Piotr J. Szpunar: Łatwiej mierzyć szybkość wzrostu niż jakość

PKB na długo pozostanie podstawową, choć mocno przybliżoną, miarą społecznego dobrobytu – mówi doradca prezesa NBP Piotr J. Szpunar.

Publikacja: 23.01.2017 18:46

Piotr J. Szpunar: Łatwiej mierzyć szybkość wzrostu niż jakość

Foto: NBP

Rz: Wicepremier Mateusz Morawiecki kilkakrotnie powtarzał, że bardziej interesuje go wzrost dochodu narodowego brutto (DNB) niż PKB. Czy rzeczywiście w polskich realiach DNB to lepsza miara rozwoju?

Piotr J. Szpunar: Obie miary pokazują coś innego i rzadko się zdarza, by obie te wielkości były zbliżone. Polska nie odbiega od tej prawidłowości. Jak zatem interpretować różnice między PKB i DNB? W uproszczeniu PKB mierzy łączną wartość dóbr i usług wytworzonych przez podmioty działające na terenie danego kraju. PKB jest również miarą dochodów pracowników i zysków przedsiębiorstw, uzyskanych na terenie kraju. Z kolei DNB mierzy dochód, jaki osiągają przedsiębiorstwa polskie i polscy pracownicy, niezależnie od kraju, w którym dochody te osiągają. Różnica między PKB a DNB będzie więc odzwierciedlać, czy dany kraj w większym stopniu korzysta z kapitału zagranicznego, by zwiększać i modernizować produkcję (zwiększać PKB), czy też w większej skali lokuje produkcję w innych krajach. Jak dotychczas Polska w większym stopniu importuje kapitał, niż eksportuje własny do innych krajów. W naszym przypadku DNB jest niższy niż PKB, bo dochody zagranicznych firm działających w Polsce przewyższają to, co kapitał polski wypracowuje za granicą.

Czy powinniśmy się niepokoić, że taka różnica na niekorzyść PKB występuje? I czy wielkość tej różnicy stanowi problem? Sytuacja Polski jest pod tym względem typowa dla krajów znajdujących się w procesie konwergencji z relatywnie niskiego poziomu PKB. Aby szybko się rozwijać, są one zmuszone do importu kapitału, brakuje im bowiem odpowiednich zasobów finansowych i dobrej jakości technologii. W konsekwencji kraje te charakteryzują się ujemnym saldem dochodów z inwestycji zagranicznych, a więc DNB jest niższy niż PKB. W takiej sytuacji znalazły się także inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Niższy DNB niż PKB nie jest cechą szczególną polskiej gospodarki. Natomiast co do skali tej luki, to jest ona także dość typowa dla tej grupy krajów, np. jest mniejsza niż dla Węgier czy Czech, choć większa niż np. w przypadku Słowacji.

Zdecydowanie ważniejszy jest charakter importowanego kapitału: czy jest to kapitał portfelowy czy inwestycje bezpośrednie, w jakie obszary gospodarki trafia i czy efektywnie tworzy potencjał produkcyjny. Za zdrową i pożyteczną dla kraju importującego kapitał uznaje się sytuację, gdy dominują inwestycje bezpośrednie lokowane w sektorach produkcji, mającej potencjał eksportowy. Polska jest bez wątpienia przykładem takiej właśnie efektywnej absorpcji kapitału zagranicznego, w odróżnieniu od np. niektórych krajów południa Europy. W tych krajach zagraniczny kapitał został zainwestowany m.in. w rynek nieruchomości, nie generując tym samym potencjału wzrostu eksportu i modernizacji gospodarki. Oczywiście chcielibyśmy stać się eksporterem kapitału i zarabiać na inwestycjach polskich podmiotów lokowanych za granicą. Tak się niewątpliwie stanie wraz z postępującą konwergencją polskiej gospodarki. Sprzyjać temu powinny działania rządu wdrażane w ramach planu na rzecz odpowiedzialnego rozwoju.

Jakie wskaźniki należałoby brać pod uwagę, żeby oceniać nie tylko tempo, ale też jakość wzrostu?

