Obecnie aborcja jest dozwolona wtedy, gdy płód jest uszkodzony, ciąża jest efektem czynu zabronionego albo gdy zagraża życiu lub zdrowiu matki. Te przesłanki obowiązywałyby wciąż powyżej 12. tygodnia ciąży, a wcześniej każda kobieta miałaby prawo do aborcji na życzenie. Takie zmiany przewidywał projekt obywatelski „Ratujmy kobiety", który w ubiegłym roku trafił do Sejmu. Podpisało się pod nim 215 tys. osób, a posłowie odrzucili go we wrześniu. Twarzą projektu była szefowa Inicjatywy Polskiej Barbara Nowacka.
Latem znów ma ruszyć zbiórka podpisów pod tym projektem z niewielkimi modyfikacjami, a na razie zawiązujący się komitet obywatelski może liczyć na życzliwość PO i Nowoczesnej. Przedstawicielki tych dwóch ugrupowań pojawiły się na spotkaniu w sprawie reaktywacji komitetu.
Odbyło się 12 czerwca w warszawskiej Fundacji Feminoteka. – To reakcja na niebezpieczne dla kobiet działania prawicy – relacjonuje Dariusz Joński, jeden z liderów Inicjatywy Polskiej.
Chodzi o zapowiedzi Kai Godek z Fundacji Życie i Rodzina, która planuje zbiórkę podpisów pod wykreśleniem przesłanki umożliwiającej aborcję ze względu na wady płodu. W praktyce oznaczałoby to niemal całkowity zakaz aborcji w Polsce. Bo z tej przesłanki wykonuje się około 95 proc. z około tysiąca zabiegów rocznie. Inicjatywę poparli już biskupi obradujący w Zakopanem.
Również przed rokiem komitet „Ratujmy kobiety" zawiązał się w reakcji na działania prawicy. Wtedy obrońcy życia zbierali podpisy pod projektem całkowicie zakazującym aborcji.