Modamani, uchodźca z Syrii tłumaczy w rozmowie z "The Independent", że zrobił zdjęcie, ponieważ "robienie zdjęć to jego hobby". - Było dla mnie, a nie dla innych - podkreśla.
Moment robienia selfie został jednak uchwycony również przez jednego z fotoreporterów. W efekcie trafiło ono do sieci, a z czasem zaczęło być wykorzystywane do ilustrowania fałszywych informacji rozpowszechnianych na Facebooku.
Jedna z takich historii dotyczyła rzekomego zrobienia sobie przez Angelę Merkel zdjęcia z jednym z terrorystów odpowiedzialnych za zamach na lotnisko Zaventem i metro w Brukseli. Autor tej historii wykorzystał podobieństwo Modamaniego do Najima Laachraoui, terrorysty odpowiedzialnego za przygotowanie bomb, których użyto w czasie ataku w Brukseli. Historia była rozpowszechniana pod tytułem: "Czy Merkel zrobiła sobie selfie z podejrzanym ws. zamachu w Brukseli?".
Z kolei po zamachu w Berlinie zdjęciem Modamaniego z Merkel zilustrowano tekst zarzucający kanclerz Merkel, że ma ona krew ofiar zamachu na rękach. Na Facebooku pojawił się też artykuł fałszywie oskarżający Modamaniego o udział w ataku na bezdomnego w Berlinie, a także o udział w podpaleniu bezdomnego w berlińskim metrze. Za każdym razem artykuły ilustrowane są zdjęciem Syryjczyka robiącego sobie selfie z Merkel.
Modamani, który - jak mówi - przybył do Niemiec by "żyć w pokoju, z dala od zagrożeń" skontaktował się już - za sprawą grupy aktywistów walczących z rozpowszechnianiem fałszywych informacji w sieci - z prawnikiem. Chan-jo Jun, prawnik, który podjął się tej sprawy podkreśla, że Facebook jest "odpowiedzialny za usuwanie z serwisu treści naruszających niemieckie prawo". - Zamiast tego stworzył warunki, w których takie treści mogą się błyskawicznie rozpowszechniać - dodaje.