Brytyjczyk na ostatnich okrążeniach ścigał Holendra, który miał problemy z hamulcami i niewykluczone, że gdyby kierowcy musieli pokonać po torze w Austin kilkanaście kilometrów więcej, Hamilton minąłby metę jako pierwszy. Byłoby to jednak pyrrusowe zwycięstwo. Sędziowie już po wyścigu zdyskwalifikowali siedmiokrotnego mistrza świata, bo deska pod podłogą jego bolidu była za bardzo starta (zgodnie z przepisem 3.5.9e minimalna akceptowalna grubość to 9 mm). Jego los podzielił Leclerc. Drugie miejsce zajął więc Lando Norris, a trzecie - Carlos Sainz.
Ten pierwszy przez pół wyścigu był na prowadzeniu, ale później wyprzedzili go Verstappen oraz Hamilton. Norris i tak stanął jednak na podium po raz czwarty z rzędu. Jego McLaren wyprzedził w klasyfikacji konstruktorów Astona Martina, który po niemal doskonałym początku sezonu obniżył loty i punktuje coraz skromniej.
Formuła 1. Dlaczego Lewis Hamilton został zdyskwalifikowany
Hamilton może być rozczarowany, bo dostał bolid, który mógł nawet wygrać wyścig, co przyznał po wyścigu szef zespołu Toto Wolff. Mercedes miał dobre tempo, ale zawiodła strategia. Inżynierowie początkowo opóźnili pierwszy zjazd Brytyjczyka do alei serwisowej licząc, że - mimo dużej degradacji opon na rozgrzanym torze - będzie w stanie przejechać Grand Prix na jeden pit stop. Czasy kolejnych okrążeń pokazały jednak, że to rozwiązanie wątpliwe. Mercedes strategię więc skorygował, ale kierowca nie był już w stanie odrobić strat.
Czytaj więcej
Lewis Hamilton od prawie dwóch lat nie wygrał wyścigu, a Mercedes stał się cieniem potęgi, ale Brytyjczyk wciąż ma na torze niedokończone sprawy.