Nie nosili mundurów, ale mieli odwagę. W czasie okupacji wspierali konspirację. W Powstaniu Warszawskim walczyli z ogniem i strachem.
PZUW pomaga armii i konspiracji
Podczas II wojny światowej okupant pozwolił organizacji działać dalej. Pracownicy doświadczyli koszmaru wojny i pomagali jak mogli.
Już przed wybuchem wojny w 1939 r. PZUW wspierało państwo polskie. Przekazało milion złotych na rzecz rozbudowy lotnictwa i artylerii przeciwlotniczej. Dyrektor naczelny PZUW Bronisław Ziemięcki informował w depeszy generała Leona Berbeckiego (komisarza generalnego Pożyczki Obrony Przeciwlotniczej – przyp. red.): „Dla obrony Ojczyzny, na wezwanie Naczelnego Wodza i apel Pana Generała, Powszechny Zakład Ubezpieczeń Wzajemnych deklaruje niniejszym na Pożyczkę Obrony Przeciwlotniczej sumę miliona zł. płatną niezwłocznie”.
W tym samym roku dyrektor naczelny PZUW zachęcał w piśmie do pracowników, aby „w chwilach wolnych od zajęć zgłosili swą gotowość i podjęli pracę przy kopaniu rowów”.
Czytaj więcej
Dziennikarki i fotoedytorki Monika Szewczyk-Wittek i Anna Wdowińska wybrały dziewięć fotografii z...
Od początku niemieckiej okupacji PZUW włączyło się również w działalność konspiracyjną i wspierało ją finansowo.
Pracowników PZUW dotykał też niemiecki terror. Stanisław Stanisz (zastępca inspektora wojewódzkiego PZUW w Lublinie) wspominał: „Z oddziałami partyzanckimi znajdowaliśmy bez trudności porozumienie. Nie mieliśmy przeszkód w przewożeniu zainkasowanej gotówki (kłopot z bandytami), a spotkania czujek najczęściej kończyły się prośbą o dostarczenie lekarstw i środków opatrunkowych”.
Zakład starał się nie dopuścić do przejmowania przez okupanta zbieranych składek. W tym czasie wypłacane były wysokie odszkodowania i znacznie zwiększyło się zatrudnienie, co dawało ludziom szansę na przetrwanie. Legitymacje pracownicze zakładu były bowiem podpisane przez komisarza niemieckiego i zaopatrzone w pieczęć z hitlerowskiem „kogutem”.
Henryk Suniewski (pracownik centrali PZUW) wspominał: „Dokumenty takie są szczególnie cenne dla działaczy politycznych i byłych wojskowych. Z legitymacji Zakładu, opatrzonej autentycznym podpisem komisarza, korzystał pod koniec 1939 r. między innymi pierwszy komendant organizacji wojska podziemnego, generał Tokarzewski-Karaszewicz. Dowód ten wystawiony był na nazwisko Mirona Borduna, technika szacunkowego Zakładu”.
Strażacy PZUW, którzy uratowali teatr
W 1942 r. z inicjatywy Biura Prewencyjnego powstała Ochotnicza Straż Pożarna przy PZUW. Prowadziła szkolenia i gasiła pożary. Było to w czasie nasilonych łapanek i wysyłek do Niemiec.
Aleksander Rzepkiewicz, ps. Kelo, był pracownikiem PZUW, członkiem Ochotniczej Straży PZUW i brał udział w Powstaniu Warszawskim, tak wspomina działania strażaków: „Straż [ochotniczą] zasilili synowie pracowników PZUW oraz niektórzy urzędnicy zatrudnieni w Dyrekcji Umownych Ubezpieczeń. Skierowany z początkiem kwietnia 1943 r. przez Główną Komendę Straży Pożarnej ppor. Jerzy Jaszczołt przeprowadził gruntowne szkolenie strażackie oraz zaopatrzył Straż w niezbędny sprzęt, włącznie z wozem strażackim. Wóz ten, przerobiony z osobowego samochodu Chevrolet, niejednokrotnie przewoził pracowników do domu po godzinie policyjnej. Służył również do przewożenia [podziemnych] biuletynów i komunikatów kolportowanych wśród pracowników”.
Autor: MPW
Legitymacja sierżanta KELO
Członkowie OSP przy PZUW brali udział w walkach i gasili pożary w m.in: Teatrze Polskim, Prudentialu i siedzibie Warszawskiego Towarzystwa Ubezpieczeń „Orzeł”.
Aleksander Rzepkiewicz widział na własne oczy bombardowanie budynku PZUW i brał udział w akcjach gaszenia pożaru w czasie walk, ryzykując własnym życiem.
