Spektakl „WESELE – Wyspiański – Malczewski - Konieczny” powstał w ubiegłym, 2017 r. Na pytanie, ile jest w tym spektaklu „Wesela” Wyspiańskiego, twórca widowiska Włodzimierz Staniewski odpowiada: – 120 proc., czyli więcej, niż napisał Wyspiański. Tak jak poecie za osnowę do jego dramatu posłużył autentyczny, konkretny, bronowicki obrzęd weselny, tak ja wziąłem za podstawę rytuały weselne, ale w szerszym, bardziej uniwersalnym kontekście. W literaturze przedmiotu o weselu pisze się jako o rytuale przejścia, którego kwintesencją jest akt ofiarny. Analogie można wyprowadzać i z obrzędowości starożytnej Grecji, i z kultur innych kontynentów. Wesele jest chyba jedynym aktem kulturowym, który ma te same podstawowe ryty w mitologii i w ciągle żywych kulturach tradycyjnych całego globu. Jak wiemy, kultura antyczna była dla Wyspiańskiego główną pożywką. Zachowałem prawie wszystkie najważniejsze partie tekstów, czyli te, które weszły do pamięci zbiorowej, i które są nośnikami najważniejszych przesłań.
Tekst nabiera głębi
– Początkowo dałem się zwieść autorytetom takim jak Miłosz czy Gombrowicz, który mówił o wyolbrzymionym tworzywie, a o jego twórcy jako małym i bezsilnym – kontynuuje Staniewski. – Miałem ten tekst za płytki, nadający się do salonowej zabawy. Ale myślenie o „Weselu” i Wyspiańskim przez antyk zweryfikowało podejście. Widzę w tym tekście wielkie zamierzenie, widzę, że poeta stawia swoich bohaterów (i siebie) przed próbą najcięższą, stawia wobec zapasów ze śmiercią; tak wspólnotę, jak i jednostkę. I wtedy tekst nabiera głębi i wymiaru metafizycznego. Staje się na miarę tragedii greckiej.
Scenę poprawin i prolog reżyser dodał do „Wesela” Wyspiańskiego.
– „Poprawiny” to u nas rozbudowanie pejzażu teatralnego – wyjaśnia Włodzimierz Staniewski. Na weselach poprawiny to czas poweselnego poranka, w którym uczestniczą pozostali goście. Przepijając do siebie, życzą młodej parze i sobie wszystkiego najlepszego. U nas to scena ma być próbą przebicia się przez tzw. piekło polskich swar i niezgody. Jest nawoływaniem do otrzeźwienia, otrząśnięcia się ze złowrogości i podziałów. Na użytek transmisji przygotowujemy specjalne wydarzenie, czyli zjazd gości weselnych. Weźmie w nim udział kilkuset ludzi, którzy entuzjastycznie zgłosili się do tego projektu, i to nie tylko z okolicy, ale też tzw. elita z całej Polski i z zagranicy.
Historia grupy teatralnej Gardzienice rozpoczęła się w 1977 r., kiedy na podlubelskiej wsi Włodzimierz Staniewski powołał do życia autorski teatr eksperymentalny, wypracowując własny język i metody aktorskiej ekspresji.