A na końcu wygrywa Sagan

Peter Sagan trzeci raz z rzędu został mistrzem świata. Michał Kwiatkowski zajął 11. miejsce.

Aktualizacja: 24.09.2017 20:50 Publikacja: 24.09.2017 20:38

A na końcu wygrywa Sagan

Foto: AFP

Znane porzekadło Gary Linekera o Niemcach, że piłka nożna to taka gra, w której 22 zawodników biega za piłką, a na końcu wygrywają Niemcy, jak ulał pasuje do Słowaka. Licząca 267 km trasa, kilka wariantów taktycznych rozpisanych przez trenerów drużyn zaliczających się do kolarskich mocarstw, a na mecie okazuje się, że najszybszy jest on. Niby wszyscy wiedzą, że posiada niebywałą siłę w nogach, że nie można dopuścić, by zabrał się w ucieczce, że umie finiszować i nic. Wszyscy czekają na jego atak, żeby go skontrować, zamknąć w kleszczach, a on zawsze znajdzie ten najbardziej odpowiedni moment.

W Bergen Sagan wyskoczył zza pleców, wydawało się, pewnie zmierzającego po zwycięstwo w ojczyźnie Aleksandra Kristoffa.

We dwójkę ścigali się na ostatnich 50 m. Słowak przewodził, ale o wygranej zdecydowało pchnięcie roweru do przodu, co dało mu zaledwie kilkanaście centymetrów przewagi na linii mety. Trzeci przyjechał Australijczyk Michael Matthews.

To była 101. wygrana w zawodowej karierze 27-letniego kolarza z Żiliny. Dużo bardziej epokowe znaczenie ma fakt, że jest pierwszym zawodnikiem w historii z trzema zwycięstwami z rzędu w wyścigu o mistrzostwo świata.

Wygrywał przed rokiem w Dausze, dwa lata temu w Richmond, także po finiszach, także zaskakując wszystkich, a było mu wtedy jeszcze trudniej – miał do pomocy tylko dwóch kolarzy ze Słowacji. Sagan – barwna i niezwykle wrażliwa osobowość w coraz bardziej pretensjonalnym współczesnym świecie sportu – nawet po tak prestiżowej dla niego wygranej, a może właśnie dlatego, nie zapomniał o rzeczach ważnych. Zwycięstwo – mając łzy w oczach – dedykował Michele Scarponiemu, włoskiemu kolarzowi, zwycięzcy Giro d'Italia z 2011 roku, który zginął w maju podczas treningu tuż przed rozpoczęciem tegorocznego Giro.

Michał Kwiatkowski, rywal Sagana jeszcze z czasów juniorskich (ścigali się razem w młodzieżowym Wyścigu Pokoju), pokonał go w tym sezonie w bezpośrednim pojedynku w uważanym za wiosenne mistrzostwa świata klasyku Milan – San Remo. W podobnym stylu jak to zrobił Sagan z Kristoffem – po wyrzucie do przodu roweru. W Bergen mistrz świata z 2014 roku miał walczyć o zwycięstwo. Wyścig potoczył się jednak nie po jego myśli. Kwiatkowski przyjechał co prawda w czołowej grupie, ale przed ostateczną rozgrywką został jednak zamknięty jak w klatce. Miał ograniczone pole manewru, bez szans na skuteczny finisz. Zajął 11. miejsce.

Lepiej wypadła w wyścigu kobiet Katarzyna Niewiadoma. Kolarka z Małopolski w końcowej fazie wyścigu jechała bardzo aktywnie, próbując dojść czołową grupę. Nie udało się, ale 5. miejsce to najlepsza pozycja polskiej zawodniczki w historii mistrzostw świata. Wygrała Holenderka Chantal Blaak.

Za rok mistrzostwa odbędą się w Innsbrucku. Trasa będzie górska. W takich warunkach Sagan nie będzie miał raczej możliwości, by kontynuować swoje historyczne dzieło. Jego największym atutem jest jednak nieprzewidywalność, więc kto wie?

Znane porzekadło Gary Linekera o Niemcach, że piłka nożna to taka gra, w której 22 zawodników biega za piłką, a na końcu wygrywają Niemcy, jak ulał pasuje do Słowaka. Licząca 267 km trasa, kilka wariantów taktycznych rozpisanych przez trenerów drużyn zaliczających się do kolarskich mocarstw, a na mecie okazuje się, że najszybszy jest on. Niby wszyscy wiedzą, że posiada niebywałą siłę w nogach, że nie można dopuścić, by zabrał się w ucieczce, że umie finiszować i nic. Wszyscy czekają na jego atak, żeby go skontrować, zamknąć w kleszczach, a on zawsze znajdzie ten najbardziej odpowiedni moment.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Rosjanie i Białorusini na igrzyskach w Paryżu. Jak umiera olimpijski ruch oporu
Inne sporty
Rusza Grand Prix na żużlu. Bartosz Zmarzlik w pogoni za piątym złotem
Inne sporty
Bratobójcza walka o igrzyska. Polacy zaczęli wyścig do Paryża
kolarstwo
Katarzyna Niewiadoma wygrywa Strzałę Walońską. Polki znaczą coraz więcej
Inne sporty
Paryż 2024. Tomasz Majewski: Sytuacja w Strefie Gazy zagrożeniem dla igrzysk. Próba antydronowa się nie udała