To wystawi za chwilę. SLD Lewica Razem wystawiła swojego kandydata. Mówi nam pan Schetyna: "trzeba było poprzeć Trzaskowskiego, jeżeli tego nie zrobiliście, poparliście PiS". Co się stało dwa dni temu w Słupsku? Kandydatem, który bierze 70 procent poparcia w pierwszej turze jest Robert Biedroń. Pan Schetyna przedstawił swojego kandydata, więc mam dwa uczciwe pytania: to znaczy w Słupsku, jeżeli chodzi o was, to ta zasada "popieramy najsilniejszego" nie obowiązuje? To znaczy w Słupsku jak wystawiliście swojego kandydata, to znaczy, że współpracujecie z PiS? Wie pan, no są granice absurdu. Naprawdę. W związku z tym każdy niech idzie swoją drogą. Jeszcze raz powtórzę: to nie znaczy, że PSL współpracuje z PiS-em, SLD współpracuje z PiS-em, bo w tej chwili, po Słupsku, by się okazało, że i Platforma współpracuje z PiS-em. Notabene Platformie do PiS-u jest, jeżeli chodzi o nas wszystkich, najbliżej.
A też pytanie jest o PSL. Z perspektywy czasu, jaka jest pana diagnoza, dlaczego nie doszło do tego projektu wspólnych list do sejmików?
To jest bardzo proste i bardzo uczciwe. To znaczy o PSL-u tylko dobrze, bo żeśmy zrobili analizy, żeśmy zrobili badania, oni swoje, my swoje, wyszło z tych badań, że generalnie dobrze by było i byłaby trzecia siła, taka zjednoczona opozycja socjalna. I byłaby bardzo fajną, moim zdaniem, trzecią siłą. Nie wiadomo zresztą, czy do tego nie dojdzie w przyszłości. Natomiast jaki był problem? Problem był taki - jak się łączy Platforma z Nowoczesną, to jest to o wiele łatwiej. Dlatego że tak: Nowoczesna nie jest w stanie wystawić swoich list na poziomie powiatów - 380 w kraju. Jest w stanie dać ludzi na listy do sejmików - 85 okręgów. W związku z tym nie ma sporu, bo jest sytuacja taka: Platforma bierze ludzi z Nowoczesnej na liście do sejmików, na liście w powiatach, w miastach, nie ma kogo wziąć. W związku z tym nie ma sporu, wszyscy składają ręce do Boga, nie ma konfliktu. Jeżeli chodzi o nas, to mamy taką sytuację: SLD Lewica Razem wystawia listy w 350 powiatach, PSL również. My po prostu mamy ludzi, ci ludzie w związku z tym na poziomie powiatów mówią: "słuchajcie, są mniejsze listy, czyli jak do tej pory jest 10 mandatów to można było wystawić 22 osoby, teraz się wystawia 12 osób; my mamy dużo wójtów, dużo burmistrzów, PSL ma jeszcze więcej". W związku z tym to był bardzo trudny proces. O ile na poziomie sejmików byśmy się z PSL-em dogadali bez problemu, o tyle na poziomie powiatów, z racji tego, że to są dwie z czterech partii, które są w stanie wystawić listy na poziomie powiatów, to był proces trudny. Nie zamknięty na dziś. Ale trudny. Może będziemy rozmawiali w następnych wyborach.
Nie będzie "opluwania" Trzaskowskiego i Jakiego przez Andrzeja Celińskiego
Już kończąc dyskusję wokół ordynacji, ale wybiegając jednocześnie w przyszłość - od wielu miesięcy krąży taki pomysł, taka teoria, że PiS przed wyborami do Sejmu zmieni ordynację i stworzy mniej więcej 100 trzymandatowych okręgów. Myśli pan, że ta ordynacja do Parlamentu Europejskiego to jest taki test?
Proszę pana, każda moja wypowiedź w sprawie okręgów trzymandatowych kończyła się takim stwierdzeniem: jeżeli będą okręgi trzymandatowe, to będzie to podstawowy argument za tym, żeby opozycja szła na wspólnych listach. Zawsze to mówiłem i nie wycofuję się z tej sprawy. Jest pytanie, czy wszystkie elementy tej opozycji będą tak samo zainteresowane. Bo jest pokusa do tworzenia bloku, zresztą moim zdaniem nierozsądna, dwubiegunowego, czyli radykalna prawica - PiS i umiarkowana prawica - PO. No, wtedy nie będziemy dyskutowali o państwie świeckim, nie będziemy dyskutowali o prawach kobiet, nie będziemy dyskutowali o tolerancji wobec związków partnerskich. Po prostu będzie kraj do jakiegoś czasu pewnie bez tych dyskusji. Dlatego nie wierzę, że mieszkańcy i mieszkanki się na to zgodzą.