozycji, co zostałoby (skutecznie) wykorzystane w propagandzie i podniosłoby prawdopodobieństwo oddania władzy w roku 2027.
Teza 2: W ramach racjonalizacji polityki budżetowej nowy rząd powinien zrezygnować z budowy dużych elektrowni atomowych.
Istnieje ryzyko, że koszty projektu atomowego są bardzo duże. Rządy w latach 2015-2023 tę kwestię ignorowały, wybierając m.in. projekt droższy ale politycznie słuszniejszy. Opinii publicznej nie są znane zresztą całkowite koszty inwestycji oraz model jej finansowania. Prawdopodobnie najtańszym modelem będzie finansowanie z podatków (opłata jądrowa), ale czy taki model będzie wybrany, trudno przesądzać. Poprzedni rząd unikał tego tematu i to jest największa słabość tego projektu. Natomiast jeśli Polska chce myśleć realnie o pełnej dekarbonizacji w horyzoncie 2050 r., raczej nie będzie mogła uniknąć inwestycji jądrowych. Czy tej konkretnie, którą już zaplanowano, trudno powiedzieć, niemniej jednak jej ewentualne zatrzymanie bardzo zmniejszy szanse na jakiekolwiek elektrownie jądrowe w najbliższym 30-leciu.
Teza 3: W ramach racjonalizacji polityki budżetowej rząd powinien zlikwidować spółkę ElectroMobility Poland.
Ma to mały związek z budżetem, natomiast prawdopodobnie tę spółkę należy zlikwidować w związku z niską racjonalnością samego projektu. Wymaga to jednak dokładnego przejrzenia już podjętych przez państwo zobowiązań wobec inwestora chińskiego. Być może możliwe jest przekształcenie tego projektu w "zwykłe BIZ" albo zamiana udziałowca publicznego na prywatną firmę polską.
Teza 1: Priorytetem dla nowego rządu na pierwszy rok po wyborach będzie zmniejszenie deficytu sektora finansów publicznych (w stosunku do planowanych obecnie w projekcie ustawy budżetowej 4,5 proc. PKB).
Prawdopodobnie nie będzie. W związku z bardzo dużą rozbudową wydatków publicznych, zarówno tych już wdrożonych przez poprzedni rząd, jak i tych zapowiadanych przez opozycję w kampanii, z których trudno będzie się wycofać (zbrojenia, 800+, podwyżki w sektorze publicznym, zmiany w indeksacji świadczeń emerytalnych, babciowe i emerytury wdowie itp.) trudno oczekiwać szybkiej konsolidacji finansów publicznych. Potrzeby pożyczkowe budżetu sięgnąć mogą 4,5-6 proc. PKB, przy czym dużo będzie zależało od wykonania planu inwestycji oraz budżetu europejskiego, na czele z KPO.
W 2024 r. pilnej potrzeby konsolidacji raczej nie ma, a opcje dostępne w krótkim okresie (np. rezygnacja z kredytu 2 proc.) nie przyniosą wiele. Jest za to potrzeba dużych reform, pozwalających na zmiany strukturalne i uwolnienie zasobów, które umożliwią dofinansowanie wydatków rozwojowych zaniedbanych w latach 2015-2023 w związku z ogromnym wzrostem transferów. Chodzi głównie o oświatę powszechną, naukę, ochronę zdrowia i administrację, a w części także inwestycje infrastrukturalne, o których poprzedni rząd dużo mówił, ale których znacząco nie zwiększył. Może się to odbyć albo kosztem transferów (co najmniej brak indeksacji, choć pożądane są też reformy emerytalne, bowiem w tym zakresie polskie wydatki publiczne są szczególnie rozdęte - sięgają 12 proc. PKB zamiast 9-10 proc.) albo poprzez wzrost podatków, przede wszystkim pośrednich (VAT, akcyza, podatki celowe) z przeznaczeniem na armię i/lub inwestycje (opłata jądrowa). Zmiany w obrębie samej konsumpcji publicznej (realokacja) są możliwe, ale wymagają głębszych reform, które mogą być politycznie trudne do przeprowadzenia (np. zmniejszenie ogólnej liczby nauczycieli i zamknięcie części szkół, aby uzyskać środki na znaczący wzrost płac pozostałych nauczycieli).
Teza 2: W ramach racjonalizacji polityki budżetowej rząd powinien z początkiem 2024 r. wycofać się z mrożenia cen energii elektrycznej i zerowej stawki VAT na podstawowe artykuły żywnościowe.
Tak. Mrożenie cen energii i niski VAT na żywność są nieracjonalne. Uwolnienie cen energii powinno być jednak połączone m.in. z głęboką i szybką restrukturyzacją górnictwa. Przerost zatrudnienia w tym sektorze i utrzymywanie nieracjonalnego ekonomicznie wydobycia jest jedną z przyczyn wysokich kosztów prądu w Polsce (restrukturyzacja = odejście z branży połowy pracujących i spadek wydobycia o 1/3). Konieczne są także reformy w publicznej energetyce, w tym przeniesienie aktywów węglowych pod skrzydła PSE z planem ich stopniowej likwidacji.
