Teza 1: Dopłaty dla wynajmujących mieszkania na rynkowych warunkach przyczyniłyby się do wzrostu czynszów najmu.
Teza 1: W Polsce należy wprowadzić podatek katastralny od każdej nieruchomości mieszkaniowej, która nie jest głównym miejscem zamieszkania właściciela.
Doświadczenia innych krajów wskazują, że brak uregulowań dotyczących rynku mieszkaniowego prowadzi do silnej koncentracji własności nieruchomości i istotnego ograniczenia dostępności mieszkań. Koncentracja własności i ograniczony przyrost liczby nowych mieszkań zaburza konkurencję i zachęca wynajmujących do monopolistycznych zachowań. Podatek katastralny może ograniczyć chęć przetrzymywania pustych nieruchomości w długim okresie czasu i zwiększyć chęć do inwestowania w inne produkty, na przykład z rynku kapitałowego.
Teza 2: Podatek katastralny (naliczany od rynkowej wartości mieszkania) zahamowałby (ceteris paribus) wzrost cen nieruchomości.
Trudno to określić, jako że źródła wzrostu cen są różnorodne. Jednak być może ograniczona zostałaby liczba pustostanów, które są dużym problemem w kontekście ograniczonej podaży mieszkań zarówno do kupna, jak i na wynajem.
Teza 1: Polityka mieszkaniowa państwa powinna koncentrować się na wspieraniu podaży mieszkań, a nie na stymulowaniu popytu (przez zwiększanie dostępności kredytu).
Dostępność mieszkań jest mocno ograniczona dla tych osób, które nie tylko mają niższe dochody, ale również z innych względów są mniej atrakcyjnymi klientami dla banków. Może to dotyczyć formy zatrudnienia, braku stabilności zatrudnienia czy trudnej sytuacji rodzinnej. Mam wątpliwości, czy mimo pozornie wyższej dostępności kredytów, tacy klienci będą mieli możliwość uzyskania finansowania w banku. Ponadto, ingerencje w politykę kredytową banków w sytuacji, w której dwa największe banki komercyjne są w rękach Skarbu Państwa, powodują, że programy kredytowe mogą być zależne od bieżącej koniunktury politycznej. W polityce mieszkaniowej ważna jest zaś stabilność i niezależność od cyklu politycznego.
Teza 2: Programy pomocy w zakupie pierwszego mieszkania (takie jak Rodzina na Swoim, Mieszkanie dla Młodych i Pierwsze Mieszkanie) istotnie przyczyniają się do wzrostu cen nieruchomości w Polsce.
Odpowiedź na to pytanie wymaga pogłębionej analizy ilościowej, z porównaniem tych programów do podobnych stosowanych na świecie oraz rozwoju cen nieruchomości na tych rynkach. Jednak można przypuszczać, że ograniczony zakres wykorzystania tych programów powoduje, że nie mają one większego wpływu na ceny nieruchomości.
Teza 3: Optymalną formą wspierania przez państwo dostępności mieszkań jest zaangażowanie w budownictwo społeczne (tzn. z przeznaczeniem na długoterminowy najem po cenach niższych od rynkowych).
Tego rodzaju rozwiązania są stosowane z powodzeniem w wielu krajach Europy Zachodniej. Trudno jest jednak zdefiniować co oznaczają "ceny rynkowe". Zwiększenie podaży mieszkań w budownictwie społecznym może spowodować efekt zmiany punktu odniesienia dla ceny "rynkowej". Zmniejszenie popytu na mieszkania niewielkie, w słabych lokalizacjach i o niskim standardzie może spowodować spadek cen "rynkowych", które obecnie wydają się zdecydowanie zawyżone.
Teza 1: Płaca minimalna w Polsce w 2024 r. znajdzie się na poziomie (4300 zł), który będzie wywierał negatywny wpływ na zatrudnienie.
Teza 2: W obecnej sytuacji demograficznej Polski większe podwyżki płacy minimalnej niż w innych krajach UE mogą mieć pozytywny wpływ na zatrudnienie.
Teza 3: Płaca minimalna powinna być ustalona na 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej (prognozowanego na dany rok).
Teza 1: Według szacunków Instytutu Ifo, wydatki na obronność w Polsce wzrosną w 2023 r. do 4,3 proc. PKB z 2,2 proc. w 2021 r. Taki wysiłek zbrojeniowy będzie (ceteris paribus) istotnym impulsem rozwojowym dla gospodarki.
Teza 2: Wydatki na obronność nie powinny podlegać krajowym i unijnym regułom fiskalnym, takim jak stabilizująca reguła wydatkowa.
Teza 3: Plan zwiększenia liczebności Wojska Polskiego do 2035 r. do 300 tys. żołnierzy* z około 160 tys. na koniec 2022 r. będzie nasilał problemy z dostępnością pracowników w gospodarce, zwiększając presję na wzrost płac.