Agnieszka Radwańska przegrała z Andżeliką Kerber

Agnieszka Radwańska skończyła obronę tytułu w Masters na półfinale. Przegrała z Andżeliką Kerber 2:6, 1:6

Aktualizacja: 29.10.2016 16:54 Publikacja: 29.10.2016 16:08

Agnieszka Radwańska

Agnieszka Radwańska

Foto: AFP

Długich opowieści i wspomnień po tym meczu nie będzie. Przewaga liderki rankingu WTA była duża, zbyt duża, by wierzyć w nagły zwrot akcji. Kilka piłek wygranych stylowo przez Radwańską nie zrekompensuje ogólnego wrażenia, że niepodzielnie na korcie w Singapurze rządziła trochę polska Niemka z Puszczykowa.

Przyczyny tej porażki, trochę za dotkliwej, jak na marzenia miłośników talentu polskiej tenisistki z Krakowa i Warszawy, zapewne nie sprowadzały się tylko do przewagi fizycznej i taktycznej rywalki. Może Radwańską nieco rozbroiło poczucie spełnienia planu minimum, czyli awansu do półfinału.

Może oglądając Andżelikę we wcześniejszych meczach dostrzegła jej ewidentny wzrost pewności siebie i twardości w grze i nie potrafiła tego wrażenia wyrzucić z głowy. Może po trochu przyszło w sobotę wszystko – także znużenie sezonem, stare kłucia w barku i chęć wyjazdu na wakacje.

Wyszło jak wyszło, godzina z kilkunastoma minutami na pożegnanie sezonu to niewiele. Pozostaje zatem podsumować tenisowy rok najlepszej polskiej tenisistki i ten bilans wychodzi lepiej, niż wskazuje ostatni mecz.

Trzecia pozycja na świecie wciąż brzmi dumnie, 53 zwycięstwa i 18 porażek – też dobrze, trzy tytuły z turniejów WTA w Shenzen, New Haven i Pekinie powiększyły liczbę takich sukcesów do 20. Na koncie wzrost oficjalnych premii o prawie 3,8 mln dolarów (premia z Singapuru to 497 tys. dol.), to dobra miara tych osiągnięć.

Przed Agnieszką przerwa do grudnia, przed świętami czeka ją jeszcze krótka wizyta w Azji podczas meczów w lidze IPTL, zagra w barwach Indian Aces, drużynie z New Delhi.

Andżelika Kerber pierwszy raz (w czwartym starcie) wyszła z grupy w turnieju Masters. Jeśli sądzić po dotychczasowej formie, jest zdecydowaną kandydatką do zdobycia głównego trofeum. Jeden mecz z Dominiką Cibulkovą w Singapurze już wygrała w trzech setach, w drugim nie powinno być gorzej, nawet jeśli zrywy dzielnej Słowaczki wciąż robią na patrzących spore wrażenie.

Turniej mistrzyń WTA trwa do niedzieli, finał singla Kerber – Cibulkova o 13.30 czasu polskiego (transmisja w TVP Sport), przedtem, od 10.00 finał deblowy. W tej specjalności, nieco przesłoniętej przez starty najlepszych singlistek, o puchar i 260 tys. dol. do podziału zagrają Bethanie Mattek-Sands i Lucie Safarova oraz Martina Hingis i Sania Mirza lub Jekaterina Makarowa i Jelena Wiesnina.

Długich opowieści i wspomnień po tym meczu nie będzie. Przewaga liderki rankingu WTA była duża, zbyt duża, by wierzyć w nagły zwrot akcji. Kilka piłek wygranych stylowo przez Radwańską nie zrekompensuje ogólnego wrażenia, że niepodzielnie na korcie w Singapurze rządziła trochę polska Niemka z Puszczykowa.

Przyczyny tej porażki, trochę za dotkliwej, jak na marzenia miłośników talentu polskiej tenisistki z Krakowa i Warszawy, zapewne nie sprowadzały się tylko do przewagi fizycznej i taktycznej rywalki. Może Radwańską nieco rozbroiło poczucie spełnienia planu minimum, czyli awansu do półfinału.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Iga Świątek wygrywa tenisowe El Clasico. Wielki triumf Polki w Madrycie
Tenis
Finał marzeń w Madrycie. Iga Świątek zagra z Aryną Sabalenką
Tenis
Magiczny tenis Igi Świątek. Jest drugi kolejny finał w WTA w Madrycie
Tenis
Rywalka Igi Świątek: „Jestem starsza i mądrzejsza”
Tenis
Madryt we łzach. Wzruszające pożegnanie Rafaela Nadala
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił