Liga Mistrzów będzie miała nowego króla. Manchester City nie dorówna Realowi i nie obroni tytułu. Angielskie kluby poniosły klęskę, niemieckie triumfują.
Nie wystarczyło 120 minut rewanżu między Manchesterem City a Realem Madryt (1:1), o awansie do półfinału Ligi Mistrzów musiały przesądzić rzuty karne. Lepiej strzelał je Real i w półfinale zmierzy się z Bayernem Monachium. Bohaterem - ukraiński bramkarz Andrij Łunin.
Mecze Realu z Manchesterem City to nowy klasyk Ligi Mistrzów. W kolejnej jego części, w Madrycie, piłkarze zaserwowali nam trzy gole już w pierwszym kwadransie gry. W drugiej połowie trafienia były jeszcze ładniejsze. Skończyło się 3:3. Rewanż w środę 17 kwietnia.
Terroryści grożą atakiem na jeden ze stadionów, na którym odbędą się spotkania ćwierćfinałowe. We wtorek na Santiago Bernabeu mecz, który nazywany jest przedwczesnym finałem: Real Madryt zmierzy się z Manchesterem City.
Manchester City zakontraktował 14-letniego Cavana Sullivana, młodego piłkarza z USA, który jest obecnie zawodnikiem występującego w MLS zespołu Philadelphia Union. Co ciekawe Sullivan trafi do Manchesteru dopiero za cztery lata.
Wielcy faworyci, Real i Manchester City, zmierzą się już w ćwierćfinale. Robert Lewandowski będzie miał okazję do pojedynku z Kylianem Mbappe, a Jakub Kiwior postara się powstrzymać Harry’ego Kane’a.
Drużyna z Londynu pokonała Bentford 2:1 i wykorzystała fakt, że konkurenci podzielili się punktami. Na Anfield Liverpool zremisował z Manchesterem City 1:1.
Zespół Pepa Guardioli awansował do ćwierćfinału Ligi Mistrzów i zachował szansę na obronę trofeum. W ponad 30-letniej historii rozgrywek dokonał tego tylko Real.
Główni kandydaci do zdobycia trofeum są już w ćwierćfinale, choć dostali się do niego w różnym stylu. Manchester City - po drugim zwycięstwie nad FC Kopenhaga, Real Madryt - po remisie z RB Lipsk.