Tak opisuje akcję strażaków podczas pożaru Teatru Polskiego: „6 sierpnia. Dobiegają nas odgłosy zbliżających się czołgów. Warkot staje się z każdą chwilą coraz silniejszy. Podbiegamy do okna. Od Krakowskiego Przedmieścia ciągną czołgi, zatrzymują się na placu Kopernika i pomału kierują długie lufy na gmach PZUW. Nim zdążyliśmy skręcić do korytarza, potężne wybuchy wstrząsnęły gmachem. Huk rozrywających się pocisków i walących ścian powoduje niesamowite wrażenie, gęste tumany ceglastego pyłu momentalnie zapełniają hol gmachu, tamują oddech w piersiach. (...) Nowa wiadomość o ogniu na dachu Teatru Polskiego podrywa zmęczonych już chłopców do akcji. Część strażaków udaje się podziemiami na teren teatru, część rusza na czwarte piętro, by przez okna budynku PZUW wejść na dach teatru. Ogień ogarnia część dachu pokrytego papą. Kłęby żrącego i duszącego dymu zasłaniają nam widoczność, łzy i kaszel utrudniają pracę. W pewnym momencie dolatują nas strzały karabinowe. To zapewne Niemcy usadowieni w Uniwersytecie [Warszawskim]. Jurek zarządza wycofanie się bliżej nadbudówki na dach teatru. Zabezpieczeni w ten sposób przed pociskami, kierujemy strumienie wody z trzech węży. Stopniowo pożar wygasa”.
Czytaj więcej
Odkąd pamiętam, w domu moich dziadków Zdzisława i Natalii Łepkowskich podczas wszystkich uroczyst...
O brawurowych akcjach strażaków pisał również w depeszy naczelny dyrektor PZUW do Rejonowej Delegatury Rządu Warszawa-Śródmieście na ręce kpt. Pawła: „Ze względu na konieczność obrony gmachu PZUW przy ulicy Kopernika 36/40, uruchomiona została staraniem Zakładu Zakładowa Straż Pożarna zaopatrzona w sprzęt pożarniczy, która funkcjonowała pod dowództwem por. Jerzego Sulimy-Jaszczołta pseudonim »Florian«. Powyższa Straż Pożarna czynna była w gmachu PZUW również od chwili rozpoczęcia się działań wojennych tj. od dnia 1 sierpnia 1944 i między innymi uchroniła od spalenia gmach Teatru Polskiego (...)”.
Dziś, gdy mijamy odbudowane budynki, rzadko myślimy o tym, że te mury były świadkami odwagi i poświęcenia takich ludzi jak my. Pamiętajmy o nich – o strażakach, kurierach, konspiratorach i zwykłych pracownikach, którzy w czasie wojny walczyli o wolność Warszawy i Polski.
Źródło: Zbigniew Gluza „Dwa wieki zaufania 1803–2013”. Ośrodek KARTA, 2013.
Ewa Śpila, specjalista ds. komunikacji wewnętrznej, Biuro Relacji i Komunikacji w PZU
W PZU, firmie czerpiącej inspiracje z tradycji wpisanej w historię Polski, uważamy że bardzo istotne jest pielęgnowanie pamięci o przeszłości. Dlatego po raz kolejny stajemy ramię w ramię z Muzeum Powstania Warszawskiego, by wspólnie oddać hołd bohaterom sierpnia 1944 r.
Chcemy, by rocznica Powstania Warszawskiego była nie tylko wspomnieniem minionych wydarzeń, lecz także żywą lekcją dla przyszłych pokoleń: dzieci, które dopiero poznają znaczenie słowa „patriotyzm”, młodzieży poszukującej wzorców i wszystkich, dla których ważne jest, by każde pokolenie mogło czerpać siłę z dziedzictwa powstania.
1 sierpnia od godz. 15:00 zapraszamy wszystkich do parku Wolności przy Muzeum Powstania Warszawskiego – miejsca, gdzie spotykają się pokolenia.
Jesteśmy dumni, że razem z muzeum możemy zaprosić na międzypokoleniowe spotkanie, gdzie przekazujemy sobie najszczytniejsze idee wspólnego polskiego życia. Razem z pracownikami PZU, ich rodzinami i wszystkimi, którzy chcą oddać hołd powstańcom, tworzymy przestrzeń na refleksję, rozmowy i chwilę ciszy. Ale także na budowanie wspólnoty – ponad czasem, ponad pokoleniami.
W obliczu wydarzeń za naszą wschodnią granicą pamięć o Powstaniu Warszawskim nabiera jeszcze głębszego znaczenia – wolność nie jest dana raz na zawsze.
Jako PZU czujemy się zobowiązani, by tę pamięć pielęgnować – z szacunkiem dla tych, którzy walczyli, i z troską o tych, którzy przyjdą po nas.