Duże organizacje finansowe przestały lekceważyć zjawiska fintechowe i otworzyły się na nowe rozwiązania. Niebawem będziemy dostawać propozycje wybiegające naprzeciw naszym oczekiwaniom, stworzone na podstawie danych agregowanych w ramach Big Data. To część wniosków płynących z debaty zorganizowanej przez „Rzeczpospolitą".
Relacyjność czy transakcyjność
W materiałach opisujących ideę Open Eyes Economy Summit międzynarodowego Kongresu Ekonomii Wartości, który odbędzie się w Krakowie 14–15 listopada br., można przeczytać: „Tradycyjna bankowość inwestycyjna oparta na znajomości i partnerstwie w relacjach z klientem została wyparta przez bankowość handlową. Praktyka pokazuje, że polega ona na obsłudze mas anonimowych klientów, którym należy sprzedać różnego rodzaju produkty, nawet jeśli w oczywisty sposób są one dla nich ryzykowne czy wręcz niekorzystne.
Włodzimierz Kiciński, wiceprezes Związku Banków Polskich, nie zgadza się z tym stwierdzeniem. Uważa, że jest to daleko idące uproszczenie. Tłumaczy, że próbuje się tam powiązać sprzedaż masową z bankowością korporacyjną, która jest typowo relacyjna. – Jest to takie miłe zdanie, które nie do końca według mnie opisuje złożoność problemu. W wyniku takich uproszczeń powstaje pewien stereotyp, podczas gdy praktyka wygląda jednak inaczej – mówił Kiciński.
Mirosław Janik, prezes zarządu Diebold Nixdorf na Polskę, potwierdził, że trudno byłoby się zgodzić z twierdzeniem, iż banki odchodzą od relacyjnego sposobu komunikowania się z klientem.
– Ten sposób komunikacji się zmienia, natomiast relacja jest jak najbardziej bardzo silna – ocenił. Bankom zależy na tym, żeby zachować jak najbardziej lojalnych klientów, którzy będą dokonywali transakcji, bo banki z tego żyją. – Instytucje finansowe przechodzą w stronę komunikacji poprzez urządzenia mobilne, co nie zmienia faktu, że relacja jest tam tworzona – tłumaczył.