Korespondencja z Budapesztu
Może nie byłoby tych wszystkich sukcesów dziewczyny spod Drezdenka, gdyby nie pandemia. Kaczmarek została właśnie młodzieżową mistrzynią Europy i szykowała się pewnie w karierze na tygrysi skok, ale świat nagle zwolnił, właściwie stanął w miejscu. Zatrzymała się także ona. Dziś trener Rożej nieprzypadkowo dzieli sportowe życie swojej podopiecznej na dwa okresy: przed oraz po koronawirusie.
Czytaj więcej
Natalia Kaczmarek została wicemistrzynią świata w biegu na 400 metrów. To medal, na który czekaliśmy czterdzieści lat, bo żadna Polka nigdy wcześniej nie sięgnęła podium mistrzostw globu. Wygrała Marileidy Paulino, która pobiła rekord Dominikany.
- To był rok martwy sportowo, więc poświęciliśmy go na dużą pracę objętościową. Mogliśmy się odbudować i przygotować do kolejnych sezonów. Rzeczy, które Natalia zaczęła wyczyniać podczas treningów na początku 2021 roku były prognostykiem, który pozwolił nam na bardziej wygórowane oczekiwania oraz marzenia - wyjaśnia Rożej.
Argumenty miał nie tylko na papierze, pojawiły się także podczas zawodów. Kaczmarek w ciągu kilkunastu miesięcy poprawiła rekord życiowy o blisko 2,5 sekundy i z dziewczyny wchodzącej do sztafety 4x400 metrów stała się jej filarem. Przywiozła dwa medale olimpijskie z Tokio - także za mikst - a rok później została w Monachium indywidualną mistrzynią Europy. To był jej pierwszy medal indywidualny wśród seniorek.