Prezydent liczy na mądrość narodu

Andrzej Duda chce, by referendum odbyło się 10 i 11 listopada. Do pomysłu nikt się jednak nie pali.

Aktualizacja: 04.05.2018 06:54 Publikacja: 03.05.2018 20:02

Prezydent liczy na mądrość narodu

Foto: KPRP/Jakub Szymczuk

Dokładnie rok po zapowiedzi referendum w sprawie konstytucji prezydent Andrzej Duda ogłosił, że chce, aby odbyło się 10–11 listopada. Pierwsza reakcja PiS jest bardzo ostrożna.

– Podchodzimy do propozycji z szacunkiem – to komunikat, który jak mantrę powtarzają ważni politycy partii rządzącej. Taki jest przekaz oficjalny, bo nieoficjalnie można usłyszeć, że szanse na zgodę PiS na referendum są niewielkie.

Jeszcze przed rozpoczęciem długiego majowego weekendu „Rzeczpospolita" pisała, że prezydent planuje ofensywę w temacie konstytucji. Tak też się stało. W przemówieniu z okazji rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja Andrzej Duda ogłosił propozycję daty referendum.

Maraton głosowań

– Niech ten rok stulecia odzyskania niepodległości będzie rokiem konstytucyjnego przełomu – mówił prezydent.

Dwudniowe referendum miałoby się odbyć pomiędzy pierwszą a drugą turą wyborów samorządowych. Bo chociaż ich oficjalnej daty jeszcze nie ma, to najpewniej odbędą się one 4 listopada. Druga tura odbyłaby się dwa tygodnie później.

W swoim przemówieniu Andrzej Duda nawiązał do kampanii prezydenckiej w 2015 r. i do obietnic sięgania po głosy ludzi, które wtedy padły. Również politycy Prawa i Sprawiedliwości w swojej kampanii wielokrotnie podkreślali, że będą słuchać ludzi, gdy dojdą do władzy.

– Mówiłem, że Polacy powinni decydować o swoich sprawach najważniejszych, że trzeba mieć zaufanie do mądrości ludzi, społeczeństwa – powiedział prezydent. I zapowiedział, że w sprawie nowej konstytucji chce się odwołać do głosu ludzi, do wspólnej społecznej mądrości i poczucia odpowiedzialności za państwo. – Apeluję do państwa o obecność na tym referendum. Proszę, żebyście przyszli i w to wielkie święto powiedzieli, jakiej Polski chcecie – mówił.

Sceptycy z PiS

Prezydent nie sprecyzował, jakie pytania zaprezentuje w projekcie, który wyśle do Senatu. Wcześniej jego doradcy sugerowali, że będzie ich ok. 10. W przemówieniu prezydent odwoływał się tylko do kwestii ogólnych. Jak twierdził, Polacy zasługują na suwerenne i coraz mocniejsze państwo. – Z mocnymi gwarancjami podstawowych praw obywatelskich, praw socjalnych. Z mocnymi gwarancjami dla polskiej rodziny – dodał Andrzej Duda.

To, że prezydent nawiązał do referendum konstytucyjnego, nie było zaskoczeniem. Mogli się tego spodziewać politycy PiS, którzy rok temu – włącznie z najwyższymi władzami partii – nie wiedzieli, że Duda zapowie pomysł referendum, bo nic z nimi nie konsultował. Teraz reakcja PiS była ostrożna.

„Z pełnym szacunkiem odnosimy się do zapowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy w kwestii referendum konsultacyjnego ws. konstytucji. Co do treści pytań i terminu odbędą się rozmowy z większością parlamentarną" – napisał na Twitterze marszałek Senatu Stanisław Karczewski, który wcześniej wielokrotnie deklarował, że nie jest zwolennikiem referendum.

Sceptykiem jest też Jarosław Kaczyński. W rozmowie z „Gazetą Polską" pod koniec stycznia mówił, że PiS chce z prezydentem wspólnie opracować pytania.

Do tego nawiązywał najprawdopodobniej w swojej wypowiedzi marszałek Karczewski. Po tym jak Senat otrzyma wniosek prezydenta z pytaniami i datą referendum, senatorowie nie mogą go w żaden sposób zmodyfikować – mogą go tylko przyjąć albo odrzucić. Ponieważ w czwartek prezydent nie ogłosił żadnych pytań, można spodziewać się, że będzie to robił stopniowo, aby utrzymać temat referendum w dyskusji politycznej.

W czasie ubiegłotygodniowej dyskusji w ramach konferencji „Wspólnie o konstytucji" na Stadionie Narodowym prezydent sugerował m.in., że do zmienionej ustawy zasadniczej powinny być wpisane województwa i powiaty (a nie tylko gminy, jak jest obecnie), chciał też np. podkreślenia szczególnej roli rodziny czy też wprowadzenia ochrony rolnictwa.

Twarde „nie" opozycji

W PiS wobec pomysłu panuje bardzo chłodna atmosfera. Jak wynika z naszych rozmów z politykami partii rządzącej, jest prawdopodobne, że do porozumienia nie dojdzie, a Senat w głosowaniu odrzuci wniosek Andrzeja Dudy.

Na wsparcie prezydent nie może liczyć ze strony opozycji. Politycy PO i Nowoczesnej podkreślali w czwartek, że nie zgodzą się na uczestnictwo w referendum.

– Jest pytanie, czy ci, którzy nie szanują konstytucji, mogą zapowiadać referendum – mówił Rafał Trzaskowski, kandydat PO i Nowoczesnej na prezydenta Warszawy.

Dokładnie rok po zapowiedzi referendum w sprawie konstytucji prezydent Andrzej Duda ogłosił, że chce, aby odbyło się 10–11 listopada. Pierwsza reakcja PiS jest bardzo ostrożna.

– Podchodzimy do propozycji z szacunkiem – to komunikat, który jak mantrę powtarzają ważni politycy partii rządzącej. Taki jest przekaz oficjalny, bo nieoficjalnie można usłyszeć, że szanse na zgodę PiS na referendum są niewielkie.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego. Wylosowano numery list
Polityka
Nietypowa rekonstrukcja rządu. "Dwa nazwiska zaskoczeniem"
Polityka
Tomasz Siemoniak po Kolegium ds. Służb: Trwają przeszukania i przesłuchania
Polityka
Sondaż przed wyborami do PE: KO o włos przed PiS
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Polityka
Rekonstrukcja rządu Donalda Tuska: Jest czworo nowych ministrów