Teza 1: Prawo nie pozwala na szybkie i skuteczne ściganie hejtu w internecie. Niezbędne jest wprowadzenie instytucji tzw. ślepego pozwu.
Jest więcej plusów niż minusów ślepego pozwu.
Teza 2: Należy zobowiązać platformy społecznościowe do wypłacania odszkodowań ofiarom hejtu – o ile nie udowodnią, że dołożyły wszelkich (a nie pozorowanych) starań, aby szkalowaniu i poniżaniu danej osoby zapobiec.
Platformy powinny eliminować nienawistne wypowiedzi. Nienawiść nie korzysta z wolności słowa. Zadośćuczynienie za krzywdę nie przetrąci budżetu platformom społecznościowym.
Teza 1: Sposobem na uzdrowienie Krajowej Rady Sądownictwa może być rozważane przez Ministerstwo Sprawiedliwości rozwiązanie przewidujące wygaszenie obecnej KRS uchwałą Sejmu i reaktywowanie składu KRS sprzed reform PiS.
W moim przekonaniu to 1) działanie niezgodne z prawem, 2) rodzące niebezpieczny precedens na przyszłość (z próbą ograniczenia demokracji przez radykałów włącznie), 3) nieskuteczne skoro obecnie urzędujący prezydent zapewne nie powoła na funkcje sędziego żadnej osoby wskazanej przez "odrestaurowaną" KRS. Z politycznego punktu widzenia: po co odrestaurowywać KRS skoro będzie ona całkowicie nie- sprawcza?
Teza 2: Jedynym właściwym rozwiązaniem, które naprawi Krajową Radę Sądownictwa, jest przyjęcie nowej ustawy.
III RP jest demokratycznym państwem prawnym. Noblesse oblige...
Przy czym kadencja prezydencka trwa 5 lat. Urzędujący prezydent składa weta do ustaw, które opierają się o spór polityczny. Z pewnością zawetuje każdą nieakceptowaną przez siebie zmianę w wymiarze sprawiedliwości. Zatem jest to klasyczny polityczny pat. Alternatywa jest prosta: albo dalszy spór o obsadę stanowisk sędziowskich i chaos przemieszany z szaleństwem albo porozumienie dla dobra obywateli.
Teza 3: Nowa ustawa o KRS powinna przesądzać, że wybór sędziowskich członków KRS powinien być przywrócony środowisku sędziowskiemu. Bierne i czynne prawo wyborcze do KRS powinni mieć również neosędziowie.
Sędziów do KRS powinni wybierać sędziowie. Wszyscy sędziowie.
Teza 1: Wakaty sędziowskie w Trybunale Konstytucyjnym powinny zostać niezwłocznie obsadzone
Trybunał Konstytucyjny jest organem przewidzianym w konstytucji. Ustrojowym obowiązkiem jest zatem obsadzenie jego pełnego składu. Argument, że jego niektórzy obecni członkowie albo zostali niewłaściwie obsadzeni albo odbiegają od poprawnego wzorca sędziego trybunalskiego nie ma tu nic do rzeczy.
Teza 2: Potrzebne są zmiany sposób wyboru sędziów TK i odpolitycznienie tej procedury
Konstytucja powinna zabezpieczać instytucje państwa przed małostkowością polityków. Z nominacji do TK należałoby wykluczyć osoby, które w ostatnich np. 20 latach były politykami (członkami partii, politycznych). Należy precyzyjniej określać wymogi dorobku naukowego lub zawodowego. Byłbym za większością 4/5 głosów. Gdyby Sejm nie obsadził wakatu w okresie np. trzech miesięcy, zastępczego wyboru powinno dokonywać inne ciało, np. zgromadzenie rektorów szkół wyższych, sędziów TK i SN w stanie spoczynku, itp.
Teza 1: Powrót trzyosobowych składów orzekających w apelacji to właściwe rozwiązanie, mimo że może wydłużyć rozpatrywanie spraw przez sądy
Apelacja ma swoją powagę dla stron. Jeżeli skład jest aktywny, dyskutuje nad materią merytoryczną sprawy, to jest lepsza perspektywa co do trafnego rozstrzygnięcia.
Teza 2: Komisja Kodyfikacyjna proponuje powrót do pionowego systemy rozpatrywania zażaleń. Miały by to robić sądy wyższej instancji. Takie rozwiązanie podniesie jakość orzekania i nie powinno wpłynąć na długość procesów cywilnych
"Poziome zażalenia" to istotne uproszczenie. Nie można zredukować niektórych rozwiązań procesowych powołując się na potrzebę szybkości działania.
Niemniej metodyka prac typu: reforma, a później odwracanie reformy źle świadczy o polskiej legislacji.
Teza 1: Długie procesy to poważniejszy problem wymiaru sprawiedliwości niż spór wokół neosędziów.
Zarówno przewlekłość postępowań jak i spór o tak zwanych neo -sędziów to ewidentne kryzysy wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Przewlekłość postępowań wymaga: dalszej digitalizacji pracy sądu, uproszczenia przepisów proceduralnych, zwężenia liczby spraw załatwianych przez sądy, sprawniejszej polityki kadrowej co do etatów sędziowskich, zreformowania i dofinansowania aparatu biurow ego. W zasadzie nie ma sporu politycznego co do faktu, że trzeba przyspieszyć tempo załatwiania spraw w sądach. Przewlekłość postępowań to zjawisko, którego negatywne skutki można w prosty sposób ustalić.
Spór wokół tzw. neo-sędziów nie został jeszcze rozwiązany, dlatego trudno ocenić wszystkie jego złe skutki. Zbudowany został natomiast fundamentalny podział w środowisku sędziowskim. Przyjęcie skrajnej opcji przez daną większość parlamentarną rodzi ryzyko wprowadzenia jeszcze bardziej skrajnego kontr-rozwiązania przez kolejną większość parlamentarną. W mojej ocenie uznanie w drodze ustawy, że ktoś był nie-sędzią otwiera drogę do wzruszenia każdego rozstrzygnięcia wydanego z udziałem nie-sędziego. Nie kompromisowe rozwiązanie sprawy tzw. neo-sędziów może oznaczać eskalację konfliktu.
Teza 2: Reformy, które pozwolą skrócić czas rozpatrywania spraw w sądach należy wprowadzić niezależnie od tego, kiedy zostanie rozwiązany kryzys związany z powołaniami sędziowskimi.
W niektórych wydziałach sądów odnotowuje się lawinowy wzrost liczby spraw, np. wniosków o upadłość konsumentów. To oczywiste, że usprawnienie procedur powinno mieć miejsce niezależnie od załatwienia spraw kadrowych.
Teza 3: Wyprowadzenie określonych spraw z sądów może znacząco wpłynąć na przyspieszenie procesów sądowych bez jakości dla poczucia sprawiedliwości obywateli.
Sprawy proste, nie rodzące sporów, powinny być „wyprowadzone” z sądów, tzn. obywatel powinien mieć prawo do alternatywnego załatwienia sprawy: albo przed sądem albo poza sądem z możliwością odwołania się do sądu.