Wysokiemu poziomowi PKB towarzyszy z reguły wysoki poziom życia gospodarstw domowych. Nic więc dziwnego, że szybki wzrost PKB jest zwykle priorytetem polityki gospodarczej. Szybki wzrost PKB nie zawsze jednak oznacza wzrost dobry jakościowo. Przede wszystkim wzrost wysokiej jakości nie może odbywać się w warunkach rażących nierówności dochodowych. Warto więc, obok mierników dynamiki gospodarczej, analizować wskaźniki nierówności dochodowych czy też majątkowych. Trudno też uznać, że mamy wzrost dobrej jakości, gdy towarzyszą mu narastające nierównowagi: inflacja, deficyt handlowy, boom kredytowy czy też boom na rynku nieruchomości. Zarówno znaczne nierówności dochodowe, jak i nierównowagi oznaczają, że wzrost nie może być postrzegany jako stabilny. W ocenach polskiej gospodarki często podkreśla się nie tylko szybkie tempo wzrostu, ale też jego zrównoważony charakter. To bardzo ważne, bo wysokie tempo wzrostu da się utrzymać tylko wtedy, gdy będzie to wzrost dobry jakościowo: zrównoważony i odczuwalny przez wszystkie grupy społeczne.

Na ile PKB jest skorelowany z innymi miarami dobrobytu czy jakości życia w kraju? Bo jeśli korelacja jest duża, to może jednak najlepiej maksymalizować wzrost PKB, a inne cele polityki gospodarczej i społecznej osiągać niejako mimochodem?

PKB nie jest miarą dobrobytu, ale miernikiem produktu wytworzonego przez społeczeństwo. Rozbieżności między poziomem PKB a odczuwalnym przez społeczeństwa dobrobytem, na przykład z powodu silnych nierówności dochodowych lub też zatrucia środowiska, zainspirowały ekonomistów do poszukiwania alternatywnych miar rozwoju. Taki charakter miał np. zainicjowany po wybuchu globalnego kryzysu finansowego tzw. raport komisji Stiglitza (opublikowany w 2009 r.) czy promowana ostatnio przez OECD czy też WEF koncepcja wzrostu inkluzywnego. W tym ujęciu PKB uzupełnia się jakościowymi cechami wzrostu, takimi jak: miary nierówności dochodowych i majątkowych, skala ubóstwa, mierniki stanu zdrowia, wskaźniki obciążenia demograficznego czy też miary czystości środowiska. Dostajemy znacznie pełniejszy obraz dobrobytu niż z odczytu samego tylko PKB, jednak konstrukcja takich wskaźników jest bardzo uznaniowa, a wyniki trudno interpretowalne i niejednoznaczne. Dlatego PKB pozostanie na długo podstawową, choć mocno przybliżoną, miarą społecznego dobrobytu.

Rz: Wicepremier Mateusz Morawiecki kilkakrotnie powtarzał, że bardziej interesuje go wzrost dochodu narodowego brutto (DNB) niż PKB. Czy rzeczywiście w polskich realiach DNB to lepsza miara rozwoju?

Piotr J. Szpunar: Obie miary pokazują coś innego i rzadko się zdarza, by obie te wielkości były zbliżone. Polska nie odbiega od tej prawidłowości. Jak zatem interpretować różnice między PKB i DNB? W uproszczeniu PKB mierzy łączną wartość dóbr i usług wytworzonych przez podmioty działające na terenie danego kraju. PKB jest również miarą dochodów pracowników i zysków przedsiębiorstw, uzyskanych na terenie kraju. Z kolei DNB mierzy dochód, jaki osiągają przedsiębiorstwa polskie i polscy pracownicy, niezależnie od kraju, w którym dochody te osiągają. Różnica między PKB a DNB będzie więc odzwierciedlać, czy dany kraj w większym stopniu korzysta z kapitału zagranicznego, by zwiększać i modernizować produkcję (zwiększać PKB), czy też w większej skali lokuje produkcję w innych krajach. Jak dotychczas Polska w większym stopniu importuje kapitał, niż eksportuje własny do innych krajów. W naszym przypadku DNB jest niższy niż PKB, bo dochody zagranicznych firm działających w Polsce przewyższają to, co kapitał polski wypracowuje za granicą.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Najważniejsza jest idea demokracji. Także dla gospodarki
Wydarzenia Gospodarcze
Polacy szczęśliwsi – nie tylko na swoim
Materiał partnera
Dezinformacja łatwo zmienia cel
Materiał partnera
Miasta idą w kierunku inteligentnego zarządzania
Materiał partnera
Ciągle szukamy nowych rozwiązań
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił