Konkursy w Zakopanem były łykiem optymizmu, skoro najpierw drużyna, a później Aleksander Zniszczoł ożywili na chwilę w kibicach nadzieje na podium Pucharu Świata, ale skończyło się na 11. i 6. miejscu, bo podopiecznym Thomasa Thurnbichlera do najlepszych wciąż daleko. Narciarska zima przekroczyła już półmetek, a Polaka w czołowej dziesiątce konkursu nie było i wciąż nie ma.
Niektórzy – wspierając przed wizytą w Bad Mitterndorf chmurne nastroje – dorzuciliby, że nasi skoczkowie nigdy nie uchodzili za wybitnych lotników, jak Norwegowie czy Słoweńcy, ale kiedy byli w formie, to radzili sobie przecież także na tych największych skoczniach.
Czytaj więcej
Były wreszcie uśmiechy i zaciśnięte pięści, ale w decydujących momentach Polacy znów okazali się statystami. Konkurs Pucharu Świata w Zakopanem wygrał Stefan Kraft. Aleksander Zniszczoł był jedenasty.
Kamil Stoch sześć lat temu został w Oberstdorfie wicemistrzem świata lotników, brąz wtedy i dwa lata później w Planicy zdobyła też drużyna. Trzech medalistów, a więc także Piotr Żyła oraz Dawid Kubacki, wystartuje i teraz. Skład reprezentacji uzupełniają Zniszczoł oraz Paweł Wąsek. Obaj latali już w karierze daleko poza granicę 200. metra, ten pierwszy wyrasta wręcz na lidera kadry.
Udział w konkursie weźmie tylko czterech. Wybór nie jest łatwy, bo czwartkowe skoki – pierwsze w sezonie na mamucie – odwołano z powodu porywistego wiatru, przez który organizatorzy zatrzymali nawet wyciąg. Kwalifikacji w ogóle nie będzie i do pierwszej serii przystąpi 47 skoczków.