Kryscina Cimanouska. Patrzy na nią cały świat

Kryscina Cimanouska zadebiutowała w reprezentacji Polski. To jej pierwszy start na wielkiej imprezie po ucieczce na lotnisku w Tokio.

Publikacja: 23.08.2023 16:04

Polka przebiegła 200 metrów w 22.88 i miała 21. czas eliminacji

Polka przebiegła 200 metrów w 22.88 i miała 21. czas eliminacji

Foto: Tomasz Kasjaniuk

Korespondencja z Budapesztu

26-latka w swoim debiucie na mistrzostwach świata pobiegła dość wolno. Przepadła w eliminacjach sprintu na 100 metrów, ale w strefie wywiadów i tak otoczył ją wianuszek dziennikarzy – także zagranicznych, z całego świata.

Medalu Cimanouska w Budapeszcie raczej nie zdobędzie – przed nią jeszcze półfinał biegu na 200 metrów i być może sztafeta – ale jest jedną z najważniejszych postaci reprezentacji Polski.

Wojciech Nowicki, Paweł Fajdek czy Ewa Swoboda interesowali w strefie wywiadów głównie Polaków, a ona stała i zdawała cierpliwie relację z życia Japończykom, Brytyjczykom i Amerykanom.

Czytaj więcej

Mistrzostwa świata. Pia Skrzyszowska i jej lot w kosmos

– Pytali, jak mi się mieszka w Polsce, czy mam tam przyjaciół i czy wystartuję za rok na igrzyskach w Paryżu – mówi Cimanouska. Sport był na drugim miejscu, bo przecież dwa lata temu uciekła ze szponów reżimu, więc do stolicy Węgier prowadziła ją bardzo długa droga.

Kryscina Cimanouska zadarła z dyktatorem

Spełniała w Tokio swoje olimpijskie marzenia, aż działacze zdecydowali, że powinna w sztafecie zastąpić koleżanki zawieszone za unikanie kontroli antydopingowych.

Powiedziała: „nie”, bo miała własne ambicje i konkretny plan treningowo-startowy, ale sprzeciw nie był w tej sprawie najgorszy. Skrytykowała bowiem także w mediach społecznościowych Białoruski Komitet Olimpijski, na czele którego stoi Wiktar Łukaszenko, czyli syn dyktatora, a to już niedopuszczalne.

Cimanouska chciałaby o tamtych dniach zapomnieć, choć wie, że to niemożliwe, więc wciąż daje światu świadectwo. Do jej opowieści ustawia się kolejka.

Działacze wycofali ją z igrzysk, zabrali na lotnisko, chcieli wywieźć z kraju. Zadzwoniła babcia, powiedziała tylko: „Rób, co chcesz, tylko nie wracaj”. Bała się, że w reżimie na każdego można znaleźć paragrafy i trafi do więzienia. Myślała nawet o porwaniu paszportu tuż przed odprawą, ale to był plan rezerwowy.

Kryscina napisała więc w tłumaczu na telefonie, że potrzebuje pomocy, wymknęła się obstawie i podeszła do policjanta. Dostała ochronę, a o jej sprawie usłyszał świat. Wizę humanitarną zaoferowali jej m.in. Polacy. Wkrótce wylądowała w Warszawie, mieszka tam od dwóch lat.

Przez wiele miesięcy wychodziła z domu tylko w towarzystwie obstawy ze Służby Ochrony Państwa. Dziś już trochę oswoiła strach, psa wyprowadza sama, ale wciąż dostaje w internecie anonimowe groźby, choć trolli konsekwentnie blokuje.

Czytaj więcej

Mistrzostwa świata w Budapeszcie. Natalia Kaczmarek czeka na sygnał do ataku

Chciałaby o tamtych dniach zapomnieć, choć wie, że to niemożliwe, więc wciąż daje światu świadectwo. Do jej opowieści ustawia się kolejka.

Hiszpanie i Litwini prosili już o indywidualne wywiady, do niedzieli (sama zapowiedziała, że porozmawia chętnie, ale już po ostatnim starcie) podobnych wniosków do polskiej ekipy dotrze zapewne jeszcze więcej.

Kryscina Cimanouska. Półfinał zamiast wakacji

Cimanouska jest w Budapeszcie i ma koszulkę z orzełkiem, bo postanowiła, że chce biegać dla naszego kraju. Zgodziła się światowa federacja World Athletics, na wniosek Polskiego Związku Lekkiej Atletyki (PZLA) udało się nawet przyspieszyć procedurę. Tak bardzo, że zaskoczona była nawet sama zawodniczka.

Podobno myślała już o wakacjach, chciała lecieć do Chorwacji, ale zatrzymała się w stolicy Węgier, czyli mniej więcej w połowie drogi.

– Cieszę się, że tu jestem, biegam, nie skończyłam kariery i mam dobre wyniki. Celowałam jednak z formą na mistrzostwa Polski, bo nie spodziewałam się, że będę mogła wystartować już w Budapeszcie. Kiedy jednak wyszłam na stadion, poczułam, że właśnie tego mi w życiu brakowało – mówi Cimanouska.

Zaczęła od falstartu w biegu na 100 metrów. To była sobota, debiut, stres. Sędziowie jej nie wykluczyli, bo wcześniej ruch w blokach zrobiła inna zawodniczka. Znów stanęła w blokach, pobiegła jednak wolno, odpadła. To było przetarcie.

Czytaj więcej

MŚ w lekkiej atletyce: Lord patrzy w przyszłość

Trzy dni później podeszła do startu na 200 metrów i wywalczyła awans. – Jestem szczęśliwa, a miałam dużo stresu, chyba najwięcej w życiu – nie kryje.

Zmagała się nie tylko ze stresem, stawiła też czoła upałowi. Organizatorzy zmienili plan porannej sesji, bo prognozy wskazywały przekroczenie wskaźnika obciążenia termicznego WBGT (Wet Bulb Globe Temperature) – ryzyko udaru cieplnego było za duże, aby biegać na długich dystansach.

– Czułam, że jest jeszcze cieplej niż wcześniej. Zrobiłam mniej przebieżek, bo nie miałabym siły – przyznaje Cimanouska. W czwartkowym półfinale pobiegnie wieczorem.

Korespondencja z Budapesztu

26-latka w swoim debiucie na mistrzostwach świata pobiegła dość wolno. Przepadła w eliminacjach sprintu na 100 metrów, ale w strefie wywiadów i tak otoczył ją wianuszek dziennikarzy – także zagranicznych, z całego świata.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Lekkoatletyka
Mistrzostwa świata. Pia Skrzyszowska i jej lot w kosmos
Lekkoatletyka
Mistrzostwa świata w Budapeszcie. Natalia Kaczmarek czeka na sygnał do ataku
Lekkoatletyka
Miś pokazał pazury. Kim jest mistrzyni świata Sha'Carri Richardson
Lekkoatletyka
Igrzyska na szali. Znamy skład reprezentacji Polski na World Athletics Relays
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Lekkoatletyka
Mykolas Alekna pisze historię. Pobił rekord świata z epoki wielkiego koksu