Misja technologiczno-naukowa ma wystartować na Międzynarodową Stację Kosmiczną z NASA Kennedy Space Center na Florydzie nie wcześniej niż w maju 2025 roku. Jej celem jest przetestowanie rozwiązań opracowanych przez polskie firmy i uczelnie w zakresie technologii kosmicznych. Na orbitę astronauci zabiorą nie tylko naukowy dorobek kraju, ale także symboliczne elementy polskiego dziedzictwa kulturowego.

Wraz z kopią kompozycji Chopina w kosmos polecą między innymi flaga Polski, pamiątki związane z Marią Skłodowską-Curie i Mikołajem Kopernikiem, poezja Wisławy Szymborskiej, naszywka z misji generała Mirosława Hermaszewskiego i plakat IGNIS Andrzeja Pągowskiego. Nie zabraknie też bursztynu znad Bałtyku i soli z Wieliczki. Obiekty po zakończeniu kosmicznej misji wrócą do muzeów i instytucji, które je udostępniły.

Sławosz Uznański-Wiśniewski

Sławosz Uznański-Wiśniewski

Foto: rp

Muzyka Chopina i majestat kosmosu

To nie pierwsza przygoda Chopina z kosmosem. Już w 2010 roku prom kosmiczny Endeavour dostarczył na Międzynarodową Stację Kosmiczną kopię rękopisu Chopina i płytę z jego muzyką. Wówczas na stację zabrano kopię Preludium A-dur op. 28 nr 7 i płytę z nagraniami pianisty Karola Radziwonowicza oraz Orkiestry Sinfonia Viva. - Słuchając tych utworów najpiękniej odbiera się romantyczne piękno i majestat kosmosu – mówił wówczas George Zamka, dowódca lotu.

Misja z 2010 roku zwieńczona została powstaniem filmu „Chopin in the space concert” wyreżyserowanego przez Adama Ustynowicza. Ścieżką dźwiękową jest dziesięć kompozycji Chopina. Astronauci wykonali tysiące unikalnych zdjęć, po czym NASA udostępniła materiały filmowe i fotograficzne Adamowi Ustynowiczowi, pomysłodawcy i producentowi filmu. Po ponad dwóch latach pracy i uzupełnieniu materiału o kolejne zdjęcia wykonane przez innych astronautów, doszło do premiery filmu. Otrzymał on w grudniu 2012 roku Grand Prix na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Monaco. 

Pomysł na film zrodził się, gdy w 2007 roku w kosmos wyruszyli dwaj astronauci polskiego pochodzenia, George D. Zamka i Scott Edward Parazynski. Po ich powrocie Ustynowicz chciał nakręcić film o wyprawie, ale jej uczestnicy nie byli w stanie oddać tego, co przeżyli. Kolejna misja odbyła się w lutym 2010 roku, w dwusetną rocznicę urodzin Chopina. Załogę wyposażono w płytę z utworami Chopina. Muzyka, jak opowiadał później pianista Karol Radziwonowicz, nagrana była specjalnie na tę okazję. Nagranie miało być dokonane współcześnie i – jak przystało na misję kosmiczną – miało być najlepszej jakości.

Czytaj więcej

Wyjście na estradę to najtrudniejszy moment

Pasażer na gapę?

Sami uczestnicy wyprawy mówili, że mieli poczucie, jakby na pokładzie znajdował się dodatkowy pasażer, Chopin. – Astronauci opowiadali po powrocie, że mieli metafizyczne przeżycia, zupełnie jakby Chopin leciał z nimi, okrążał Ziemię – wspominał Radziwonowicz. Poprzez swoją muzykę genialny pianista wyraził dokładnie to, co czuli podczas lotu. Członkowie misji podkreślali, że dopiero tam, w kosmosie, można naprawdę pojąć geniusz kompozytora, odczuć ponadczasowość jego muzyki, która - jak mówili - pasuje do wyobrażenia o wszechświecie.

Reżyser bardzo poważnie podszedł do pracy nad filmem, przejrzał niezliczone ilości materiałów. Ta żmudna i czasochłonna praca przyniosła jednak owoce - narracja obrazu zespoiła się z narracją muzyczną. Radziwonowicz opowiadał, że po obejrzeniu materiału miał wrażenie jakby muzyka została napisana specjalnie do tych zdjęć. Wartość filmu potwierdziły nagrody i reakcje słuchaczy, niezwykle emocjonalne i żywe. Może warto na nowo stworzyć okazję do obejrzenia tej produkcji przez miłośników muzyki Chopina? Obchody stulecia Konkursu Chopinowskiego mogą być po temu doskonałą okazją.