Kubica: Czas na propozycje

Robert Kubica przejechał 142 okrążenia podczas sesji testowej i ostatecznie udowodnił, że jest w stanie szybko i pewnie prowadzić samochód F1.

Aktualizacja: 02.08.2017 20:43 Publikacja: 02.08.2017 20:00

Robert Kubica: – Wiele się nauczyłem o samochodzie najnowszej generacji, który dość znacznie różni s

Robert Kubica: – Wiele się nauczyłem o samochodzie najnowszej generacji, który dość znacznie różni się od maszyn Formuły 1, którymi jeździłem w przeszłości. Stopniowo realizowaliśmy zaplanowany przez zespół program. Za wcześnie jest na stwierdzenie, jakie będą kolejne kroki. Na razie dziękuję zespołowi za ten test, a także kibicom, którzy tak tłumnie zjawili się na torze.

Foto: PAP/EPA

Korespondencja z Węgier

Jak przed środowymi jazdami tłumaczył sam kierowca, celem w ten upalny dzień było wykonanie dobrej pracy dla Renault. Zespół na to liczył, bo aby Kubica mógł zasiąść za kierownicą tegorocznego samochodu, trzeba było odebrać etatowemu zawodnikowi ekipy, Jolyonowi Palmerowi, jego jedyny dzień testowy podczas sezonu.

Bilans dnia mówi sam za siebie: Kubica okazał się jednym z najbardziej zapracowanych zawodników i aż 142 razy okrążył węgierski tor.

– Po tym teście uważnie przeanalizujemy zebrane informacje, by ustalić, w jakich warunkach Robert mógłby wrócić do rywalizacji w nadchodzących latach – mówił przed jazdami Cyril Abiteboul, szef zespołu.

Wygląda na to, że Renault ma teraz problem w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Równe tempo Kubicy i porządnie przepracowany dzień nie mogą przejść bez echa. Do Formuły 1 niespodziewanie powrócił kierowca, który wiele lat temu uważany był za jednego z najlepszych, ale nie zdążył tego potwierdzić. Wygląda na to, że Kubica nic ze swojego wyczucia i talentu nie stracił, jak gdyby nie było sześcioletniej przerwy.

Zdaje się, że prawa ręka uszkodzona w wypadku bardziej daje mu się we znaki w życiu codziennym niż w kokpicie wyścigowej maszyny. Przeskok do mocniejszego, bardziej przyczepnego i generującego większe przeciążenia aktualnego bolidu najwyraźniej nie zrobił na nim żadnego wrażenia.

Garaż Renault tuż przed rozpoczęciem całodniowych jazd przeżył oblężenie dziennikarzy i fotoreporterów z wielu krajów. Naprzeciwko, na głównej trybunie, zasiadły setki polskich kibiców – niespotykana frekwencja podczas testów F1, ale tym razem fani wykorzystali fakt, że sesja odbywa się na torze leżącym najbliżej Polski.

Gdy tuż po dziewiątej rano zapalono zielone światło i można było rozpocząć prace, żółto-czarny samochód niemal od razu wyłonił się z mrocznego garażu.

Mechanicy odsuwali na bok dziennikarzy, a tymczasem Kubica zawadził prawym tylnym kołem o bramę, znad której spadła tablica z nazwiskiem etatowego kierowcy Renault, Nico Hulkenberga. Była to jedyna przygoda w trakcie dnia, który zakończył się z bilansem 142 okrążeń i czwartym czasem.

Ta pierwsza liczba oznacza, że aż tyle razy biało-czerwony tłumek zgromadzony na trybunie mógł wiwatować i pozdrawiać kierowcę, na którego wyścigowej karierze wielu postawiło już krzyżyk. Do przerwy obiadowej Kubica miał na koncie najwięcej okrążeń w całej stawce (74, czyli o cztery więcej, niż wynosił dystans niedzielnej Grand Prix Węgier), a wznowienie jazd po południu kibice uczcili odśpiewaniem Mazurka Dąbrowskiego.

Dziennikarze z całego świata, weterani niejednej wyjątkowej imprezy sportowej, byli pod wrażeniem niesamowitej atmosfery stworzonej przez polskich fanów.

Dla porządku można odnotować, że w środę szybciej od Kubicy, poza dwoma kierowcami Ferrari (w trakcie dnia Kimi Raikkonen zastąpił w czerwonej maszynie Sebastiana Vettela) pojechał tylko junior McLarena Lando Norris.

Ale trzeba pamiętać, że podczas testów każdy zespół realizuje własny program, stosuje różne opony i różne obciążenie paliwem, a do tego warunki każdego dnia są inne niż w czasie niedawnego weekendu wyścigowego. Jazdy trwają w sumie osiem godzin i ekipy robią swoje, niekoniecznie skupiając się na walce o jak najlepsze czasy – jak w kwalifikacjach przed Grand Prix.

Słoneczny, sierpniowy dzień na Hungaroringu zakończył najdłuższy i najtrudniejszy etap batalii Kubicy i jednocześnie rozpoczął kolejny. Nikt chyba nie ma już wątpliwości, że powrót do ścigania jest realny. Wydaje się, że Kubica zrobił swoje, ciężko pracował, uporał się z niektórymi ograniczeniami, inne nauczył się obchodzić, i w środę wysłał czytelny sygnał: jestem gotowy, czekam na propozycje.

Korespondencja z Węgier

Jak przed środowymi jazdami tłumaczył sam kierowca, celem w ten upalny dzień było wykonanie dobrej pracy dla Renault. Zespół na to liczył, bo aby Kubica mógł zasiąść za kierownicą tegorocznego samochodu, trzeba było odebrać etatowemu zawodnikowi ekipy, Jolyonowi Palmerowi, jego jedyny dzień testowy podczas sezonu.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
żużel
Ruszyła PGE Ekstraliga. Mistrz Polski pokazał moc na inaugurację sezonu
Moto
Rusza Rajd Dakar. Na trasę wraca Krzysztof Hołowczyc
Moto
Jedna ekstraliga to mało. Polski żużel będzie miał aż dwie
Moto
Bartosz Zmarzlik, mistrz bardzo zwyczajny
Moto
Zmarzlik po raz czwarty indywidualnym mistrzem świata