W odniesieniu do VAT na żywność ideałem byłoby dążenie do zbliżenia tej stawki do stawki ogólnej (23 proc.). To najłatwiejsze źródło dochodów budżetu ze względu na niską elastyczność cenową popytu na żywność. To się jednak prawdopodobnie nie stanie.
Teza 1: Minimalny wiek emerytalny w Polsce powinien być równy dla mężczyzn i kobiet.
Tak. W chwili obecnej niski wiek emerytalny kobiet powoduje bardzo dużą różnicę w oczekiwanej sumie wypłat na korzyść kobiet. Przeciętna kobieta może oczekiwać prawie 30 proc. większej wypłaty z systemu emerytalnego niż przeciętny mężczyzna i to pomimo tego, że odprowadzi 10-15 proc. mniejsze składki. Zróżnicowany wiek emerytalny i to na korzyść kobiet jest dziś nieprzypadkowo ewenementem w krajach OECD. Wyliczenie znajdą państwo w raporcie WiseEuropa, którego premiera nastąpi 27 lutego 2023.
Teza 2: Minimalny wiek emerytalny w Polsce w ciągu kilku lat należy podwyższyć co najmniej do 67 lat.
Tak. Można zacząć od 65 lat i w perspektywie roku 2050 podnieść go do 70 lat.
Teza 3: Nie ma potrzeby podwyższać minimalnego wieku emerytalnego w Polsce, ponieważ konstrukcja systemu emerytalnego stwarza wystarczająco silne bodźce, aby ludzie pracowali możliwie najdłużej.
Niski wiek emerytalny powoduje powstawanie problemu, który znają np. kobiety po 75 roku życia. Przechodząc na emeryturę w wieku 60 lat nie doceniają tego, że 15 lat później ich sytuacja materialna będzie inna, bo np. nie będą mogły już dorabiać, nie będą miały drugiej emerytury męża (który w międzyczasie umrze), a ceny relatywne, zwłaszcza usług, zmienią się na niekorzyść (co nie w pełni jest pokrywane indeksacją). To właśnie powoduje konieczność protez takich jak 13. i 14. emerytura, a zarazem zwiększa lukę w finansach ZUS, ograniczając możliwości wspierania innych sfer rozwojowych państwa. Wyliczenie, jak duża jest ta luka, znajdą państwo w raporcie "Emerytury wolności" (publikacja pod koniec lutego - red.).
Teza 1: Polska powinna wyznaczyć sobie konkretną datę (w przewidywalnej przyszłości, maksymalnie do 2030 r.) przyjęcia euro i podjąć działania, które to umożliwią.
Tak. Stawianie rozmytych celów lub unikanie ich stawiania w ogóle jest wygodne dla polityków, którzy nie muszą się z niczego rozliczać, ale jest zarazem jedną z największych ułomności polskiej polityki publicznej, widoczną nie tylko w odniesieniu do euro, Ten problem dotyczy też innych sfer, np. energetyki, ochrony zdrowia, nauki, edukacji. Tylko tam, gdzie cele są jasno zdefiniowane. zoperacjonalizowane i rozliczane, jak np. w zakresie infrastruktury, sprawy posuwają się naprzód i to w zgodzie z planem.
Teza 2: Przystąpienie do strefy euro przyspieszy – ceteris paribus – tempo wzrostu gospodarczego Polski.
Tak - zacznie się szybciej aprecjonować kurs realny waluty krajowej czy też - jak kto woli - zaczną się szybciej wyrównywać ceny. Widać to we wszystkich krajach Europy Środkowo-Wschodniej, które przystąpiły do strefy albo związały się z euro pegiem. W tej chwili mamy bardzo dużą rozbieżność między PKB per capita liczonym w kursie wymiany (47 proc. średniej unijnej) a liczonym zgodnie z parytetem siły nabywczej PPP (ok. 77 proc. średniej). Zmniejszenie tej różnicy do poziomu np. Czech albo Hiszpanii wymaga właśnie aprecjacji kursu realnego, tj. zbliżenia poziomu cen lub aprecjacji nominalnej.
Teza 3: Autonomia w polityce pieniężnej i własna waluta odgrywają coraz mniejszą rolę w stabilizowaniu polskiej gospodarki.
Teoretycznie w małej gospodarce otwartej o zmiennym kursie walutowym polityka pieniężna może oddziaływać na produkt poprzez swój wpływ na kurs walutowy. W praktyce Polska nie zdradzała w ostatnim czasie dużych zdolności do prowadzenia polityki monetarnej w sposób wyprzedzający problemy i łagodzący wahania koniunktury. Wręcz przeciwnie, raczej je potęgowała m.in. tolerując wysoką inflację już w roku 2019 czy wspierając słabnięcie złotego względem euro. Obecnie podąża za innymi bankami państw Europy Środkowo-Wschodniej i oczekiwaniami rynku. Trudno tu mówić o autonomiczności.