Napięcia polityczne między Rosją a Turcją istniały już od dłuższego czasu – przede wszystkim z powodu innego stanowiska obu krajów w sprawie Syrii. Władymir Putin nazwał incydent z samolotem „ciosem w plecy” i taka właśnie poetyka obowiązuje już nie tylko na Kremlu, ale i w całej Rosji.
Już przedwczoraj Rosyjski Związek Piłkarski (RFU) zabronił transferów zawodników z tureckim obywatelstwem. Na razie do końca roku.
Okolice kurortu Antalya były od lat jednym z dwóch (obok Izraela) głównych miejsc, gdzie rosyjskie kluby piłkarskie przygotowywały się do rundy rewanżowej w trakcie przerwy zimowej. RFU wydał jednak rekomendację, by tym razem zespoły zaniechały tego zwyczaju.
Pierwszy zareagował Spartak Moskwa, który natychmiast odwołał swój obóz. W jego ślady podążyły kluby z Kransodaru – FK i Kubań – które także poszukają innej lokalizacji do przygotowań.
Nieco przed szereg wyszli szefowie Zenita Sankt Petersburg, którego właścicielem jest Gazprom. Wydali oni bowiem oficjalne oświadczenie, w którym piszą, że nawet nie rozpatrywali Turcji jako lokalizacji swojego zimowego obozu i mają zamiar go zorganizować albo w Katarze, albo w Portugalii.