Banki nie starają się przyciągnąć klientów  zmianami umożliwiającymi zaciąganie kredytów , lecz restrykcyjnie trzymają swoje wymogi co do wkładu własnego, próbując w ten sposób przenieść ciężar własnego ryzyka gospodarczego na rząd, a co za tym idzie - na wszystkich podatników.

Można zadawać pytania, kto taką wersję dopłat przygotował, a zwłaszcza - pod kogo przygotowano taką ustawę.

Gdyby ustawodawcy zależało na młodych, to nie ograniczyłby dopłat tylko do rynku pierwotnego. Pozostawiłby decyzje samym zainteresowanym - czy chcą kupić tańsze  mieszkanie z ryku wtórnego, w którym  nie muszą ponosić  kosztów adaptacji, czy wolą nowy droższy lokal od dewelopera, ponosząc koszty jego  wykończenia.

Kilka miesięcy po zakończeniu  programu "Rodzina na swoim" widać wyraźnie, ze dopłaty były zbędnym wydatkiem, sztucznie zawyżającym ceny mieszkań. Wprowadzenie  MdM w proponowanej wersji także  może tylko sztucznie podnieść ich ceny.

Może lepiej warto pomyśleć o ulgach podatkowych dla budujących pod wynajem i poprawić ustawę o najmie lokali tak, by gwarantowała bezpieczeństwo zarówno właścicielom, jak i najemcom.