Michał Szułdrzyński: Czy Polska powinna wydalić ambasadora Rosji? Zostawmy ten ruch na lepszą okazję

Wydalenie z Polski ambasadora Siergieja Andriejewa będzie oznaczało obniżenie rangi relacji dyplomatycznych Warszawy z Rosją. Może warto sobie zarezerwować taki ruch na poważniejszą okoliczność, niż naruszenie przestrzeni powietrznej Polski przez 39 sekund?

Aktualizacja: 26.03.2024 10:47 Publikacja: 25.03.2024 17:54

Siergiej Andriejew

Siergiej Andriejew

Foto: PAP/Piotr Nowak

Rosyjski ambasador nie stawił się na wezwanie polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych w związku z naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej przez wystrzeloną ze strony rosyjskiego lotnictwa rakietę manewrującą. Już w niedzielę MSZ zapowiadało, że wezwie przedstawiciela Federacji Rosyjskiej celem wręczenia mu noty dyplomatycznej i z żądaniem wyjaśnień incydentu z 24 marca.

Przyglądając się reakcji polskiego (i natowskiego) wojska na wtargnięcie rosyjskiej rakiety nad polskie niebo, Rosjanie uczą się, jakie mamy procedury, jak reagujemy, co działa, a co nie. W tym sensie nie ma „przypadkowych” incydentów.

Informując o zignorowaniu przez Siergieja Andriejewa zaproszenia, rzecznik MSZ Paweł Wroński powiedział, że strona polska „zastanawia się, czy pan ambasador wykonuje instrukcje MSZ w Moskwie i czy jest w stanie właściwie reprezentować w Warszawie interesy Federacji Rosyjskiej”. Rzecznik zasugerował tym samym, że rozważamy wydalenie ambasadora z Polski.

Dlaczego rosyjski ambasador nie przyszedł do polskiego MSZ?

Sam Andriejew w rozmowie z rosyjską agencją prasową RIA Novosti stwierdził, że nie było sensu rozmawiać z polskim MSZ bez przedstawienia dowodów, iż rakieta, która naruszyła polską przestrzeń powietrzną, była rosyjska. – Uznałem, że nie ma sensu poruszać tego tematu bez przedstawienia dowodów i odmówiłem wizyty w polskim MSZ – powiedział cytowany przez rosyjską propagandę dyplomata. – Zaproponowałem moim polskim kolegom, że jeśli chcą, mogą przesłać odpowiednią notę pocztą lub kurierem – powiedział, jawnie prowokując stronę polską.

Czytaj więcej

Kosiniak-Kamysz mówi, że NATO chwali Polskę za to, że nie strzelała do rakiety

Czy Polska powinna w takim wypadku wydalić Andriejewa? Nim odpowiemy na to pytanie, warto zauważyć, że każda reakcja ze strony polskiej jest przez Moskwę bacznie obserwowana. Przyglądając się reakcji polskiego (i natowskiego) wojska na wtargnięcie rosyjskiej rakiety nad polskie niebo, Rosjanie uczą się, jakie mamy procedury, jak reagujemy, co działa, a co nie. W tym sensie nie ma „przypadkowych” incydentów. Każdy jest analizowany i wyciągane są z nich szczegółowe wnioski. Pod tym względem dyplomacja nie różni się aż tak bardzo od wojskowości. Dlatego Andriejew prowokuje opinię publiczną nad Wisłą, patrząc, jak zareaguje polskie ministerstwo spraw zagranicznych po zmianie władzy. I z tej historii Rosjanie wyciągną wnioski, jak postępować w przyszłości z Polską.

Kiedy powinniśmy obniżyć rangę relacji dyplomatycznych z Rosją?

Strona polska powinna sobie w takiej sytuacji postawić pytanie, czy wydalenie ambasadora po incydencie takim, jak wtargnięcie rakiety manewrującej na polskie niebo, będzie adekwatną reakcją. Oczywiście ambasador odmówił przyjścia do MSZ i złożenia wyjaśnień, a jeszcze prowokował stronę polską arogancką wypowiedzią dla rosyjskich mediów. Robił to jednak z pełną premedytacją.

Czytaj więcej

Wiceszef MSZ: Ambasador Rosji wiedział, że zostanie obsztorcowany, zdezerterował

Kilka dni temu minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski mówił w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”: – Państwowość Rosji oczywiście uznajemy. Co więcej, mamy z nią, póki co, stosunki dyplomatyczne. A nawet pełnoskalowych ambasadorów.

Kluczowe są tu słowa „póki co”. Wydalenie rosyjskiego ambasadora będzie oznaczało obniżenie rangi naszych stosunków dyplomatycznych, ponieważ w odpowiedzi Rosja wydali naszego i placówkami będą zarządzali chargé d’affaires. Ważne więc, byśmy sobie odpowiedzieli na pytanie, w jakich warunkach do tego dojdzie. Czy damy się sprowokować Rosjanom, czy też podejmiemy taką decyzje w odpowiedzi na wydarzenia większej wagi niż 39-sekundowe naruszenie przestrzeni powietrznej i arogancję Siergieja Andriejewa.

Rosyjski ambasador nie stawił się na wezwanie polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych w związku z naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej przez wystrzeloną ze strony rosyjskiego lotnictwa rakietę manewrującą. Już w niedzielę MSZ zapowiadało, że wezwie przedstawiciela Federacji Rosyjskiej celem wręczenia mu noty dyplomatycznej i z żądaniem wyjaśnień incydentu z 24 marca.

Informując o zignorowaniu przez Siergieja Andriejewa zaproszenia, rzecznik MSZ Paweł Wroński powiedział, że strona polska „zastanawia się, czy pan ambasador wykonuje instrukcje MSZ w Moskwie i czy jest w stanie właściwie reprezentować w Warszawie interesy Federacji Rosyjskiej”. Rzecznik zasugerował tym samym, że rozważamy wydalenie ambasadora z Polski.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Michał Kolanko: „Zderzaki” paradygmatem polityki szefa PO, czyli europejska roszada Donalda Tuska
Komentarze
Izabela Kacprzak: Premier, Kaszub, zrozumiał Ślązaków
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Komentarze
Estera Flieger: Uśmiechnięty CPK imienia Olgi Tokarczuk
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Wielka polityka zagraniczna, krajowi zdrajcy i złodzieje. Po exposé Radosława Sikorskiego