Wojciech Bakun: Przemyśl jest miastem spotkań ukraińskich rodzin

Stworzyliśmy w mieście centrum pomocy humanitarnej, które nadal działa i pomaga uchodźcom – mówi Wojciech Bakun, prezydent Przemyśla.

Publikacja: 03.11.2023 15:06

Wojciech Bakun, prezydent Przemyśla, laureat nagrody specjalnej Rankingu Samorządów „Rzeczpospolitej

Wojciech Bakun, prezydent Przemyśla, laureat nagrody specjalnej Rankingu Samorządów „Rzeczpospolitej” Solidarni z Ukrainą

Foto: mat. pras.

Panie prezydencie, czy język ukraiński nadal często słychać na ulicach Przemyśla?

Tak, bardzo często, choć można powiedzieć, że główną falę kryzysu uchodźczego mamy już za sobą, to cały czas ten język ukraiński u nas słychać: w restauracjach, w hotelach, na ulicy. Przemyśl był i jest takim miastem przesiadkowym, transferowym, trochę takim hubem podróżnym. A po wybuchu wojny to dodatkowo się nasiliło.

Przemyśl, jak pan mówił, stanowił taką „ludzką bramę” dla Ukrainy w stronę Europy. Ilu uchodźców z Ukrainy przewinęło się przez miasto w ciągu tych już 20 miesięcy wojny?

Szacujemy, że uchodźców, którzy przejechali przez Przemyśl, było ok. 3,5 mln. Dla 60-tysięcznego miasta to jest naprawdę ogrom ludzi. A dodatkowo nie liczymy tych osób, które wracają do Ukrainy. Ten ruch w drugą stronę jest teraz spory, bo duża rzesza Ukraińców wraca do siebie. Często właśnie przez Przemyśl.

Z tej olbrzymiej armii uchodźców część została w Przemyślu, ale część wraca tutaj z centralnej Polski czy z zachodniej Europy?

Część osób została w Przemyślu i nie jest to więcej niż w innych miastach w Polsce. Myślę, że porównywalnie. Jak szacuję, kilka–kilkanaście procent populacji miasta to są obywatele Ukrainy. W tej chwili Przemyśl jest takim miastem spotkań. Faktycznie od wybuchu wojny i wprowadzenia przepisu o mobilizacji mężczyzn w wieku od 18. do 60. roku życia w Ukrainie nie mogą oni opuszczać swojego kraju, dlatego te osoby, które już przed wojną pracowały w Polsce, a wróciły do siebie, teraz bardzo często przyjeżdżają do Przemyśla, by zobaczyć się ze swoimi najbliższymi.

Takie rodziny mają dogodną komunikację z naszym miastem z każdego zakątka Polski. Mogą tu dojechać pociągiem czy autobusem. Mogą dojechać pod przejście graniczne i spotkać się ze swoimi najbliższymi. To jest widoczne zwłaszcza w okresie dłuższych weekendów czy świąt. Wtedy do Przemyśla przyjeżdżają całe rodziny ukraińskie, by spotkać się z bliskimi po drugiej stronie granicy.

Co z rozwiązań wprowadzonych w mieście w tych najgorętszych miesiącach: w lutym, marcu czy w kwietniu 2022 roku, zostało w Przemyślu na stałe?

Na pewno wolontariat. Wiele osób się zaangażowało w ub. roku w pomoc uchodźcom. Ale ciężko wyliczyć rozwiązania, które zostały z tych pierwszych trzech miesięcy wojny w Ukrainie. Pierwsze trzy miesiące to był dla nas czas, by próbować nadążyć za tak dużym kryzysem uchodźczym. Jednak bardzo dużo rzeczy wydarzyło się później. Jak choćby współpraca z organizacjami międzynarodowymi. Stworzyliśmy w mieście centrum pomocy humanitarnej, które nadal działa i pomaga uchodźcom.

Co po tym wielkim ubiegłorocznym zrywie pomocy zostało jeszcze w Przemyślu?

Dostosowaliśmy różne obiekty, aby mogły przyjąć większą liczbę uczniów. To zostało. Jest, trwa i nadal funkcjonuje.

A co zostało w samych mieszkańcach miasta?

Ciężko powiedzieć. Na pewno duma z tego, że wykonaliśmy ogromną pracę. Myślę, że i trochę podejście do naszych sąsiadów się zmieniło, choć ono nigdy nie było złe. Jesteśmy miastem przygranicznym, więc osoby z Ukrainy w Przemyślu, który jest położony od granicy 10 kilometrów, nie są niczym nadzwyczajnym.

Myślę, że pojawiła się też taka zdolność do integracji międzynarodowej. Osoby z Ukrainy już nie tylko odwiedzają Przemyśl, ale często mieszkają tuż obok. Więc ta zdolność do integracji i akceptacji sąsiadów jest teraz wśród naszych mieszkańców znacznie większa niż wcześniej.

Panie prezydencie, czy język ukraiński nadal często słychać na ulicach Przemyśla?

Tak, bardzo często, choć można powiedzieć, że główną falę kryzysu uchodźczego mamy już za sobą, to cały czas ten język ukraiński u nas słychać: w restauracjach, w hotelach, na ulicy. Przemyśl był i jest takim miastem przesiadkowym, transferowym, trochę takim hubem podróżnym. A po wybuchu wojny to dodatkowo się nasiliło.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ranking Samorządów
Marta Majewska: Mieszkańcy zachowali się, jak trzeba
Ranking Samorządów
Kolejny rok wyzwań dla samorządów
Ranking Samorządów
Zrównoważony rozwój to nie moda, to konieczność
Ranking Samorządów
Ranking Samorządów: Sukces to efekt ciężkiej pracy, dobrych planów i… pieniędzy
Materiał partnera
Zobowiązania społeczne mają ważne miejsce w strategiach przedsiębiorstw