Zadaniem stroiciela jest nie tylko utrzymanie odpowiedniej wysokości dźwięków, ale też przygotowanie instrumentów pod kątem barwowym, dostosowanie ich do akustyki konkretnej sali, zadbanie o komfort gry dla pianistów, co jest istotne zwłaszcza w trakcie tak ważnych wydarzeń jak Konkurs Chopinowski.

Jarosław Bednarski: Nie zdarzyło się, bym znalazł dwa identyczne instrumenty

Fortepian fortepianowi nierówny. Każdy egzemplarz, nawet tej samej marki, jest jedyny w swoim rodzaju. - Jestem przy selekcji praktycznie wszystkich fortepianów marki Steinway kupowanych przez krajowe instytucje. Przeważnie mamy do wyboru 8-10 sztuk i nie zdarzyło się, bym znalazł dwa identyczne instrumenty. Oczywiście DNA jest podobne – konstrukcja i pewne obliczenia powodują, że Steinway zawsze będzie brzmiał jak Steinway. Ale w odbiorze pianisty instrumenty potrafią być zupełnie inne – mówi „Rz” Jarosław Bednarski z Filharmonii Narodowej, pracujący przy Konkursie Chopinowskim.

Odpowiadają za to płyty rezonansowe, które wykonane są z drewna o niejednolitej gęstości i sprężystości. Drewno pochodzi z różnych partii świerków wysokogórskich sprowadzanych z Alaski. Doskonale sprawdzają się tu drzewa rosnące na zacienionych zboczach gór skalistych, narażone na wiatr.

– Ten świerk na rosnąć powoli, by przyrost rocznie nie przekraczał 1 milimetra. Pokazują to odległości między słojami. Grube usłojenie wskazuje, że drzewo rosło bardzo szybko i nie nadaje się na płytę. Jeśli jednak rosło powoli, w trudnych warunkach, jest najlepszym materiałem na stworzenie pięknego dźwięku w fortepianie. I to ono czyni instrumenty tak różnorodnymi – wyjaśnia Bednarski. Ważną rolę odgrywa też filc, którym pokrywane są młoteczki. Raz jest on twardszy, kiedy indziej bardziej miękki, przez co kolejne serie młoteczków różnią się brzmieniowo między sobą.

Czytaj więcej

Fałszywy fortepian Chopina

Tak stroi się fortepiany na Konkurs Chopinowski

Konkurs Chopinowski to wydarzenie światowego formatu. Najzdolniejsi pianiści z różnych zakątków globu przyjeżdżają co pięć lat do Warszawy, by zawalczyć o tytuł najlepszego. W tym roku do organizatora – Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina – napłynęło ponad 640 zgłoszeń. Do eliminacji dopuszczono ponad 160 osób, a w Konkursie ostatecznie udział weźmie 85 instrumentalistów. Zapewnienie należytej obsługi tak prestiżowej imprezie to logistyczne wyzwanie.

– Konkursowy back stage to inny świat, niezmiernie ciekawy. Bardzo dużo się tam dzieje – zapewnia stroiciel. Pracę przy wydarzeniu rozpoczyna już we wrześniu, dwa tygodnie przed rozpoczęciem Konkursu. W tym czasie mierzy się ze sceną, z akustyką.

Stroiciele podczas Konkursu pracują praktycznie całą dobę. W ciągu dnia pełnią dyżury, zajmują się korektą stroju w trakcie przerw. Przegląd generalny instrumentów odbywa się jednak dopiero w nocy. Każda marka instrumentu ma swojego opiekuna.

– Kiedyś uczestnikom Konkursu udostępniano cztery instrumenty, podczas ostatniej edycjibyło ich pięć, w tym roku prawdopodobnie również będzie ich tyle. Nocami pracujemy rotacyjnie, by nikt nie był poszkodowany. Tak więc jednej nocy pracuję od 22.00, następnej od 2.00, później od 4.00. Najgorzej jest, gdy kończy się pracę o świcie. Bardzo chce się wtedy spać, tymczasem trzeba za chwilę od nowa podjąć obowiązki – tłumaczy stroiciel.

"Siadam, gram i próbuję zrozumieć, jakie odczucia ma pianista"

Jarosław Bednarski jest stroicielem w piątym pokoleniu. Zawód ten uprawia również jego brat Michał. Jarosław zajmuje się instrumentami marki Steinway, brat – Yamahy. Początkowo odmawiał kontynuowania rodzinnej tradycji. Postanowił, że będzie pracował z fortepianem, ale od drugiej strony, jako pianista. Ukończył Akademię Muzyczną w Warszawie (dzisiejszy Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina). Po studiach jednak zaczęły go interesować aspekty techniczne.

Czytaj więcej

Lęki i kaprysy pianistów

– Gdy grałem, trafiałem na różne egzemplarze instrumentów. Zazwyczaj coś mi w nich nie pasowało. Zacząłem je poznawać, stawiałem pierwsze diagnozy. Do dziś pracuję w taki sposób - siadam, gram i próbuję zrozumieć, jakie odczucia ma pianista, co może mu przeszkadzać, co mogę zmienić, by instrument się spodobał – tłumaczy.

Jarosław Bednarski współpracuje z wieloma znanymi pianistami, którzy cenią jego doświadczenie. Wśród nich są między innymi Rafał Blechacz, Piotr Anderszewski, Szymon Nehring czy Garrick Ohlsson. Żyje muzyką. Rodzinne spotkania zawsze kończą się rozmową o instrumentach. Chadza na koncerty, również fortepianowe. – Słucham fortepianu, ale utraciłem zdolność odseparowania się od kwestii technicznych. – przyznaje. –Pozostaje w mojej głowie analiza fortepianu, zastanawiam się, jak jest przygotowany, nawet gdy nie ja się tym zajmowałem.