To młoda, bardzo szybka Polska. Takich sprinterek w naszym kraju jeszcze nigdy nie było. Piąte miejsce sztafety 4x100 metrów jest historycznym sukcesem, a już awansu do finału wyczekiwaliśmy przecież od szesnastu lat.
Polska sztafeta 4x100 metrów kobiet po szesnastu latach znów pobiegnie w finale mistrzostw świata. Były nerwy, bo trener zagrał va banque. Został sukces i nadzieja - na dobre miejsce oraz rekord kraju.
Ewa Swoboda była już cała we łzach, kiedy dopadła do niej delegatka Sylvia Barlag. Polka miała dziewiąty czas, ale sędzia główny dopuścił ją do finału. Była szósta. Przeżyła prawdopodobnie najbardziej emocjonującą godzinę życia.
Organizatorzy wymarzyli sobie igrzyska europejskie jako imprezę, o której mówi cały świat, ale nie wspomnieli o tym lekkoatletom. Oni przyjechali na zawody drużynowe, nic o indywidualnych medalach nie wiedzą. Dekoracji nie będzie, bo niektórzy już wyjechali.
Ewa Swoboda i Natalia Kaczmarek są na początku sezonu w wysokiej formie. Obie mogą w tym roku flirtować z rekordami Polski oraz powalczyć o awans do finału mistrzostw świata na prestiżowych dystansach.
Ewa Swoboda zdobyła srebrny medal halowych mistrzostw Europy w biegu na 60 metrów. - Jestem szczęśliwa, bo miałam być trzecia, a brązu nie chciałam - mówi nasza sprinterka. Polacy w sobotę zdobyli w Stambule dwa medale.
Wielkie gwiazdy naszej lekkoatletyki kończą kariery, ale próżni nie będzie, bo dawni liderzy mają następców. Zobaczyliśmy to podczas mistrzostw Polski.
Ewa Swoboda podskoczyła, krzyknęła, wycałowała chłopaka i wyściskała trenerkę. 24-latka pierwszy raz w karierze złamała granicę jedenastu sekund w biegu na 100 metrów.