Barca: zacznijcie wierzyć w cuda

Drużyna z Katalonii, odrabiając straty w rewanżu z Paris Saint-Germain i awansując do ćwierćfinału, pokazała, że w futbolu niemożliwe nie istnieje.

Aktualizacja: 09.03.2017 19:29 Publikacja: 09.03.2017 18:50

Barca: zacznijcie wierzyć w cuda

Foto: AFP

Kiedy 18 lat temu Manchester United w ostatnich minutach strzelił dwa gole Bayernowi, wygrywając Ligę Mistrzów, chyba nikt nie przypuszczał, że trybuny Camp Nou zobaczą jeszcze kiedyś tak emocjonujący pościg. Ale Barcelona na swoim stadionie postanowiła napisać historię równie nieprawdopodobną.

Europa nie może wyjść z zachwytu, niczym po pamiętnym finale w Stambule (2005) z Jerzym Dudkiem w roli głównej. „Jak tu nie wierzyć w cuda?" – pyta madrycki dziennik „AS". „To nie do opisania" – podkreśla francuska „L'Equipe", a włoska „La Repubblica" zauważa, że takiego scenariusza nie byłby w stanie wymyślić ani Hitchcock, ani żaden szalony kibic. „Byli martwi, ale zmartwychwstali i jakimś cudem nadal są wśród żywych" – komentuje „Guardian".

Barcelona od początku wsadziła rywali na karuzelę, ale gdy pół godziny przed końcem Edinson Cavani trafił na 1:3, dalsza remontada wydawała się misją beznadziejną. Do awansu gospodarze potrzebowali trzech kolejnych bramek. Czas uciekał, piękny gol Neymara z rzutu wolnego miał być godnym pożegnaniem z LM. I wtedy nastało siedem minut chwały Brazylijczyka. To on zachował nerwy na wodzy i już w doliczonym czasie pewnie wykonał jedenastkę, to on w ostatniej akcji dograł piłkę w pole karne do Sergiego Roberto, po czym ogłosił, że to jego najlepszy mecz w karierze.

Można się spierać, czy Neymar powinien zostać na boisku po tym, jak puściły mu nerwy i z premedytacją kopnął Marquinhosa, można dyskutować, czy w końcówce karny nie należał się bardziej PSG niż Barcelonie (Javier Mascherano przyznał później, że faulował Angela Di Marię). – Nie przegraliśmy przez sędziego. To wyłącznie nasza wina – nie szuka jednak łatwych wymówek Marco Verratti.

Kibice PSG, wściekli na swoich zawodników, próbowali sami wymierzyć sprawiedliwość. Około 30-osobowa grupa czekała na zespół do czwartej nad ranem. Atmosfera na lotnisku była napięta i gorąca, część fanów utrudniała piłkarzom wyjazd z parkingu. Jeden z nich został lekko potrącony przez samochód Thiago Motty. Uszkodzone miało też zostać auto Marquinhosa.

– Musimy przejść przez ten trudny moment i dorosnąć – apeluje Unai Emery. Pytanie tylko, czy w przyszłym sezonie PSG będzie dorastać razem z nim u steru, czy szejkowie nie poszukają jednak nowego trenera.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: t.waclawek@rp.pl

Kiedy 18 lat temu Manchester United w ostatnich minutach strzelił dwa gole Bayernowi, wygrywając Ligę Mistrzów, chyba nikt nie przypuszczał, że trybuny Camp Nou zobaczą jeszcze kiedyś tak emocjonujący pościg. Ale Barcelona na swoim stadionie postanowiła napisać historię równie nieprawdopodobną.

Europa nie może wyjść z zachwytu, niczym po pamiętnym finale w Stambule (2005) z Jerzym Dudkiem w roli głównej. „Jak tu nie wierzyć w cuda?" – pyta madrycki dziennik „AS". „To nie do opisania" – podkreśla francuska „L'Equipe", a włoska „La Repubblica" zauważa, że takiego scenariusza nie byłby w stanie wymyślić ani Hitchcock, ani żaden szalony kibic. „Byli martwi, ale zmartwychwstali i jakimś cudem nadal są wśród żywych" – komentuje „Guardian".

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Barcelona gra o wicemistrzostwo Hiszpanii, a Robert Lewandowski o tytuł króla strzelców
Piłka nożna
Górnik Zabrze na ścieżce do sukcesu. Na taki sezon czekał 30 lat
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Wisła zdobyła Puchar Polski. Za takie mecze kochamy piłkę
Piłka nożna
Hiszpanie zapewnili Wiśle Kraków Puchar Polski. Dogrywka i wielkie emocje na Narodowym
Piłka nożna
Kolejny kandydat na trenera odmówił Bayernowi
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił