– Jest takie polskie przysłowie, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. My postanowiliśmy do niej drugi raz wejść. (…) Bardzo dużo materiału musieliśmy odrzucić, żeby opowiedzieć „Pianoforte” w 90 minutach, i z tego powodu, z poczucia niedosytu i niedopowiedzenia wszystkich historii, które słyszeliśmy i które się zdarzają, postanowiliśmy podjąć temat na nowo w szerszej formule – mówi „Rzeczpospolitej” Jakub Piątek.

Reżyser zaprosił do projektu dwóch innych twórców, Martę Prus i Marka Kozakiewicza. – Dzięki obecności Marty i Marka udało się uzyskać taką świeżość dziecka w spojrzeniu na Konkurs Chopinowski, bo oni pracują przy tym wydarzeniu pierwszy raz – zaznacza Piątek.

Piętnastka wybranych pod okiem kamer

Trzy ekipy realizatorskie skończyły właśnie zdjęcia wyjazdowe. Odwiedziły wybranych bohaterów w ich domach w różnych zakątkach świata – w Japonii, Chinach, Stanach Zjednoczonych i Europie. Teraz przystępują do prac przy samym konkursie.

Realizatorzy podążają za grupą około 15 osób. Jak doszło do ich wyboru? Najpierw przyglądano się 171 pianistom dopuszczonym do eliminacji, następnie umówiono około 50–60 spotkań online z wybranymi osobami. W trakcie samych eliminacji, które odbyły się wiosną, ekipa miała okazję spotkać swoich rozmówców na żywo, spędzić z nimi więcej czasu, zobaczyć, jak reagują na kamerę, na realizatorów. – Interesowało nas, jakie historie ze sobą niosą. Mam wrażenie, że wspólnym mianownikiem jest to, że to zawsze będzie historia o wkraczaniu w dorosłość, o dojrzewaniu w różnych wymiarach – mówi Piątek.

W planach jest nakręcenie siedmiu odcinków. – Dramaturgia i struktura serialu mogą być inne niż w przypadku filmu. Będziemy mogli zmieniać perspektywę. Być może będziemy chcieli opowiedzieć w jednym z odcinków historię nauczycieli, prześledzić, jakie emocje im towarzyszą, opowiedzieć, jakie poświęcenie stoi za jednym czterdziestominutowym występem ich ucznia na scenie. Przy okazji zdjęć wyjazdowych przyjrzeliśmy się wnikliwiej kilkorgu z nich – zdradza Jakub Piątek.

Uczestnicy wykonują przed konkursem ogromną pracę, ale za każdym z nich stoi ktoś, kto ich prowadzi. Często młodzi pianiści ze swoimi nauczycielami spędzają więcej czasu niż z rodziną. I ta relacja może być bardzo silna, co widać było już w „Pianoforte”.

Czytaj więcej

Koncert to święto dla artysty

Nie wszyscy byli chętni

Zdecydowana większość osób, którym proponowano udział w projekcie, znała poprzedni dokument poświęcony Konkursowi Chopinowskiemu. To ułatwiało rozmowy, bo wiedzieli, czego się spodziewać. Jak mówi reżyser, zdarzały się sytuacje, że uczestnicy odmawiali udziału w filmie, bo chcieli się skoncentrować na grze. Bywało jednak i odwrotnie, niektórzy sami wychodzili do filmowców z inicjatywą.

Reżyser podkreśla, że ekipa dokłada starań, by jak najmniej przeszkadzać pianistom w przygotowaniach. Świętością dla filmowców jest zwłaszcza moment wchodzenia na scenę, gdy uczestnicy konkursu muszą być maksymalnie skoncentrowani. Ale zdarza się, że sami artyści inicjują kontakt. Choćby podczas pobytu w ćwiczeniówce, kiedy pytają realizatorów o czysto muzyczne wrażenia, starając się dowiedzieć, która wersja danej frazy bardziej przypadnie słuchaczom do gustu.

Scenariusz serialu napisze w tym przypadku życie. Przebieg konkursu pokaże, jak długo poszczególni bohaterowie pozostaną w grze. – Pierwszy etap może nas, filmowców realizujących ten serial, mocno zaskoczyć. Zobaczymy, kto przejdzie dalej, kto odpadnie. (…) Czy na przykład nie skończy się tak, że mimo sporej grupy bohaterów, za którymi podążamy, 7 października wieczorem okaże się, że w konkursie nie pozostał żaden z nich. Mam nadzieję, że to się nie zdarzy. Tym bardziej że zżyliśmy się z tymi ludźmi i mocno trzymamy za nich kciuki – informuje reżyser.

…oraz Aleksandra Świgut

…oraz Aleksandra Świgut

Foto: darek golik/mat. pras.

Trzech reżyserów, trzy perspektywy

Serial realizują ekipy filmowe pod kierunkiem trzech reżyserów. To trzy różne spojrzenia, trzy różne podejścia. Czy łatwo będzie w tej sytuacji zachować spójną wizję cyklu? – Wspólnym mianownikiem na pewno będzie muzyka Chopina. Muzyka ma łatwość przekraczania wszelkich granic i jest naturalnym spoiwem. Jest również wspólna stawka w grze. Trzeba też podkreślić, że jesteśmy po wielu rozmowach, oglądamy wzajemnie swoje materiały. Mam wrażenie, że już się trochę nauczyliśmy, jak tę historię opowiadać. A pewne drobne różnice w postrzeganiu rzeczywistości przez naszą trójkę mogą tylko ubogacić przekaz. Nie mogę doczekać się chwili, gdy zasiądę w montażowni i odkryję mnóstwo scen, których wcześniej nie widziałem, w których nie brałem udziału – podsumowuje Jakub Piątek.

Emisja serialu przewidziana jest na 2027 r. Dokument będzie więc gotowy dokładnie w setną rocznicę Konkursu Chopinowskiego, którego pierwsza edycja odbyła się w 1927 r. Nowa produkcja wpisze się tym samym w obchody tego ważnego jubileuszu.